… w siódmej dekadzie rzucam na rzekę
tę kartkę z zapisem wątku z maja 2010;
miesiąc maj dobiega do końca, jeden z ostatnich
tak ufnie rozpoczynanych przeze mnie początków.
Gdziekolwiek zatrzymuję mój czas, ten wymyka się
i powojem krętym powraca w te strony,
gdzie nikt nie otwiera drzwi obcemu przechodniu.
Dolina kujawska była zawsze czarnoziemem plenna,
przyjęła w swoje soki prochy moich ojców,
i choćby mnie stąd wywiodły szarugi i błota,
przy każdym wierszu i przy każdym słowie
o soli myślę, i o słonym smaku rodzinnego chleba.
Gdziekolwiek jeszcze będę, gościem, czy intruzem,
nie ustrzegę się, aby oczu nie obrócić za siebie!
I tylko dla tego widoku, którego nie zatracę,
będę obcym, i tylko ten obraz zostanie do końca.
Pewnie czas jakiś minie zanim ktoś przeczyta
ten zapis o mojej słabości do mijania czasu;
Wisła uniosła wodę Zgłowiączki;
z respektem patrzę na ludzi
broniących przed zalaniem
wschodzących ozimin i cmentarnych krzyży.
Stoję po kolana w wezbranej pamięci,
zapisuję; rzeka przybiera, sięga pochylonych
gałązek brzózki, liście kładą się na wodzie;
jestem świadkiem tonącego czasu.
- Krystian Medard Czerwiński
- "Akant" 2010, nr 11
Krystian Medard Czerwiński - Zapis z siódmej dekady
0
0