Stefan Pastuszewski - Raport ze starowierskiego Podunawia

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego wyemitowały w 2015 roku zbiór 13 artykułów, dotyczących sytuacji w staroprawosławnych enklawach na terenie Budziaku (Budżak), czyli wschodniego terytorium delty Dunaju sięgającego aż po Odessę, zwanego z ukraińska Podunawiem. W średniowieczu w tym wieloetnicznym regionie mieszkali Tatarzy z ordy budziackiej, których podbiło Imperium Osmańskie, aby na początku XIX wieku wejść w skład Imperium Rosyjskiego, a potem ZSRR. Region ten po rozpadzie Związku Radzieckiego w 1991 roku  stał się najbardziej na południowy – zachód wysuniętym skrawkiem Ukrainy, choć z punktu widzenia geopolitycznego aż się prosi, aby była to południowa, przymorska kontynuacja Besarabii czyli obecnej Republiki Mołdawskiej (Mołdowa).

Zapewne wieloetniczny charakter tego czarnomorskiego regionu (Ukraińcy, Mołdawianie, Bułgarzy, Rumunii, Rosjanie, Tatarzy, Albańczycy, Gagauzi) powoduje, że nie ma w nim jednoznacznych separatystyczno-nacjonalistycznych ruchów, bowiem wszystkie te ludy nawzajem się klinczują a przynależność państwowa jest raczej symboliczna wobec intensywnego życia wielu etnosów, o czym przekonałem się przebywając w Budziaku w 2011 roku.

Zbiór rozpraw zatytułowany Lipowanie. Kultura religijna i tożsamość naddunajskich staroobrzędowców jest efektem dwuetapowych badań studentów Instytutu Etnologii i Antropologii Kulturowej Uniwersytetu Warszawskiego w latach 2010-2011. Pod okiem znakomitego i ofiarnego w pracy dydaktycznej etnologa Wojciecha Lipińskiego, badacze w trakcie pracy terenowej przeprowadzili pogłębione wywiady etnograficzne, najpierw w oparciu o wspólny kwestionariusz, potem pod kątem konkretnych tematów. Wywiady często przeradzały się w swobodne rozmowy, prowadzone po rosyjsku, z których zapiski zostały opracowane i przetłumaczone na język polski przez uczestników badań. Większość rozmów przeprowadzono z osobami w średnim i podeszłym wieku, co jest charakterystyczne dla staroprawosławnego etnosu, poddają regułom o religijnej proweniencji, którym to – jakby z natury rzeczy – podporządkowują się przede wszystkim ludzie u schyłku życia. Religia chrześcijańska bowiem, a szczególnie we wschodnim wydaniu, jest jakby pomostem między tym a tamtym światem. Wyjątek pod względem wieku respondentów stanowiło badanie narracji młodych mieszkańców wsi Murawliowka przeprowadzone przez Julię Szawiel. Drugim źródłem materiałów i doświadczeń terenowych była obserwacja uczestnicząca. Badacze brali udział w sobotnich i niedzielnych nabożeństwach, a także panichidach oraz byli zapraszani do starowierskich domów. Doszło nawet do pewnej zażyłości z mieszkańcami badanych miejscowości, co stało się efektem z jednej strony serdecznej otwartości Lipowan, a z drugiej niezwykłej delikatności i szacunku ze strony badaczy. Postawa ta doprowadziła do zabawnej konfrontacji stereotypu z rzeczywistością, której opis – nie bez literackiej swady - zawarł W. Lipiński w artykule wprowadzającym: „Jechaliśmy więc w teren z odpowiednią i niezbędną, jak nam się wówczas wydawało, garderobą w plecakach (panie: chustki na głowę, bluzki z długim rękawem i długie spódnice, panowie: długie spodnie, koszule z długim rękawem, wszyscy: zakrywające stopy obuwie) oraz mocno zakodowaną w głowach przestrogą, by nie afiszować się z paleniem papierosów i w ogóle zachowywać się i ubierać raczej skromnie.

