Archiwum

ZOFIA GRABOWSKA–ANDRIJEW - LITERACKA OBIATA

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Gdy odejdą bliscy i ucichnie rodzinny dom, pozostają dotykalne sprzęty i wspomnienia i to one  „niosą zapach dzieciństwa / z dawką tlenu / której nie zadławi / żadna samotność" , to one pozwalają wracać w świat, „w którym / zawsze pali się ognisko".
     Właśnie to rodzinne ognisko domowe jest przedmiotem tęsknoty i motywem spinającym całość najnowszego, wydanego w końcu 2012 roku, piątego już, tomiku poezji warszawskiej poetki i dziennikarki Marii Ewy Alich pt. „ŚLADAMI DOTYKU".
     Istotną rolę pełni tu wskazane miejsce wydania : Wieluń – Warszawa.
Bo Maria Ewa Alich jest tyleż warszawską co wieluńską poetką, tą drugą nawet bardziej, W Wieluniu się urodziła, jej debiut w 1997 roku nosi tytuł „Wierzba wieluńska", to z Wielunia w jej torbie przywędrował  pod Warszawę „duch domu naszego urodzenia" , by „zamieszkać / w nowym ogrodzie / pod starą jabłonką". Tym razem miejsce wydania wsparte informacją : „Publikacja sfinansowana ze środków Gminy Wieluń" to ważny trop.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                       Właśnie Wieluń – z okazji uroczystości związanych z ujawnieniem faktu, że to jednak tu w 1939 roku zaczęła się dla Polski gehenna II wojny światowej, bo to na Wieluń spadły pierwsze bomby – uhonorował córkę tego, który spostrzegłszy nadchodzący nalot, pociągnął za dzwon alarmowy.
     To po nim został : „ten płócienny woreczek / w czerwone serduszka",  który „jeszcze dziś pachnie / zjełczałą słoniną" Zapachy i smaki dzieciństwa – powiązane z matką, babcią – dochodzą do głosu w wierszach  „Szarlotka", „Placek w kratkę" czy „ Przeszłość", co  „uparcie dreptała po moich / śladach", którą poetka usiłuje „uwiązać" wierszami. W tej przeszłości majaczy przeczuwany i bolesny obraz dwóch matek ratujących dziecko z getta w pozornie surowym i prostym „Tryptyku wiosennym 1943" i cienie bliskich, którzy odeszli.
Poetka kultywuje pamięć przodków wpisaną w mitologię Słowian, a w tekście tomu wyraźnie do niej nawiązuje. Duch domu przeprowadzany przy zmianie domu, żalący się, że nie dostaje obiaty   to przecież Słowiański Domowoj, a obiata u  Słowian zachodnich to ofiara składana bogom i siłom nadnaturalnym  lub by uczcić zmarłych. Taką obiatą jest też obietnica wystawienia zmarłym siostrom na progu domu upieczonego – pamiętanego z wspólnego dzieciństwa –  placka z malinami.

     Właśnie „Bliskim" zatytułowała poetka pierwszą część z czterech odrębnych całości, na które podzieliła tomik. Kolejne to: „Rozmowy z Asią po 26 sierpnia 2009 roku", „Ludzkim głosem" i „Moje modlitwy".                                                                                                                                           
     Przez tomik płynie główny nurt troski o zachowanie ciągłości rodzinnej tradycji, niesiony przez rozmieszczone w nim tropy. Poszukajmy ich.  
     Pierwszy to tytuł tomiku „Śladami dotyku", którymi podąża poetka, usiłujący zatrzymać pamięć o członkach rodziny, zdarzeniach i przedmiotach, dalej „duch  domu / naszego urodzenia" przeprowadzony z Wielunia przez podmiot liryczny. To także sprawujący opiekę przodkowie, patrzący z portretów. Wspomagają poetkę sprzęty w rodzinnym  domu:  parkiet, w którym „trwają ślady stóp / pięciu pokoleń, kredens,  co „opowiada …/ historię rodu", wersalka  kryjąca we wnętrzu „tekstylną kronikę / tłustych lat domu".
