Tęcza zapaliła budynek socjalny.
Kolor wlewa się w ludzkie zamknięcia
korytarzami, Judaszami i Hip - Hopem
z prędkością światła.
Przestrzeń, tam gdzie nie ma przestrzeni.
Anegdotą o kulawym dozorcy,
złym spojrzeniem pani spod 3
brakiem tytoniu,
zapachem kawy
konkubentem,
pijanym nieszczęściem do gier i miłości.
Odwiecznym żalem do aniołów.
Psem Dżekim - strażnikiem trzepaku,
wspomnieniem zakładowej wycieczki,
tańczącym powietrzem
nad wilgotnym podkładem
butwiejących torów kolejowych
w otoczeniu podwarszawskich lasów.
Uschniętych ziół
i rzeki Smrodki.
Rozwodnionym obrazem impresjonisty.