Pierwsze dni w Murawliowce wystarczająco wyraźnie pokazały, że przygotowując ten i tak niezbyt przecież rygorystyczny zestaw zasad, byliśmy nieco nadgorliwi. Rozmówczynie pytane o to, jak dawniej ubierały się Lipowanki, po krótkiej próbie odpowiedzi machały ręką i po prostu wskazywały na niecodzienną garderobę zadających pytanie studentek, mimo ponad trzydziestostopniowego upału odzianych w bluzki z długimi rękawami i sięgające ziemi spódnice. Młodzież na wieczornej dyskotece (notabene zorganizowanej w środę w czasie po­stu Piotrowego), nieśmiała początkowo wobec studentek, postanowiła sprawę wyjaśnić w męskim gronie, zadając studentom pytanie, które przeszło do laboratoryjnej legendy: „Coś jest nie tak z tymi waszymi dziewczynami, czy one się tak zawsze ubierają? No, my to rozumiemy,  że wy tam w Polsce jesteście katolikami, ale co, nie macie dżinsów, czy jak?”. Znamienne było też wydarzenie, jakie miało miejsce podczas jednej z rozmów, a które zrelacjonowała wszystkim jedna ze studentek w czasie wieczornej dyskusji nad przebiegiem badań. Zapytany o starowierskie ikony rozmówca zaproponował, że może jedną pokazać. Po chwili faktycznie dzierżył w ręku ikonę, tyle tylko, że w tej samej dłoni trzymał zapalonego w międzyczasie papierosa. Zapytany, czy można palić przy ikonie, stwierdził rezolutnie, że jeśli papierosy nie są kradzione, to w zasadzie nie ma problemu”. (s. 22-23)

Drugim zaskoczeniem, obalającym stereotyp regresu bądź nawet upadku religijności w czasach ZSRR, było odkrycie, wypracowanych przez Lipowan strategii zachowania etnoreligijnej tożsamości. Badane wspólnoty naddunajskie zachowały ciągłość egzystencji, choć znacznie osłabły. Na obronę przed erozyjnymi oddziaływaniami zewnętrznymi wpłynęło zjawisko cyklicznej zmienności zaangażowania religijnego w zależności od wieku i pełnionych funkcji społecznych. Po prostu ognisk religijności pilnowali na zmianę ludzie starsi i osoby nie uzależnione od ateistycznej władzy. Dbano, często z narażeniem się władzy, aby podstawy konfesji, które w przypadku staroprawosławia ściśle splatają się z obrzędowością pozacerkiewną i zachowaniami w dniu powszednim, przekazać najmłodszym. Już Eugeniusz Iwaniec zauważył, że staroobrzędowcy za osoby czyste duchowo uważają dzieci i starców.

Badacze skupili się na dwóch węzłowych i na różnych poziomach powiązanych ze sobą zagadnieniach: kultury religijnej i tożsamości. Szukali odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób uwarunkowania – zarówno współczesne, jak i te wcześniejsze, ale wciąż w istotny sposób oddziaływujące na przywiązaną do tradycji społeczność Lipowan, wpływają na ich życie religijne i samoświadomość.

Pojęcie kultury religijnej przyjęto za Stefanem Czarnowskim jako „wszystko to, co i jak jest wyznawane faktycznie, co i jak jest faktycznie czczone” (s. 35). Pojęcie to otwiera przestrzeń negocjacji miedzy wzorem normalizującym praktykę religijną a odchyleniami czy niedociągnięciami. Kultura religijna kształtuje się w efekcie wzajemnych oddziaływań instytucji religijnej i lokalnych wzorców. S. Czarnowski pisał: „Każda grupa ludzka urabiana jest przez religię na obraz i podobieństwo ukazywanego przez nią wzoru, niemniej taż grupa odpłaca się przyjętej religii przekształcając ją na swój użytek według swego wzoru własnego”.

