Już sam tytuł zbioru wierszy Jerzego Utkina Bilans strat i zysków określa tembr tego poetyckiego głosu. Nie znaczy to wcale, że rachunek całej tej operacji obserwacyjno-uczestniczącej na naszej rzeczywistości będzie ujemny, tylko że klęski i przegrane bardziej rzucają się w oczy i to one liczone są w pierwszej kolejności. A jest ich dużo, bardzo dużo, szczególnie w sferze moralnej, nie mówiąc już o społecznej, czy – nie ukrywajmy – społeczno-politycznej. XXI wiek!
Najgorzej, że większość godzi się na nie i traktuje jako oczywistość:
ile wokół jest takich, którym nie przeszkadza
to co z nimi wyprawia ta czy inna władza
czarna albo czerwona kolor bez znaczenia
bo nie brak im niczego z wyjątkiem sumienia
Sumienie… Tak, ono powinno być tym, postulowanym przez autora Psalmu skopanego psa, głównym drogowskazem. W 20 przytoczonych wierszach występuje, nazwane po imieniu, 6 rzeczy, ale w każdym utworze ukryta jest jego figura, bo przecież w dobrej poezji, która winna mienić się bogactwem leksyki, należy unikać powtórzeń. Sumienie łączy człowieka ze światem, wewnętrznym także, jest świadomościowym i intuicyjnym filtrem naszych czynów. Jest narządem, niczym nerki, który oddziela dobro od zła. Może być niewydolne, chore i, niestety, w tym rachunku strat i zysków bardzo wiele jest odwołań do choroby sumienia. Sumienie nasze jest bez wątpienia formowane przez zewnętrzną wobec nas moralność, ale ostatecznie jest nasze i my za nie odpowiadamy. Może nawet zaniknąć, szczególnie w polityce, która jest jednym z głównych obszarów penetracji autora trenu o znamiennym tytule Gdy zaśnie sumienie. A wtedy
niewiele można zdziałać kiedy do czynienia
ma się z tymi przy władzy ludźmi bez sumienia
Pesymizm? Nie, ukryty optymizm, bo przecież sumienie nie czeźnie, tylko zasypia, a poezja, także autora Prochu i pyłu, ma je obudzić.
Partnerem tej operacji może być Bóg a narzędziem modlitwa [nie ma dnia bez modlitwy], ale operacja ta ma charakter wolicjonalny, trzeba po prostu chcieć. Niewielu, szczególnie ludzi polityki, która tak porusza autora Krótkiej pamięci Europy, chce, więc pisze on ze smutkiem, że ich ruszy sumienie nie ma więc co liczyć. Więc co? Mizantropia, pochwała miejsc wyludnionych [tytuł wiersza ze strony 31.]. Nie idzie tu jednak o eskapizm, tylko o ozdrowieńcze rekolekcje w ciszy, coś na wzór rekolekcji Chrystusa na pustyni. Taką propozycją kończy autor Po drugiej stronie ciszy swój skromny objętościowo, ale bogaty w treść tom wierszy, będący częścią serii liryki obywatelskiej, rozpoczętej w 2014 roku tomem o znamiennym tytule Nikt nie woła. Bo, rzeczywiście, dziś w dobie nieustannego krzyku mediów publicznych i bełkotu mediów społecznościowych, tylko poeta woła. Pięknym, nasyconym troskliwą emocją trzynastozgłoskowcem, ze szlachetnymi acz bardzo naturalnymi rymami i świetnie poukładanymi średniówkami. Kunszt to nielada, ale przede wszystkim katońska odpowiedzialność.
Jerzy Utkin, Bilans strat i zysków, Instytut Wydawniczy Świadectwo, Bydgoszcz 2023, ss. 32.