Wydaje się, że najważniejszą rolę w życiu człowieka odgrywają głównie dwie nauki: matematyka i język ojczysty z literaturą, rozumianą jako jego integralna część. O ile matematyka jest dziedziną konkretną, konsekwentną, uporządkowaną, logiczną, a rozwiązanie matematycznego zadania ma tylko jedną prawidłową odpowiedź, o tyle w literaturze już tak nie jest, a jednoznaczne doprecyzowanie jej definicji i wyznaczenie granic napotyka trudności i rozbieżności natury subiektywnej.
Etymologia słowa literatura wywodzi się od łacińskiego litteratura, co oznacza pismo lub pisanie. Zgodnie z definicją zawartą w Encyklopedii PWN - literatura, to ogół wypowiedzi utrwalonych w piśmie, związanych funkcjonalnie z różnymi zakresami życia zbiorowego. Od drugiej połowy XVIII wieku operuje się pojęciem literatury pięknej w odróżnieniu od literatury stosowanej. Według prof. Stefanii Skwarczyńskiej – literatura, to wszystkie sensowne twory słowne, czyli dzieła artystyczne (literatura piękna) oraz teksty użytkowe (literatura stosowana), zachowane w formie pisemnej lub w przekazie ustnym.
Osobiście uważam, że literatura w odróżnieniu np. od malarstwa czy muzyki, to sztuka słowa, czy ściślej rzecz ujmując – kombinacji słów. Słów celowo użytych, utrwalonych w przekazach ustnych lub na piśmie albo na nośnikach danych. Dodatkowym wyróżnikiem literatury niewątpliwie jest jej wartość artystyczna.
Pewną trudnością pojawiającą się już na gruncie definicji, jest subiektywizm opinii i ocen. Na przykład, co innego będzie uznawane za wartość artystyczną przez jedną osobę lub grupę osób, a co innego będzie tą wartością dla kogoś innego.
Często skłaniamy się ku twierdzeniu, że utwory grafomańskie, o niskiej wartości artystycznej, nie powinny zaliczać się do literatury. Osobiście mam takie wewnętrzne przekonanie, ale nie pewność. Napotykamy tu bowiem na kolejny problem natury subiektywnej oceny. Co uważamy za grafomanię albo za niską wartość artystyczną? Ponadto, jeżeli takich utworów nie zakwalifikujemy do literatury, to w jakiej innej grupie należy je umieścić, jeśli przyjmiemy, że nie pasują ani do literatury pięknej, ani do stosowanej? Nie mniej jednak, ze względu na formę, nadal są to twory literackie – np. wiersze, opowiadania, powieści. Zatem, stosując metodę wykluczenia podczas ewentualnej kwalifikacji do innych dziedzin, wychodzi nam ostatecznie, że jest to jednak literatura i możemy się z tym zgadzać lub nie.
Podobne dylematy powstają przy próbie zakwalifikowania do literatury utworów wygenerowanych przez sztuczną inteligencję. Z jednej strony utwory te nie powstały wyłącznie dzięki wyobraźni i kreatywności ludzkiego umysłu, warsztatowej pracy nad precyzyjnym doborem i zestawieniem słów. Z drugiej strony – sztuczna inteligencja nie jest bytem samodzielnym. Jest tylko narzędziem wykorzystywanym przez człowieka, jak pióro, długopis czy komputer. Sztuczna inteligencja sama z siebie nie napisze utworu literackiego. To człowiek musi podać wstępne dane, uszczegółowić je, określić formę, styl, nazwać emocje, jakie mają się pojawić w tekście. Im więcej danych, tym lepszy tekst zostanie w taki sztuczny sposób wygenerowany. Czy taki tekst można zaliczyć do literatury? Sądzę, że tak, przyjmując wcześniejsze założenie, że sztuczna inteligencja, to tylko narzędzie, jakim posługuje się człowiek w swej twórczości.
Kolejnym zagadnieniem są granice w literaturze. Można je stawiać w zależności od zastosowanych kryteriów np. terytorialnych, językowych, tematycznych, artystycznych, historycznych, formalnych, moralnych itd.
Sądzę, że wyznaczanie barier w zakresie poruszanej w utworach tematyki lub użycia słów (np. wulgaryzmów) nie ma w literaturze głębszego sensu. To nic innego jak kolejne normy i zasady, na które trzeba się zgodzić, umówić się co do ich przestrzegania. Mam nadzieję, że w tym zakresie literatura obroni się sama w konfrontacji tekstu z czytelnikiem.
Tendencją powszechną we współczesnym świecie staje się ambiwalentny stosunek do pojmowania rzeczywistości, relatywizm, skłonność do przesuwania ustalonych wcześniej granic, podważania definicji, nieuznawania autorytetów. Zachłyśnięcie się nieograniczoną wolnością bez norm i zasad, bez granic i autorytetów prowadzi niestety do chaosu. Wszelkie wartości, w tym artystyczne, coraz częściej zależą od indywidualnej oceny. W rzeczywistości opartej na egocentryzmie, jedynym słusznym stwierdzeniem, nie pozostającym w sprzeczności wobec samego siebie, wydaje się pogląd, że pojęcie literatury jest zależne od przyjętych lub utworzonych własnych definicji. Granice literatury są natomiast tam, gdzie sami je postawimy, w zależności od przyjętych założeń i indywidualnej wrażliwości.