Jeśli idzie o pojęcie tożsamości to przyjęto jego dynamiczną wersję. „Zawarta w pojęciu tożsamości znamienna podwójność znaczeniowa, odniesienie z jednej strony do podobieństwa, z drugiej zaś do różnicy, jest związana jednocześnie z różnymi wymiarami tożsamości jednostkowej: osobistym i społecznym” (s. 33).
Przedmiotem badań była grupa etnoreligijna Lipowan, czyli staroprawosławnych Rosjan zamieszkująca przydunajskie terytorium Budziaku. Etnonimem tym obejmuje się również staroprawosławnych z terenów Mołdawii, ukraińskiego Podola, Rumunii i Bułgarii, ale nie był to już zakres omawianych badań. Spośród obecnych budziackich kolonii staroprawosławnych, jak: Izmail, Stara Niekrasowka, Nowa Niekrasowka, Kilia, Wiłkowo, Kosa, Murawliowka, Wasilewka, Mirnoje, Primorskoje, spenetrowano Murawliowkę i Mirnoje [Kariaczka].

Specyfiką zgromadzonych w recenzowanym zbiorze artykułów jest świeżość spojrzenia, naturalna przecież dla młodych badaczy. Zwracają oni często uwagę na te elementy badanego przedmiotu, które doświadczony badacz pomija, przynajmniej w raporcie, traktując je jako oczywiste. W przypadku raportu z badań etnologicznych, będącego przecież odnotowaniem sytuacji w danym miejscu i danym czasie, sytuacji, która może się już nie powtórzyć, nie jest to wada tylko zaleta. Jest ona szczególnie cenna w przedmiocie badań naddunajskiego staroprawosławia, które od połowy XX wieku przechodzi głębokie procesy modernizacji, co dowodzi najznamienitszy badacz fenomenu „budziackich wysp późnośredniowiecznego prawosławia” Aleksandr Anatolijewicz Prigarin.

Z niemałą satysfakcją należy odnotować fakt, że wszystkie zgromadzone w zbiorze artykuły, a więc i badania, oparte są o rzetelną analizę teoretyczną. Dotyczy to nie tylko sfery pojeciowej i terminologicznej, ale i metodologicznej. Zazwyczaj mamy do czynienia z przytoczeniami najnowszych teorii, po których to przytoczeniach następuje wybór określonej bazy teoretycznej nierzadko synkretycznej, własnej, co jest już jakby wyższym stopniem wtajemniczenia naukowego. Mamy więc bardzo ciekawe rozważania o pamięci zbiorowej (Monika Jankowska, Patryk Zakrzewski), wspólnocie (Emilia Piechowska), kulturze religijnej i obrzędowości (Rafał Rukat), religijności (Agnieszka Zarzyńska), religijności wschodniej (Aleksandra Reczuch), ucieleśnieniu religijności (Anna Jurkiewicz) antroponimi (Marta Rutkowska), pograniczności (Olga Rodak), stereotypie i tożsamości (Rafał Kieczek). Niektóre rozważania teoretyczne mają nawet charakter małych rozprawek (Olga Rodak). Autorzy artykułów nie ustrzegli się mniej lub bardziej poważnych błędów.

Marta Rutkowska w artykule Antroponimia staroobrzędowców budziackich a przemiany tożsamości grupy wskazuje na wiele przyczyn nadawania podwójnych imion (świeckiego i cerkiewnego) w czasach radzieckich, a zapomina o najważniejszej: urzędy stanu cywilnego nie chciały zapisywać imion cerkiewnych. Podobnie zresztą było w Polsce Ludowej.

Olga Rodak bezpodstawnie połączyła dwa terminy w jeden „otpiewanie pogriebienia” (s. 353) oraz krzyż czterokończasty nazwała czterokrańcowym (s. 353). Emilia Piechowska pisze o krzyżu ośmiokrańcowym (s. 149), a nie ośmiokończastym. A przecież kraniec to nie koniec, jest od niego bardziej oddalony.

