Miedza, co w krajobrazie jest zaledwie grubszym obrysem
pola, jak u Modiglianiego kreską każdej formy, gdy do niej
podchodzę, przygląda mi się rozetą szczawiu i mlecza
białymi, rozkołysanymi na wietrze oczkami krwawnika.
Zszywa prostokąty żółtych łubinów i błękitnego lnu. Białą grykę
łączy ze seledynem dojrzewającego zboża i dalej łamiąc się
zygzakiem ociera o skraj lasu, żeby asfaltowa szyna drogi ucięła ją
jak nożem. Nie niszczy doskonałości pól, nie biegnie na skróty,
tak, jakby czuwała nad kształtem tego, co zasiane. Zielona
od wczesnej wiosny do późnej jesieni, choć przydeptywana,
niezauważana, z przeoraną ziemią zasypia po pierwszych
przymrozkach.
- Akant
- "Akant" 2011, nr 8
Elżbieta Gałęzewska- Krasińska - Kreska Modiglianiego
0
0