W jakby cerkiewnym półmroku, odziani w czarne azjamy, z lestowkami na przedramieniach stanęli na estradzie Filharmonii Pomorskiej 11 września 2016 roku w ramach 54. Bydgoskiego Festiwalu Muzycznego staroobrzędowcy. Tworzyli 16-osobowy Chór Śpiewaków Parafii Staroobrzędowych Syberii (Chor piewczich staroobriadczeskich prichodow Sibiri).
Chór ten, prowadzony przez gołowszczika (śpiewającego dyrygenta) Aleksandra Nikołajewicza Jemieljanowa, skupia cerkiewnych śpiewaków, choć towarzyszą im też duchowni, z parafii białokrynickich Nowosybirska, Tomska, Barnauła, Nowokuźniecka, a także – okazjonalnie – Moskwy. Trzon stanowią chórzyści z soboru katedralnego pw. Narodzenia Bogarodzicy w Nowosybirsku, którzy w 2007 roku podczas 5 edycji Czytań Tichono-Awwakumowskich w Tomsku poszerzyli swój skład o gości z innych syberyjskich wspólnot Rosyjskiej Prawosławnej Staroobrzędowej Cerkwi, co stało się dodatkowym walorem artystycznym zespołu.
Dotychczas występowali oni we własnym składzie, między innymi 17 września w 2000 roku na XII Międzynarodowym Festiwalu i Kongresie Musica Antiqua Europae Orientalis w Bydgoszczy. Gołowszczikiem wówczas był Władimir Andriejewicz Dołgow.
Chór kultywuje przede wszystkim tradycyjny, bizantyjsko-staroruski śpiew jednogłosowy, lecz również, zgodnie z duchem czasu, jako że w Nowosybirsku pod wieloma względami jest bardziej modernie niż w Moskwie czy nawet w Petersburgu, wielogłosowo śpiewa niektóre wiersze duchowne. Do repertuaru włącza też liturgiczne recytatywy.
Poczynając od 2014 roku do chóru dołączyła grupa żeńska, której gołowszczicą jest Christina Fiodorowna Baczurina. Wspólnie wydano w 2015 roku płytę CD Pieśń prawosławnej zimy (Piesń prawosławnoj zimy), na której zgromadzono głównie irmosy i stichiery związane z liturgią bożenarodzeniową, w tym aż dziewięć wigilijnych (cs. nawieczerije Rożdestwa Christowa).
Podobny typ repertuaru miał bydgoski występ, lecz związany był on ze, znacznie przecież bogatszą, liturgią paschalną. Rozpoczynał się Psalmem 1 Szczęśliwy mąż, który nie idzie za radą występnych, a kończył przejmującą stichierą Zaiste Bóg zmartwychwstanie (Da woskriesniet Bog), której wykonanie wzbudziło dreszcz całej, szczelnie wypełniającej salę Filharmonii Pomorskiej publiczności. Przedstawiające dramaturgię Męki Pańskiej i chwałę Zmartwychwstania, stichiery i irmosy wykonano głównie techniką stołpowego znamiennego raspiewa, czyli zasadniczej, to znaczy, według ośmiotonowej skali linii melodycznych, formy bizantyjskiej a zarazem staroruskiej monodii. Całość cerkiewnego materiału muzycznego podzielona jest bowiem według ośmiu tonów przypisanych każdemu tygodniowi roku liturgicznego. Zbiór ten nosi nazwę oktoicha. Po upływie ósmego tygodnia powtarza się cykl następnych ośmiu tygodni i ośmiu dźwięków im przypisanych (sc. głasow).
Organizatorzy festiwalu nie wychwycili tego i popełnili błąd wołający o pomstę do nieba, zważywszy na dotychczasowy, ogromny dorobek Filharmonii Pomorskiej w zakresie popularyzacji muzyki chrześcijaństwa wschodniego oraz refleksji nad nią (kongresy naukowe i serie wydawnictw Musica Antiqa Europae Orientalis: Acta Musicologica i Acta Scientifica).
W drukowanym programie festiwalu (s. 20-21) cerkiewno-słowiański skrót gł. czyli głas (pol. ton, linia melodyczna) przetłumaczono, sugerując się zapewne rosyjskim słowem gława czyli rozdział, na cz. czyli część (ros. czast’).