Tym nurtem płynie poprzez czas papierowa ozdoba choinkowa, patronująca kolejnym pokoleniom dziewcząt w rodzinie. To „Anioł dla Natalki", który zanim stanie się odrębnym          
wierszem , pojawia się w otwierającym tomik.
      W pierwszej części wyróżnia się, nie tylko objętością, „Tryptyk wiosenny 1943"
To pozornie zobiektywizowany opis podporządkowany podmiotowi lirycznemu, który w tekście bezpośrednio nie występuje, ale jego stosunek do przedstawionej rzeczywistości wyraża się w wielu tropach. Słowo tryptyk odsyła nie tylko do struktury wiersza , niesie ono skojarzenia z budową ołtarzy, Matką Bolesną. Ocena zawarta jest w języku: twarz matki „odarta z emocji", jej pęknięte serce, „nadzieja zmartwychwstania", „…blask / gwiazdy Dawida", „ukoronowana",  „zgarniała …dziecięce lęki" , „grali z życiem w zielone" – to słowa nacechowane  emocjami, nośniki oceny bohaterów i zdarzeń. Przy ich pomocy podmiot interpretuje przedstawiony świat. Służy temu także wzmocnienie akcentowe  dokonane przez przełamanie konsekwentnego składniowego segmentowania wersów„ – powiedziała / do dziecka/ zastosowane dla wyeksponowania faktu, że zdarzenie właśnie dziecka dotyczy.  Podobnie wyróżnione zostały w odrębnych wersach i wzmocnione klauzulą słowa „odeszła" i „ punkt".
       Data w tytule drugiej części jest , jak   wskazuje treść wiersza „Pytania",  dniem jej odejścia w ostatnią już drogę. Tytułowe pytania służą nie tylko opisowi sytuacji, są przedłużeniem troski o siostrę poza ziemską rzeczywistość. Kolejne sygnalizują potrzebę stałego kontaktu oraz nieustanną obecność zmarłej w otoczeniu autorki, która, jak w „Pierwszej jesieni", wyznacza jej zadania: „Proszę dopilnuj też / jasnoniebieskiej cebulicy / bo posadziłam ją dopiero / w końcu października / i nie mam pewności / że zakwitnie’. Pamięć o siostrze wrasta w krajobraz, objawia się w opisach ogrodu, roślin, które „zaglądają teraz przez siatkę /  jakby chciały zobaczyć / co dzieje się w domu / i w ogrodzie".                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                         
      W części trzeciej zatytułowanej  „Ludzkim głosem", autorka wcale nie oddaje głosu martwej naturze, to podmiot liryczny mówi o ożywionych dzięki personalizacji sprzętach. Ale dyskurs z bliskimi, choć nie bezpośredni,  trwa., Toczy się  na płaszczyźnie emocji. Spersonifikowane przedmioty ustami podmiotu lirycznego, bez zabierania głosu, opowiadają – nie tylko „domowej myszy pod podłogą / historię rodu". Tytuł „Ludzkim głosem" rozumiany dosłownie może być mylący, lecz ma on ważki  walor wieloznaczności, bo choć przedmioty  własnego głosu nie mają, to mówią „ludzkim" głosem podmiotu lirycznego. Nadanie im cech ludzkich uwiarygodnia znaczenie przenośne. Tu parkiet wstydzi się przypalonej klepki i atramentowej plamy, biblioteka – gdańska dama „…wciąż strojna w ciemne forniry" przechowuje „inkrustowany rodzinną tradycją / album naszego pradziadka" ,  „ciężko ranne" biurko „…usiłuje zaprzyjaźnić się z komputerową myszą", kredens „wypiął brzuch bibosza", stara maszyna do szycia dorabia czasem „do zasłużonej emerytury".
     Sprzęty przeżyły tłuste lata, zawieruchę wojenną,  powojenną biedę, kolejne odejścia w rodzinie i trwają. Tu najwyraźniej znajduje swą egzemplifikację prosta i przejmująca prawda sformułowana przez Wisławę Szymborską w wierszu „Muzeum" – „Przegrała dłoń do rękawicy."
