to twoja gwiazda zmieniła barwę
Odszedłeś późnym wieczorem gdy Bóg chadza księżycowym tropem
Słychać bezdomną po Tobie pieśń
Została reszta nocy ukraszona Twoimi wierszami
Opadły płatki z róży wiatrów a ten ból po Tobie pociągnie się przez wieczność
Księżyc porasta mchem chociaż udaje najczystszą linię życia
A Ty zawsze modliłeś się w wierszach o wielką ciszę
By w kropli rosy zobaczyć ocean promieni
Jak w wyroku Twego przyjaciela Stachury
W dobroci mamy Potęgowej
Bo przecież Ty nie umarłeś Witku
To tylko twoja gwiazda zmieniła barwę.