Już poza jej wiekiem i żyzną jej tundrą
Brodzi jak czaplą w czarnej wodzie
Wszystko co tkwi jeszcze w kieszeniach krwi
Jest w drodze
Na ścieżkach do jej
Błękitnych dni którym służy
Któregoś dnia załamał się lód
Poczuł chrzęst i nagle się zapadł
Tak szybko jak słońce w tropikach
*
Często widywała jak smutek prowadzi
Go do tancbudy jak śpi pod murem
I gołym niebem Po szybach wraz
Z deszczem spływały łzy dziewczyny
W porze kwitnienia zawilców i konwalii
Archanioł Gabriel przyniósł odeszłe –
Urodziła srebrnogłowego syna
- Piotr Bednarski
- "Akant" 2011, nr 12
Piotr Bednarski - Po za nim
0
0