Marlena Ledzianowska jest autorką debiutanckiego zbioru opowiadań „Przez dziurkę od klucza". Niewiele wiadomo o tej pisarce, jej nota biograficzna zawarta w książce jest skromna. Jednak wnikliwy czytelnik, dostając do ręki surowy tekst, zdoła dojrzeć w nim autorkę. Jej twórczy wizerunek zawarty jest w opowiadaniu „ Dramat układasz". Oto cytat:
Nie wiem czym jest ból twórczy, męka pisania, kompleks pustej kartki. Wprost przeciwnie, to życie czasami mi doskwiera, a wtedy nie mogę pohamować procesu twórczego, bo jest silniejszy ode mnie. Muszę coś z siebie wydalić i dopiero, gdy okaże się, czy to dziecko żyjące później własnym życiem, czy prawdziwe gówno, mogę ten proces porównać albo do wypróżniania, albo do porodu. W tej chwili jestem po prostu na etapie parcia./…/
Ten etap parcia zaowocował serią opowiadań, których główną zaletą jest rys dzisiejszości. Autorki nie interesują bowiem światy wirtualne. Jest kronikarzem bytów realnych, świadkuje rzeczywistości. Obszar, z którego czerpie swe inspiracje, jest stosunkowo wąski. To rodzina, osiedle, artykuł przeczytany w codziennej prasie. Przestrzeń oswojona przez prywatne doświadczenia. To tam czytelnik lokalizuje tytułową dziurkę od klucza.
Ten zbiór składa się z 14 opowiadań. Większość z nich to tytuły samodzielne, o odrębnych , niezależnych od siebie dramaturgicznych wątkach. Do takich należą utwory „Dobry uczynek?", „Czyja to sprawka?", czy wreszcie „Rachunek". Ich bohaterowie to mieszkańcy miejskiej aglomeracji, wybijająca się na finansową samodzielność klasa średnia. Ludzie sprawnie funkcjonujący w społecznych strukturach. Autorka nie skupia się jednak na ich statusie. On jest jedynie tłem. Na pierwszym planie jest garść anegdot, historyjek z życia zaczerpniętych, które mają to do siebie, że przytrafiają się każdemu. Dobrym przykładem są „Trzy pijackie opowieści". Jednak ambicje autorki sięgają znacznie dalej, a właściwie głębiej. Jest w tej książce szereg opowiadań, które dopełniają się wzajemnie, chociaż z różnych perspektyw. Taki zabieg przywołuje w wyobrażni dwie kamery, rejestrujące jeden spektakl z przeciwnych stron sali. Ten typ literackiej reżyserii najlepiej reprezentują teksty „Spełniony sen" i „Powrót do domu", czy „Syzyfka" i „Atlas". Marlena Ledzianowska wciela się w nich w dwie strony konfliktu, relacjonuje dramat z pozycji obu płci. Co istotne, nie faworyzuje żadnej. Podkreślając ich odrębność, bagaż oczekiwań, paradoksalnie uwydatnia elementy im wspólne. Choćby tak niemodne w dzisiejszym świecie, jak zaufanie i miłość. Chce przekonać czytelnika, że przynależna każdemu z nas osobność, nie musi być synonimem egoizmu.
Jednym z mankamentów tej książki są dialogi. Ich nieporadność stoi w wyrażnej sprzeczności z psychologicznym aspiracjami autorki. Jeśli bowiem sprawnie porusza się ona na poziomie uczuć i emocji, to dialogi odbierają wiarygodność tym relacjom. W niektórych tekstach są one wręcz niepotrzebne. Podobnie rzecz się ma ze stereotypami. W książce jest ich cała masa. Począwszy od szablonowego wizerunku alkoholika, który popełnia stereotypowe gafy, po obraz rodzinnego stadła, którego główną cechą jest poprawna nijakość. Wszystko to sprawia, że opowiadania te nie zaskakują. Są letnie i bezpieczne. Ich dobrą stroną jest orbitowanie w kierunku ironii i chumoru. Niektóre z nich, pomimo formalnych uchybień, mogą bawić.
Książka Marleny Ledzianowskiej nie jest zapewne szczytem literackich możliwości, niemniej jest potrzebna. Choćby jako zapis współczesności, przyczynek do refleksji nad nią. Bo, jak pisałem wcześniej, autorka nie konfabuluje, obraca się w świecie realnym, poświęca mu swój cenny czas. Dokumentuje jego ulotność dla przyszłych pokoleń.
Książkę polecam.
Marlena Ledzianowska: Przez dziurkę od klucza, Wydawnictwo RADWAN 2011,ss. 123.
- Ludwik Filip Czech
- "Akant" 2012, nr 1
Ludwik Filip Czech - Dziurka na świat
0
0