     Wśród tych sprzętów poetka jak ( nieistniejąca lub tylko nieznana? )  słowiańska bogini domowego ogniska chucha na jego wątłe dogasające iskierki a nocą pod przepikowaną na puchową kołdrę niegdysiejszą posażną pierzyną babci awansowaną „do roli schroniska" ogrzewa „…przesiąknięte chłodem ciało".
     W ostatniej, czwartej , zawierającej tylko cztery teksty, części, pojawia się liryka bezpośrednia a poetka przekracza cztery ściany domu. Przepiękny wiersz ***(Panie, coś ptakom) i piękną „Grabarkę" stylizuje na modlitwę przy pomocy leksyki [ uczynił, dozwól, sprosiwszy, spraw, w czas, wybrał mnie, dawał świadectwo, na Twój obraz i podobieństwo]  oraz apostrofy w pierwszym wersie.  Pojęciu dom, ognisko nadaje transcendentny wymiar. Głęboko przeżywana samotność otworzyła  poetkę na świat.
      Ślady zmarłych zachowane w przedmiotach, patrzące z portretów dają poetce „Schronienie" :
 „…moim samotnościom                                                                                                                                                                                                                                                                                       
rzadko kiedy
udaje się uciec spod opieki przodków
a pradziad zawsze
uśmiecha się pod wąsem
słysząc dzwonek u drzwi"
     
     Poezja Marii Ewy Alich zwyczajny – jaszcze znany czytelnikowi, choć już odpływający – świat wielopokoleniowego rodzinnego domu opisuje z odległości dotyku i w sposób poruszający. Obchodzi się przy tym bez wyszukanego instrumentarium poetyckiego. Przemawia głównie prostymi obrazami codzienności, opisem domowych sprzętów, przedmiotów, które ożywia personifikacjami. Bo właśnie ten rodzaj metafory jest głównym narzędziem poetyckim w tomiku i obejmuje nie tylko sprzęty, także pojęcia abstrakcyjne jak samotność czy duch domu.
Metafory :  „tekstylna kronika" skrywana w starej wersalce, nieprzełamany ze zmarłą opłatek, co „stawał ością w gardle", spopielone spojrzenie, które „nie może dosięgnąć / pudła  z pastelami" czy „uwiązana przeszłość" porównana do „psa przy budzie" odwołują się do bliskiego domowego świata i doświadczeń. Nawet ta najbardziej abstrakcyjna w wierszu „Grabarka" – z  „ręką przybitą do krzyża" ma swe umocowanie w realnym obrazie krzyża rozsypującego się ze starości. W tomiku znajdziemy przykłady liryki, narracyjnej, opisowej, liryki wyznania i zwrotu do adresata.
      Wiersz Marii Aulich to wiersz wolny, biały płynie on rytmem codziennej rozmowy spokojnej, pozbawionej gwałtownych uczuć i napięć. Jego rytm wyznacza powtarzalność wersów ciętych zwykle zgodnie z wymogami składni. Czasem rozmijają się granice podziału syntaktycznego i wierszowego powodujące napięcie między intonacją zdaniową a wynikającą z członowania wersowego jak w wierszu „Schronienie". Złamanie zgodności obu porządków w wersie, np. „bezskrzydłego z pożogi razem" albo „twierdząc że" wsparte rezygnacją z interpunkcji, pozwala na  uzyskania zaciekawienia i zaskoczenia treścią następnego wersu „łaskocze ono jego fotografię".
Częściej natomiast stosuje autorka inwersje, np. „nawet czasem"  sprawiające, że pełniej dociera do odbiorcy emocjonalna i znaczeniowa wartość słowa. Stosuje także wizualne                                                                                                                                                                                                                             wyodrębnienie w osobnych wersach słów ważnych dla myśli przewodniej tekstu, uzyskując wzmocnienie intonacyjne i eksponując ich znaczenie dla idei wiersza. Np. w wierszu „Parkiet" kolejno: wywabić, nie zdarło, powracają uświadamiają odbiorcy trwałość materii w zestawieniu z jej użytkownikami.  
