Najłatwiej byłoby wpisać bogatą twórczość literacką STEFANA PASTUSZEWSKIEGO do tej grupy pisarzy polskich, którym przewodzi Janusz Głowacki, Marek Nowakowski, a patronuje Brycht, Hłasko, Orłoś. Nie stosują oni artystycznej taryfy ulgowej dla polskiej rzeczywistości. Co różni od nich – zarazem wyróżnia – Stefana Pastuszewskiego? Wymienieni pisarze w swoich tekstach pomijają problem wiary, która jest ciągle wszechobecna w naszym społeczeństwie. Ba, monitoruje często kłótliwie nawet nasze życie polityczne. Stefan Pastuszewski w swym nowym zbiorze opowiadań Z Bogiem penetruje życie religijne Polaków, jego bohaterowie odsłaniają się z powodu spowiedzi, pogrzebu, świąt itd. Problem Boga, jego obecności, nieobecności ukazany jest w sposób dyskusyjny, omal rekolekcyjny, bo pisarz krytykując chce ocalić. Przemija postać świata i nigdy nie wiadomo, co przetrwa i ocali się. Więc póki co, pisarz głosi swe zbeletryzowane konferencje rekolekcyjne, wspierając się mocno i z zaufaniem w cytaty z Pisma Świętego. Nie chce, abyśmy: patrzyli oczami, a nie widzieli; słuchali uszami, a nie rozumieli (Mk, 4,12). Wie również doskonale, iż: Nie ma nic ukrytego, chyba że po to, by zostało odsłonięte; nic nie zostało starannie skryte, chyba że po to, by wyszło na jaw (Mk, 4, 22).
Pastuszewski przyzwyczaił swoich licznych czytelników do tego, że swej prozie sporo pisał o seksie, o skomplikowanych relacjach damsko-męskich. Tym razem poskąpił tego tematu. Może nie chciał, aby było tak, jak proponuje pisarka Sylwia Chutnik, która wraz z grupą twórczą Qlub Xiążkowy, sugeruje, aby książki czytać na glos, bo to wzmaga popęd seksualny. Pastuszewski wybrał opcję Z Bogiem. Pisarska ewangelizacja przy równoczesnym monitorowaniu religijności rodaków jest zadaniem bardzo trudnym. Ale Pastuszewski to pisarz bardzo ambitny, więc kto wie...?
Biskup Pieronek uważa że ważne jest, kim czynimy samego siebie – stworzeniem czy stwórcą? Autor Z Bogiem bez wątpienia opowiada się za drugą możliwością. Właśnie – możliwością!
Bohater jednego z opowiadań szuka spowiednika. Poszukiwanie penitencjarza urasta do poważnego problemu. Ma prawie wymiar symboliczny. Łatwo być grzesznikiem, ale niezbyt łatwo uczciwie się ich pozbyć. Przy okazji warto pomyśleć i o tym, że zrzucając swoje grzechy na barki spowiednika czujemy ulgę, a ksiądz musi nosić w swej świadomości cudze ciężary win. Stąd pewnie wielu młodych księży ma siwe głowy. Trzeba to wiedzieć i o tym pamiętać...
Szczególnie rekolekcyjny charakter ma opowiadanie Co nie?... W jego poincie czytamy:
Nie pragnij niczego dla siebie i gódź się z tym, co się stanie. Przyszłość ludzi i twój własny los winny pozostać ci nieznane. Żyj tak, abyś był gotów na wszystko. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy. W zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swoją duszą. I pozostań w pokoju z Bogiem, cokolwiek sądzisz o Jego istnieniu.
Czytając powyższe wskazania wydaje się, ze słychać z oddali wieków głos jezuity Piotra Skargi wielkiego moralizatora, który miał odwagę pouczać króla i Rzeczypospolitą.
Stefan Pastuszewski: Z Bogiem, Instytut Wydawniczy Świadectwo, Bydgoszcz 2011, ss. 98