Jeśli historia się powtarza, to jasko farsa. Nawet w obszarze niespełnionych idei, tak jak na przykład Międzymorza, czyli pasma takich 13 europejskich państw jak: Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy, Polski, Czechosłowacji, Austrii, Węgier, Rumunii, Jugosławii, Albanii, Bułgarii i Grecji, liczących łącznie 2065 tys. km2, a zamieszkałych w 1937 roku przez 123 mln mieszkańców. Strefę Międzymorza łączyła wówczas wspólnota zagrożeń, z jednej strony komunistycznych, z drugiej faszystowskich.
A jednak topografia się nie zmienia, państwa owe istnieją, a po 1991 roku łańcuch ów wzbogacił się o Białoruś, Ukrainę, Mołdawię, a z Czechosłowacji mamy osobno Czechy i Słowację. Dziś żyje tam 170 milionów ludzi, podczas gdy w Rosji mieszka 150 milionów.
Jest to więc ogromny potencjał, który w pełni może być wykorzystany dopiero przy dobrej współpracy. O tym mówił 23 sierpnia 2015 roku prezydent RP Andrzej Duda, który przybył do Rewla (Tallinn) na obchody 76 rocznicy podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, która to rocznica na Inflantach obchodzona jest ku przestrodze, a przede wszystkim na przekór Rosji. Była to wypowiedź nieco życzeniowa, ale dobra myśl w niej tkwiła: „Dla mnie ta współpraca, w naszym regionie, regionie Europy Środkowej, między naszymi krajami jest niezwykle ważna. Powiem może trochę górnolotnie i może nie będzie to do końca przenośnia. Chciałbym, żeby ten łańcuch, który nazwano łańcuchem wolności, który wtedy stworzyliście, sięgał od Morza Bałtyckiego, od Tallinna poprzez całą Europę Środkową aż do Morza Czarnego i Śródziemnego. To byłaby realizacja pewnego marzenia, wielkiej idei tworzenia wspólnoty. Da się budować wspólnotę, trzeba tylko szukać tego, co łączy i szanować się nawzajem niezależnie od wielkości państwa i jego potencjału".
To, że Prezydent RP pierwszą swoją podróż zagraniczną odbył na Inflanty dobrze rokuje polskiej polityce zagranicznej. Warto pamiętać, że B. Komorowski również Inflanty doceniał, a w szczególności Litwę.
Prezydent Estonii Toomas Hendrik podczas obchodów w Krakowie 20-lecia Instytutu Studiów Strategicznych mówił, że „karykatura naszych krajów, szarych ludzi żyjących szarym życiem w szarych blokach, konsumujących pieniądze Europejczyków z Zachodu, musi znaleźć kres (…).
Europie potrzebny jest lider. Polska jest tym krajem, który może być jednym z liderów w UE i NATO. Ma pozycję, która pozwala być wysłuchanym, nie ignorowanym. Może głośno mówić rzeczy, które gdyby wyszły z ust innych krajów, zostałyby niezauważone".
A więc mówimy! Upominając się o pomyślności Inflant, upominamy się równocześnie o swoje.