      Tomik napisany jest bez wątpienia wierszem syntagmatycznym  segmentowanym nieregularnie, nienumerycznym. Czynnikiem wierszotwórczym jest tu głównie składnia i intonacja oraz wers.  Spotykamy się też z elementami kształtującymi melodykę wiersza.
      Niektóre teksty mają znaczącą warstwę brzmieniową. Modlitwa „Przyziemie" płynie naturalnym dla języka polskiej rytmem trochei i amfibrachów, ale nie wyłącznie i bez                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                        sylabotonicznej powtarzalności i regularności, co broni ją przed mamrotliwą jednostajnością.
Rozczłonkowanie na wersy w wierszu („Wczoraj") nadaje mu dość twardy, zdecydowany rytm pozwalający nam uwierzyć w siłę i przyszłość podmiotu lirycznego.
      Gdy przyjrzeć się dokładnie  budowie rytmicznej wiersza „Pierwsza jesień" zobaczymy w pierwszej i trzeciej sześciowersowej strofoidzie chaos w rozmieszczeniu akcentów, w ogromnym rozrzucie ilości sylab (4–10) ; tu nawet ograniczona od 1–4 ilość zestroi akcentowych nie wprowadza porządku. Ten chaos powiązany z  jesienią mówi o braku  działania  lirycznego „ty" ( „nie ma cię jeszcze" ) a  w ostatnich wersach, wcześniejszą kadencją powodująca obniżenie głosu, nadaje akcent smutku, przypominając tonację molową. Ale strofoida druga, kontrastuje z nimi nastrojem, zapowiedzią wiosny i ładu,  wpisanego w uporządkowaną strukturą. Składa się ona z pięciu wersów  dwuakcentowych  i dwóch trzyakcentowych .  
W wierszu „Parkiet" nawet odbiorca głuchy na melodię poezji może, czytając głośno tekst, „ale przecież / w ciepłych słojach / sosnowego drewna / trwają ślady stóp / pięciu pokoleń /"usłyszeć odgłos  stąpania skradających się najpierw, potem przchodzących i na koniec płochliwie uciekających dawnych mieszkańców domu, a brzmienie  wersu  „trwają ślady stóp" brzmi dokładnie jak: tup, tup; tup, tup; tup.    
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                     Podział wiersza na segmenty trafnie ( w odróżnieniu od strof ) nazwane strofoidami w poezji M.E. Aulich też najczęściej wyznacza składnia. Bywa, że wiersz, np.  „Parkiet" jest jednym zdaniem wielokrotnie złożonym podzielonym na dwie strofo idy, odwzorowujące wzajemnie swą składniową budowę – dwa zdania pojedyncze złożone współrzędnie i podrzędne  trzecie. Ponadto  podział uzasadnia różnica oceny stanu parkietu przez podmiot  ukryty i główny w części pierwszej relacjonujący a w drugiej wskazujący wartość i trwałość śladów. Czasem są to kolejne zdania jak w wierszach ***(twoja czarna kotka),  „puchowa kołdra" czy ***(Wczoraj), kiedy indziej są to całostki treściowe. Tu (najczęściej dwudzielny)  podział wyznacza czas przeszły opisu w jednej części i odniesienie do dnia dzisiejszego w drugiej, np. w  „Placku w kratkę" czy  w wierszu „Pierwsze lato".
 Słowa „dziś" „dzisiaj", „po latach", od tej pory" powtarzające się w wierszach – przenoszą       nas z czasu zapisywania śladów do teraźniejszości i pokazują jak funkcje praktyczne przedmiotów, niegdyś przez nie pełnione, zmieniają się w emocjonalne.  
      Obraz opisywanego świata poetka spowiła mgłą nostalgii za minionym.  
       Aurę i nastrój tej liryki uchwycił  swą pewną ręką ilustrator Czesław Woś
Ten tom to obiata wystawiona przez  autorkę cieniom bliskich, co odeszli, ale są póki trwa jakikolwiek ślad po nich i pamięć.