J. Szawiel w podsumowaniu artykułu „Lipowańskość” w narracjach młodych mieszkańców wsi Murawliowka, choć całe szczęście, że nie w samym badaniu i nie w całym tekście, niepotrzebnie splata pojęcie wspólnoty terytorialnej ze wspólnotą etno-religijną jaką są Lipowanie. Tylko temu pierwszemu typowi wspólnoty odpowiada kategoria „społeczności skupiającej wiele narodowości i kilka wyznań” (s. 185). Do łączenia tych pojęć nie przekonuje stwierdzenie o powszechnej akceptacji mieszanych związków małżeńskich oraz fakt, że ksiądz przed zabawą na zakończenie szkoły średniej zwanej wypuksnom balem błogosławi wszystkich, a nie tylko starowierów. Obrzęd ten odbywa się w cerkwi i uczestniczą w nim także przedstawiciele innych nacji i wyznań, choć już przy mniejszej frekwencji. Ja podczas swych badań w Mołdawii, Dobrudży i Budziaku nie spotkałem się z tak poszerzonym zakresem rozumienia terminu Lipowanie. Być może to swoboda rozmowy badawczej i brak jednoznacznej weryfikacji dokonywanej poprzez pytanie sprawdzające, spowodowało takie rozmycie pojęć. Choć J. Szawiel odnotowała, iż baptyści wcale ochotnie do „lipowańskości” się nie przyznawali, to jednak badaczka konsekwentnie zakończyła swój wywód stwierdzeniem, że „dzisiejszy sens lipowańskiej wspólnoty wykracza poza podziały zarówno etniczne, jak i religijne” (s. 188). Nieprawda, Lipowanie to przede wszystkim staroobrzędowcy.

Podobne wywody pod pewną, co wcale nie znaczy, że z góry ustalają tezę, zdarzają się także w innych artykułach, co należy raczej kłaść na karb młodości ich autorów, bo młodość lubi przecież jednoznaczność. Nie są to jednak zjawiska na poziomie mankamentów z punktu widzenia rzetelności naukowej, tylko dopuszczalne przecież w naukach humanistycznych, różnice wynikłe z perspektywy spojrzenia.

Znakomity odesski etnolog Aleksandr Anatoljewicz Prigarin też popełnił w swoim artykule Lipowanie jako subetniczna grupa Rosjan – staroobrzędowców. Ewolucja wspólnoty etno-konfesyjnej i specyfika kultury pewne błędy w sferze, nazwijmy to religioznawczej. Pisząc o wielosektorowym i wieloetapowym procesie formowania naddunajskiej społeczności staroobrzędowców, używa terminu czasowiennego sogłasija (s. 49) zaczerpniętego z obszaru uralsko-syberyjskiego, lecz zupełnie nie adekwatnego do sytuacji Lipowan. Czasowiennicy to ci biegłopopowscy, którzy nie zaakceptowali duchownej hierarchii białokrynickiej (1846) ani też neobiegłopopowskiej (1923) i – nie negując jak bezpopowcy kapłaństwa – wciąż oczekują na powrót prawdziwego kapłaństwa. Stąd czasownie (kaplice) a nie molenny (domy modlitwy).

Jeśli chodzi o segment biegłopopowski, to A.A Prigarin nieadekwatnie do procesu historycznego nazywa ich (od 1923 roku) nowozybkowcami (s. 51), podczas gdy ich hierarchia została odrodzona w Saratowie, a centrum ich cerkwi w Nowozybkowie założone zostało dopiero w 1936 roku. Termin Staroprawosławna Cerkiew Chrystusowa Staroobrzędowców (s. 52), określający Cerkiew popowską spoza granic Rosji a potem ZSRR, jest zupełnym anachronizmem z uwagi na ostatni człon nazwy. Staroprawosławną Cerkwią Chrystusową do 1988 roku nazywano  związek wyznaniowy białokryniczan, czy to mających centrum w Białej Krynicy, czy to w Moskwie. A.A. Prigarinowi prawdopodobnie chodziło w tym przypadku o autokefaliczną Cerkiew z obecną stolicą w Braile, która nosi nazwę Prawosławna Staroobrzędowa Cerkiew (Bieserica Ortodoxã de Rit Vechi).

Od 2000 roku Nowozybkow nie jest już centrum katedralnym Cerkwi neo-biegłopopowców, a stała się nim Moskwa w randze metropolii. W 2002 roku metropolię podniesiono do rangi patriarchatu ku konsternacji całego staroprawosławnego świata, bowiem Rosyjska Staroprawosławna Cerkiew (biegłopopowców) liczy tylko 150 parafii.