Jest to absurd, gdyż śpiewane stichiry i irmosy są zbyt krótkie, aby je dzielić, a tym bardziej, jak wynika z programu - na 3, 4, 5, 6, 7, 8 części, bo takie też były numeracje linii melodycznych w bizantyjsko-ruskim oktoichu, według którego śpiewał syberyjski chór. Tłumacz nie uwzględnił również reguł oktoicha, przekładając treść repertuaru z 2000 roku, kiedy zespół nosił jeszcze nazwę Chór Staroobrzędowców Soboru Przenajświętszej Bogarodzicy w Nowosybirsku. Tam jeden że stichironów (ros. stichiera) nazwał 6-głosowym, a przecież najbardziej rozbudowana partytura chóralna może być maksymalnie 4-głosowa. Fortepian ma 12 głosów. Absurd użycia takiego terminu potęguje fakt, że śpiew staroprawosławny jest przede wszystkim jednogłosowy (unisono, monodia, ros. monodiczeskoje pienije).
W tym miejscu aż się prosi zaapelować do dyrekcji FP, aby wzorem teatrów, które zatrudniają dramaturgów, pozyskać muzykologa, który zadba o profesjonalizm oprawy koncertów, a także na pewno pomoże muzykom w zrozumieniu wielu niuansów „obrabianego” przez nich materiału muzycznego. Od pewnego czasu komentarze wygłaszane przed występami mają bardziej charakter estradowy niż filharmoniczny.
W prezentacji, bo to jednak nie był koncert, znalazła się recytatywa Pouczenia (nauki) na Podniesienie Krzyża Pańskiego (cs. Pouczenije na Wozdwiżenije Kriesta Gospodnia) wykonana przez Aleksieja Nikołajewicza Dymnowa z Barnułu. Wzbudziła ona niekłamany aplauz publiczności, podobnie jak wykonany przez kilku solistów wiersz duchowny O liczbach (O czisłach). Padły wówczas rzęsiste oklaski, choć cyklu sakralnego nie wypada przecież oklaskami przerywać. Przedstawiono też swietilen Kriest chranitiel wsiej wsielennoj (Krzyż obrońca całego wszechświata), czyli pieśń śpiewaną podczas Jutrzni po Kanonie, mówiącą o oświeceniu człowieczej duszy przez Boga.
Dodatkiem do pieśni stricte cerkiewnych były dwa wiersze duchowne (ros. duchownyje stichi), czyli proste pieśni religijne śpiewane poza Liturgią, często w starowierskich rodzinach.
Prezentacja fragmentów liturgii paschalnej zaimponowała bydgoskiej publiczności, lecz szkoda, że zapowiadający nie poinformował co jest treścią śpiewów. Wtedy na pewno odbiór byłby pełniejszy, tym bardziej, że martwy już język cerkiewno-słowiański, a na dodatek w śpiewie, jest mało dla Polaków zrozumiały. Nic też dziwnego, że z ciepłym przyjęciem spotkał się, wykonany na bis, śpiew Modlitwy Pańskiej po polsku.
Śpiew syberyjskich białokryniczan określony jest dość karkołomnie jako „akademicki, profesjonalny w ramach starożytnego śpiewu liturgicznego”.
Zapewne idzie tu o wyczyszczenie z ludowych naleciałości i przeróżnych regionalizmów, ale przy okazji dochodzi do odsączenia zeń tej przedziwnej emocjonalności cerkiewnego śpiewaka, który w wielu momentach Liturgii wraz z towarzyszami z kryłosa, a często sam, musi udźwignąć całą jej duchowość i podniosłość. Rzeczywiście, Nowosybirsk jest bardziej modern od Moskwy czy nawet Petersburga.
Nic też dziwnego, że gołowszczik białokrynickiego chóru posiada profesjonalne wykształcenie w zakresie dyrygentury chóralnej (ros. chorowoje diriżirowanije), zdobyte w Bijskiej Szkole Muzycznej (Bijskoje muzykalnoje ucziliszcze) w mieście Bijsk w Kraju Ałtajskim. Niemniej w ramach owej „modernizacji” nie stanął za dyrygenckim pulpitem, lecz zgodnie z cerkiewną tradycją tkwił niczym królowa-matka pszczół w samym środku chóralnego roju i za każdym razem podawał wysokość pierwszego dźwięku (cs. głas), a potem, wymachując cienką białą, kontrastującą z czarnymi azjamami ukazką, śpiewał wraz z konfratrami, także solo. Korzystał wraz z chórem z kriukowego zapisu nutowego (ros. kriukowaja notnaja sistiema), czyli staroruskiej notacji muzycznej w formie haczykowatych znaków bez linii. Wyjątkiem był sticherion paschalny Zaiste Bóg zmartwychwstanie, wykonany po napiewkie, czyli według wzorca metodycznego przekazywanego z pokolenia na pokolenie, mającego przez to liczne warianty lokalne.