Gdy odejdą bliscy i ucichnie rodzinny dom, pozostają dotykalne sprzęty i wspomnienia i to one  „niosą zapach dzieciństwa / z dawką tlenu / której nie zadławi / żadna samotność" , to one pozwalają wracać w świat, „w którym / zawsze pali się ognisko".
     Właśnie to rodzinne ognisko domowe jest przedmiotem tęsknoty i motywem spinającym całość najnowszego, wydanego w końcu 2012 roku, piątego już, tomiku poezji warszawskiej poetki i dziennikarki Marii Ewy Alich pt. „ŚLADAMI DOTYKU".
     Istotną rolę pełni tu wskazane miejsce wydania : Wieluń – Warszawa.
Bo Maria Ewa Alich jest tyleż warszawską co wieluńską poetką, tą drugą nawet bardziej, W Wieluniu się urodziła, jej debiut w 1997 roku nosi tytuł „Wierzba wieluńska", to z Wielunia w jej torbie przywędrował  pod Warszawę „duch domu naszego urodzenia" , by „zamieszkać / w nowym ogrodzie / pod starą jabłonką". Tym razem miejsce wydania wsparte informacją : „Publikacja sfinansowana ze środków Gminy Wieluń" to ważny trop.                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                      Właśnie Wieluń – z okazji uroczystości związanych z ujawnieniem faktu, że to jednak tu     
w 1939 roku zaczęła się dla Polski gehenna II wojny światowej, bo to na Wieluń spadły pierwsze bomby – uhonorował córkę tego, który spostrzegłszy nadchodzący nalot, pociągnął za dzwon alarmowy.
     To po nim został : „ten płócienny woreczek / w czerwone serduszka",  który „jeszcze dziś pachnie / zjełczałą słoniną" Zapachy i smaki dzieciństwa – powiązane z matką, babcią – dochodzą do głosu w wierszach  „Szarlotka", „Placek w kratkę" czy „ Przeszłość", co  „uparcie dreptała po moich / śladach", którą poetka usiłuje „uwiązać" wierszami. W tej przeszłości majaczy przeczuwany i bolesny obraz dwóch matek ratujących dziecko z getta w pozornie surowym i prostym „Tryptyku wiosennym 1943" i cienie bliskich, którzy odeszli.
Poetka kultywuje pamięć przodków wpisaną w mitologię Słowian, a w tekście tomu wyraźnie do niej nawiązuje. Duch domu przeprowadzany przy zmianie domu, żalący się, że nie dostaje obiaty   to przecież Słowiański Domowoj, a obiata u  Słowian zachodnich to ofiara składana bogom i siłom nadnaturalnym  lub by uczcić zmarłych. Taką obiatą jest też obietnica wystawienia zmarłym siostrom na progu domu upieczonego – pamiętanego z wspólnego dzieciństwa –  placka z malinami.

     Właśnie „Bliskim" zatytułowała poetka pierwszą część z czterech odrębnych całości, na które podzieliła tomik. Kolejne to: „Rozmowy z Asią po 26 sierpnia 2009 roku", „Ludzkim głosem" i „Moje modlitwy".                                                                                                                                           
     Przez tomik płynie główny nurt troski o zachowanie ciągłości rodzinnej tradycji, niesiony przez rozmieszczone w nim tropy. Poszukajmy ich.  
     Pierwszy to tytuł tomiku „Śladami dotyku", którymi podąża poetka, usiłujący zatrzymać pamięć o członkach rodziny, zdarzeniach i przedmiotach, dalej „duch  domu / naszego urodzenia" przeprowadzony z Wielunia przez podmiot liryczny. To także sprawujący opiekę przodkowie, patrzący z portretów. Wspomagają poetkę sprzęty w rodzinnym  domu:  parkiet, w którym „trwają ślady stóp / pięciu pokoleń, kredens,  co „opowiada …/ historię rodu", wersalka  kryjąca we wnętrzu „tekstylną kronikę / tłustych lat domu".