Nie jest prawdą, że podział na okrużników i nieokrużników istniał jedynie w latach 1860-1910 (s. 53). Wprawdzie w 1907 roku doszło do połączenia tych dwóch odłamów Staroprawosławnej Cerkwi Chrystusowej, ale grupy nieokrużników przetrwały aż do lat sześćdziesiątych XX wieku.

Nie jest prawdą, że w kręgu Lipowan organizacja społeczno-kulturowa powstała tylko w Rumunii (s.56). W 2004 roku zarejestrowało się w Kijowie Miejskie Narodowo-Kulturalne Stowarzyszenie Lipowan.
Pewną niedoskonałością, ale to już chyba wina tłumacza, jest użycie terminu „duchownych nastawników” (s. 72) w odniesieniu od kierowników, nauczycieli duchowych. W literaturze naukowej ale też konfesyjnej termin „nastawnik” zarezerwowano dla przywódców wspólnoty bezpopowskiej, podczas gdy w omawianym artykule obejmuje on również kapłanów.
Te drobne w końcu potknięcia w niczym nie umniejszają walorów artykułu A.A. Prigarina, do których  należy bardzo drobiazgowy opis specyfiki kultury materialnej Lipowan (tradycyjne zajęcia, pożywienie, strój), kultury społecznej (małżeństwo, stosunki wewnątrzrodzinne, organizacja wspólnoty) oraz cyklu obrzędowego (obrzędowość rodzinna - narodziny dziecka, wesele, pogrzeb, cykl dorocznych świąt). A.A. Prigarin udowodnił, że sposób życia, zwyczaje i cechy obrzędowości Lipowan stanowią zwarty wariant kultury, zarówno w wieloetnicznym kontekście terytorialnym (Budziak, Dobrudża, jednak nie do końca Mołdawia, Bukowina, Podole), jak i w kontekście ogólnorosyjskim. Ujawnia się to w następujących tendencjach (s. 86-87):

- niezależnie od adaptacji, transformacji i międzyetnicznego przenika­nia, podstawowe elementy kultury i sposobu życia rosyjskich staro­obrzędowców w Besarabii, Dobrudży i Bukowinie wykazują wyraźną trwałość w czasie i jednolitość na całym obszarze zamieszkiwania;
- w powiązaniu ze strukturą etniczności - od poziomu metaetnicznego (starosłowiańskie archetypy), przez elementy ogólnorosyjskie, aż po komponenty regionalne i subetniczne, pozwala to na uznanie lipowańskiej kultury za specyficzny wariant rosyjskiej kultury etnicznej;
- na formowanie się tego wariantu oddziaływały następujące procesy: trwałość wcześniejszych doświadczeń i tradycji, ich przystosowanie do rożnych warunków, rozwój w zależności od historycznych okoliczności, a także ich wzbogacenie dzięki przejmowaniu praktyk sąsiedzkich grup etnicznych;
- lokalno-terytorialne różnice wśród Lipowan są nieznaczące i wynikają z procesów adaptacji i do pewnego stopnia autonomicznych dróg rozwoju.

Jakby kontynuacją rozważań A.A. Prigarina jest podsumowanie omawianych badań dokonane przez Wojciecha Lipińskiego w artykule Poza stereotyp. Badania wśród staroobrzędowców z ukraińskiego Budziaku. Siłą rzeczy jest w nich zawarte wiele odniesień do radzieckiej, nie do końca jeszcze przebrzmiałej rzeczywistości.

„Procesy przemian ostatniego stulecia, coraz silniejsze wpływy świata zewnętrznego, postępująca modernizacja oraz napór administracyjny i ideologiczny ze strony radzieckiego reżimu wpłynęły na przemode­lowanie wielu aspektów życia lipowańskich społeczności w Budziaku. Towarzyszyła temu erozja dawnych granic etnicznych i stopniowe wytwarzanie nowej sieci społecznych podziałów. Dawniej, choć z przedstawicielami innych grup etnicznych łączyły Lipowan ścisłe związki gospodarcze, to jednocześnie zasady religijne ograniczały możliwości kontaktów na wielu innych płaszczyznach. Podtrzymywaniu spoistości grupy sprzyjała terytorialna specyfika osadnictwa - Lipowanie zamieszkiwali oddzielne wsie, a we wsiach dwuetnicznych i w miastach zasiedlali oddzielne części tych miejscowości. Znaczną rolę odgrywała też małżeńska endogrnia, za jej sprawą lipowańskie wsie i dzielnice w miastach długo utrzymywały swój wyłącznie starowierski charakter” (s. 29-30). 

