Z serdeczną wdzięcznością dziękuję Michałowi Pasternakowi za przybliżenie czytelnikom Akantu moich szkiców o roku 1920 i dość wnikliwą lekturę książki, wydanej dzięki życzliwości imama Mahmuda Taka Żuka przy ogromnym zaangażowaniu Rafała Bergera i osób, związanych także z Akantem.
Wypada odnieść się autorowi do niektórych uwag, choć pisząc zwykle wychodzę z założenia, że książka powinna obronić się sama.
W swojej recenzji M. Pasternak nazwał „dużym błędem (…) poszatkowanie informacji” o gen. S. Bułak-Bałachowiczu w różnych esejach. Był to mój celowy, zaplanowany zabieg, dlatego książka nosi tytuł „Wokół roku 1920”, a nie np. „wokół generała Bułak-Bałachowicza”. Autorem książek o „Baćce” jest Marek Cabanowski; w jednej z nich zamieszczono wstęp podpisany moich nazwiskiem, więc nie chciałem dublować tak utytułowanego autora. Bałachowicz i jego bałachowcy przewijają się przez różne wydarzenia, stąd taki zabieg. Kontrowersyjny? Ale zamierzony.
Cieszę się, że autor recenzji wychwycił „fascynację dziejami prawosławia”, bo w tej dziedzinie czuję się kompetentny. Same zagadnienia wojskowości i życiorys Marszałka
J. Piłsudskiego to także pasje mojej młodości i studiów uniwersyteckich z historii. Oprócz służby wojskowej w lotnictwie, która pozwoliła mi poznać wojsko „od podszewki” i pracy zawodowej jednego z synów w mundurze SG. Jeśli zdarzy się wznowienie lub drugie wydanie książki, skorzystam z podpowiedzi i zamieszczę objaśnienia takich pojęć, jak bieżeństwo, neounia czy Żywa Cerkiew. Wydawało mi się, że po obchodach 100-lecia bieżeństwa w 2015 roku, to pojęcie i wiele pokrewnych, jest już powszechnie znane. Mogę tylko odesłać do znanych „wyszukiwarek”. Podobnie z tłumaczeniami z rosyjskiego. Marzeniem autora książki jest przekroczenie przez nią granicy białoruskiej, zwłaszcza w obecnym czasie. Na podstawie kuluarowych dyskusji z naukowcami i działaczami kultury z Mińska i innych okolic Republiki Biełaruś wiem, jak niechętnie przeciętny Białorusin odnosi do używania języka rosyjskiego i faktu, że jest to drugi (niestety często: pierwszy) język urzędowy w tym umęczonym i marginalizowanym przez „wielkich tego świata” Kraju. Dość podać jeszcze jeden przykład: tłumaczenie wydanej przeze mnie w
2011 r. w Lublinie książki o „Bałachowcach” Stanisława Lisa-Błońskiego na język białoruski, którego dokonał dr Andrej Waszkiewicz (historyk z Mińska) zostało skonfiskowane przez reżim Łukaszenki, a sam autor był aresztowany w 2012 r.
A co do prywatnych poglądów. Ukształtował się w historiografii przedziwny trend, jakoby przekonania moralne i polityczne piszącego miały być skrzętnie ukrywane, autor zaś ma udawać, że takowych nie posiada. Jest to nieuczciwe. Bo do najbardziej nieuczciwych autorów należą ci, którzy udają, że są obiektyw- ni, a „niewinnie” i „podprogowo” przemycają swoje, często bardzo kontrowersyjne i demoralizujące poglądy.(...)
Czytaj więcej w Akancie