Tym nurtem płynie poprzez czas papierowa ozdoba choinkowa, patronująca kolejnym pokoleniom dziewcząt w rodzinie. To „Anioł dla Natalki", który zanim stanie się odrębnym          
wierszem , pojawia się w otwierającym tomik.
      W pierwszej części wyróżnia się, nie tylko objętością, „Tryptyk wiosenny 1943"
To pozornie zobiektywizowany opis podporządkowany podmiotowi lirycznemu, który w tekście bezpośrednio nie występuje, ale jego stosunek do przedstawionej rzeczywistości wyraża się w wielu tropach. Słowo tryptyk odsyła nie tylko do struktury wiersza , niesie ono skojarzenia z budową ołtarzy, Matką Bolesną. Ocena zawarta jest w języku: twarz matki „odarta z emocji", jej pęknięte serce, „nadzieja zmartwychwstania", „…blask / gwiazdy Dawida", „ukoronowana",  „zgarniała …dziecięce lęki" , „grali z życiem w zielone" – to słowa nacechowane  emocjami, nośniki oceny bohaterów i zdarzeń. Przy ich pomocy podmiot interpretuje przedstawiony świat. Służy temu także wzmocnienie akcentowe  dokonane przez przełamanie konsekwentnego składniowego segmentowania wersów  „ – powiedziała / do dziecka/ zastosowane dla wyeksponowania faktu, że zdarzenie właśnie dziecka dotyczy.  Podobnie wyróżnione zostały w odrębnych wersach i wzmocnione klauzulą słowa „odeszła" i „ punkt".
       Data w tytule drugiej części jest , jak   wskazuje treść wiersza „Pytania",  dniem jej odejścia w ostatnią już drogę. Tytułowe pytania służą nie tylko opisowi sytuacji, są przedłużeniem troski o siostrę poza ziemską rzeczywistość. Kolejne sygnalizują potrzebę stałego kontaktu oraz nieustanną obecność zmarłej w otoczeniu autorki, która, jak w „Pierwszej jesieni", wyznacza jej zadania: „Proszę dopilnuj też / jasnoniebieskiej cebulicy / bo posadziłam ją dopiero / w końcu października / i nie mam pewności / że zakwitnie’. Pamięć o siostrze wrasta w krajobraz, objawia się w opisach ogrodu, roślin, które „zaglądają teraz przez siatkę /  jakby chciały zobaczyć / co dzieje się w domu / i w ogrodzie".                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                         
      W części trzeciej zatytułowanej  „Ludzkim głosem", autorka wcale nie oddaje głosu martwej naturze, to podmiot liryczny mówi o ożywionych dzięki personalizacji sprzętach. Ale dyskurs z bliskimi, choć nie bezpośredni,  trwa., Toczy się  na płaszczyźnie emocji. Spersonifikowane przedmioty ustami podmiotu lirycznego, bez zabierania głosu, opowiadają – nie tylko „domowej myszy pod podłogą / historię rodu". Tytuł „Ludzkim głosem" rozumiany dosłownie może być mylący, lecz ma on ważki  walor wieloznaczności, bo choć przedmioty  własnego głosu nie mają, to mówią „ludzkim" głosem podmiotu lirycznego. Nadanie im cech ludzkich uwiarygodnia znaczenie przenośne. Tu parkiet wstydzi się przypalonej klepki i atramentowej plamy, biblioteka – gdańska dama „…wciąż strojna w ciemne forniry" przechowuje „inkrustowany rodzinną tradycją / album naszego pradziadka" ,  „ciężko ranne" biurko „…usiłuje zaprzyjaźnić się z komputerową myszą", kredens „wypiął brzuch bibosza", stara maszyna do szycia dorabia czasem „do zasłużonej emerytury".
     Sprzęty przeżyły tłuste lata, zawieruchę wojenną,  powojenną biedę, kolejne odejścia w rodzinie i trwają. Tu najwyraźniej znajduje swą egzemplifikację prosta i przejmująca prawda sformułowana przez Wisławę Szymborską w wierszu „Muzeum" – „Przegrała dłoń do rękawicy."