„W okresie radzieckim religia utraciła swą dawną moc wpływania na wszelkie przejawy życia lipowańskiej społeczności. Z kolei inne zmiany - jak kolektywizacja rolnictwa, powszechna oświata, otwarcie nowych możliwości zdobywania średniego i wyższego wykształcenia, a co za tym idzie nowych zawodów, migracje ze wsi do miast i coraz częstsze podejmowanie pracy zawodowej poza miejscem zamieszkania, a przede wszystkim odstąpienie od zasad endogamii - doprowadziły do otwarcia lipowańskich wspólnot na świat zewnętrzny” (s. 31).

Raz otworzona enklawa szybko przeobraża się dalej.

„Zaznaczające się w ciągu ostatnich dziesięcioleci wewnętrzne zróżnicowanie lipowańskich wsi nie jest tylko efektem zwiększającej się liczby osób innej narodowości i religii, ale wiąże się też z zarysowującymi się podziałami wśród samych Lipowan. W czasach poradzieckiego odrodzenia religijnego grupa stanowiąca konfesyjny rdzeń społeczności - „właściwa wspólnota etnokonfesyjna" według podziału Ekateriny Anastasowej - to już nie tylko przedstawiciele najmłodszego i najstarszego pokolenia. Dziś wokół Cerkwi i życia religijnego skupia się nieco szersze grono osób, które niezależnie od wieku stara się realizować wzorce starowierskiej pobożności i jednocześnie angażować w życie parafii (…). W skali całej społeczności są to grupy nieliczne, ale dość wyraźnie się wyodrębniające. Widać to na przykładzie młodzieży „wychowanej przy Cerkwi" (pisze o tym w swoim tekście Rafał Rukat), która chętniej utrzymuje kontakty z podobnymi im członkami innych parafii niż z rówieśnikami z tej samej wsi” (s. 32).

Zjawisko to upodabnia staroprawosławną wspólnotę religijną do katolickiej czy protestanckiej wspólnoty na Zachodzie, która też dzieli się na rdzeń aktywistów kościelnych i, luźniej związanych z Kościołem szeregowych parafian. Zdaje się to być dalekim echem dokonanego przez Oświecenie podziału świata chrześcijanina na sacrum i profanum. Do niedawna świat staroprawosławnego wyznawcy tak się nie dzielił; wszystko było służbą Bogu (ros. rab Bożyj).

Trudno powiedzieć, czy ten, postępujący jednak dość szybko w świecie staroprawosławnym proces, który osobiście zaobserwowałem już dawno u suwalsko-augustowskich pomorian, osłabi tożsamość staroprawosławia, sprowadzając jego odrębność do obrzędowości religijnej, czy tylko tę tożsamość zmieni. Ciekawe, że ów proces, wyraźnie zarysowany od połowy XX wieku, toczył się w środowiskach staroprawosławnych w ZSRR mimo istnienia „żelaznej kurtyny”. Od 1950 roku nastąpił bowiem na całym świecie „wielki skok”, także ludnościowy. W 1800 roku na ziemskim globie żył miliard ludzi, w 1950 roku 3 miliardy, a obecnie jest nas przeszło 7,3 miliarda. Podwojenie w ciągu sześćdziesięciu lat populacji ludzkiej nie mogło odbyć się bez zmian wewnątrz tej populacji, także w sferze religii. Noblista Paul Crutzen ogłosił, że w 1950 roku skończyła się epoka holocenu a zaczęła epoka antropocenu, czyli głęboko sięgających i trwałych zmian ziemskiego globu spowodowanych przez człowieka.

 

Lipowanie. Kultura i tożsamość naddunajskich staroobrzędowców, red. Wojciech Lipiński, Warszawa 2015, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, ss. 392.

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.