     Wśród tych sprzętów poetka jak ( nieistniejąca lub tylko nieznana? )  słowiańska bogini domowego ogniska chucha na jego wątłe dogasające iskierki a nocą pod przepikowaną na puchową kołdrę niegdysiejszą posażną pierzyną babci awansowaną „do roli schroniska" ogrzewa „…przesiąknięte chłodem ciało".
     W ostatniej, czwartej , zawierającej tylko cztery teksty, części, pojawia się liryka bezpośrednia a poetka przekracza cztery ściany domu. Przepiękny wiersz ***(Panie, coś ptakom) i piękną „Grabarkę" stylizuje na modlitwę przy pomocy leksyki [ uczynił, dozwól, sprosiwszy, spraw, w czas, wybrał mnie, dawał świadectwo, na Twój obraz i podobieństwo]  oraz apostrofy w pierwszym wersie.  Pojęciu dom, ognisko nadaje transcendentny wymiar. Głęboko przeżywana samotność otworzyła  poetkę na świat.
      Ślady zmarłych zachowane w przedmiotach, patrzące z portretów dają poetce „Schronienie" :
 „…moim samotnościom                                                                                                                                                                                                                                                                                       
rzadko kiedy
udaje się uciec spod opieki przodków
a pradziad zawsze
uśmiecha się pod wąsem
słysząc dzwonek u drzwi"
     
     Poezja Marii Ewy Alich zwyczajny – jaszcze znany czytelnikowi, choć już odpływający – świat wielopokoleniowego rodzinnego domu opisuje z odległości dotyku i w sposób poruszający. Obchodzi się przy tym bez wyszukanego instrumentarium poetyckiego. Przemawia głównie prostymi obrazami codzienności, opisem domowych sprzętów, przedmiotów, które ożywia personifikacjami. Bo właśnie ten rodzaj metafory jest głównym narzędziem poetyckim w tomiku i obejmuje nie tylko sprzęty, także pojęcia abstrakcyjne jak samotność czy duch domu.
Metafory :  „tekstylna kronika" skrywana w starej wersalce, nieprzełamany ze zmarłą opłatek, co „stawał ością w gardle", spopielone spojrzenie, które „nie może dosięgnąć / pudła  z pastelami" czy „uwiązana przeszłość" porównana do „psa przy budzie" odwołują się do bliskiego domowego świata i doświadczeń. Nawet ta najbardziej abstrakcyjna w wierszu „Grabarka" – z  „ręką przybitą do krzyża" ma swe umocowanie w realnym obrazie krzyża rozsypującego się ze starości. W tomiku znajdziemy przykłady liryki, narracyjnej, opisowej, liryki wyznania i zwrotu do adresata.
      Wiersz Marii Aulich to wiersz wolny, biały płynie on rytmem codziennej rozmowy spokojnej, pozbawionej gwałtownych uczuć i napięć. Jego rytm wyznacza powtarzalność wersów ciętych zwykle zgodnie z wymogami składni. Czasem rozmijają się granice podziału syntaktycznego i wierszowego powodujące napięcie między intonacją zdaniową a wynikającą z członowania wersowego jak w wierszu „Schronienie". Złamanie zgodności obu porządków w wersie, np. „bezskrzydłego z pożogi razem" albo „twierdząc że" wsparte rezygnacją z interpunkcji, pozwala na  uzyskania zaciekawienia i zaskoczenia treścią następnego wersu „łaskocze ono jego fotografię".
Częściej natomiast stosuje autorka inwersje, np. „nawet czasem"  sprawiające, że pełniej dociera do odbiorcy emocjonalna i znaczeniowa wartość słowa. Stosuje także wizualne                                                                                                                                                                                                                             wyodrębnienie w osobnych wersach słów ważnych dla myśli przewodniej tekstu, uzyskując wzmocnienie intonacyjne i eksponując ich znaczenie dla idei wiersza. Np. w wierszu „Parkiet" kolejno: wywabić, nie zdarło, powracają uświadamiają odbiorcy trwałość materii w zestawieniu z jej użytkownikami.  
      Tomik napisany jest bez wątpienia wierszem syntagmatycznym  segmentowanym nieregularnie, nienumerycznym. Czynnikiem wierszotwórczym jest tu głównie składnia i intonacja oraz wers.  Spotykamy się też z elementami kształtującymi melodykę wiersza.
      Niektóre teksty mają znaczącą warstwę brzmieniową. Modlitwa „Przyziemie" płynie naturalnym dla języka polskiej rytmem trochei i amfibrachów, ale nie wyłącznie i bez                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                        sylabotonicznej powtarzalności i regularności, co broni ją przed mamrotliwą jednostajnością.
Rozczłonkowanie na wersy w wierszu („Wczoraj") nadaje mu dość twardy, zdecydowany rytm pozwalający nam uwierzyć w siłę i przyszłość podmiotu lirycznego.
      Gdy przyjrzeć się dokładnie  budowie rytmicznej wiersza „Pierwsza jesień" zobaczymy w pierwszej i trzeciej sześciowersowej strofoidzie chaos w rozmieszczeniu akcentów, w ogromnym rozrzucie ilości sylab (4–10) ; tu nawet ograniczona od 1–4 ilość zestroi akcentowych nie wprowadza porządku. Ten chaos powiązany z  jesienią mówi o braku  działania  lirycznego „ty" ( „nie ma cię jeszcze" ) a  w ostatnich wersach, wcześniejszą kadencją powodująca obniżenie głosu, nadaje akcent smutku, przypominając tonację molową. Ale strofoida druga, kontrastuje z nimi nastrojem, zapowiedzią wiosny i ładu,  wpisanego w uporządkowaną strukturą. Składa się ona z pięciu wersów  dwuakcentowych  i dwóch trzyakcentowych .  
W wierszu „Parkiet" nawet odbiorca głuchy na melodię poezji może, czytając głośno tekst, „ale przecież / w ciepłych słojach / sosnowego drewna / trwają ślady stóp / pięciu pokoleń /"usłyszeć odgłos  stąpania skradających się najpierw, potem przchodzących i na koniec płochliwie uciekających dawnych mieszkańców domu, a brzmienie  wersu  „trwają ślady stóp" brzmi dokładnie jak: tup, tup; tup, tup; tup.    
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                     Podział wiersza na segmenty trafnie ( w odróżnieniu od strof ) nazwane strofoidami w poezji M.E. Aulich też najczęściej wyznacza składnia. Bywa, że wiersz, np.  „Parkiet" jest jednym zdaniem wielokrotnie złożonym podzielonym na dwie strofo idy, odwzorowujące wzajemnie swą składniową budowę – dwa zdania pojedyncze złożone współrzędnie i podrzędne  trzecie. Ponadto  podział uzasadnia różnica oceny stanu parkietu przez podmiot  ukryty i główny w części pierwszej relacjonujący a w drugiej wskazujący wartość i trwałość śladów. Czasem są to kolejne zdania jak w wierszach ***(twoja czarna kotka),  „puchowa kołdra" czy ***(Wczoraj), kiedy indziej są to całostki treściowe. Tu (najczęściej dwudzielny)  podział wyznacza czas przeszły opisu w jednej części i odniesienie do dnia dzisiejszego w drugiej, np. w  „Placku w kratkę" czy  w wierszu „Pierwsze lato".
 Słowa „dziś" „dzisiaj", „po latach", od tej pory" powtarzające się w wierszach – przenoszą       nas z czasu zapisywania śladów do teraźniejszości i pokazują jak funkcje praktyczne przedmiotów, niegdyś przez nie pełnione, zmieniają się w emocjonalne.  
      Obraz opisywanego świata poetka spowiła mgłą nostalgii za minionym.  
       Aurę i nastrój tej liryki uchwycił  swą pewną ręką ilustrator Czesław Woś
Ten tom to obiata wystawiona przez  autorkę cieniom bliskich, co odeszli, ale są póki trwa jakikolwiek ślad po nich i pamięć.

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.