Słowo o wolności
Kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera… Euroamerykańska nasza kochana rzeczywistość dumnie piejąca o wolności i wstydliwie wolność odbierająca, także w imię wolności, bezpieczeństwa przeciętnego obywatela. A raczej, zwykły Kowalski sam tę wolność oddaje porwany politycznymi hasłami, medialną kreacją rzeczywistości, co chyba tym smutniejsze. Bardziej to widoczne w Stanach Zjednoczonych, o rodzimych nie tak dawnych aferach nie wspomnąc. Tylko kto z tego ma korzyści?
Może trzeba by było jeszcze raz zdefiniować, czymże jest wolność?
Dla Frankla i Popielskiego zaspokajanie potrzeby wolności ma ścisły związek z poczuciem godności, ale także odpowiedzialnością za własne wybory. To właśnie nadaje sens jednostkowej egzystencji. Frankl wywiódł swą myśl z tych założeń filozofii egzystencjalistycznej, które kładły nacisk na nadzieję, a odrzucał przekonanie o bezsensie, rozpaczy, niewoli, pustce, zagubieniu człowieka.
Człowiek w niewoli podświadomości i kompleksów, którym był on dla Freuda, czy też walczący o pozycję w społeczeństwie dla Adlera – wszystko to mogło stanowić o absurdzie wolności, skazaniu człowieka na wieczną wędrówkę. Frankl poszedł dalej i, nie odrzucając jednostkowych biologiczno-psychicznych uwarunkowań, wskazał na możliwość wyboru, dzięki któremu człowiek nie jest „bytem ku śmierci”, tylko wciąż staje się na nowo; posiada duchowy wymiar egzystencji związany z zaspokajaniem potrzeby sensu poprzez realizowanie wartości.
Czymże jest poszukiwanie sensu życia? W odróżnieniu od młodzieńczych idealistycznych uniesień czy też czynienia absolutem siebie albo społeczeństwa zaspokajanie potrzeby sensu ma ścisły związek z wolnością. To dynamiczny proces, otworzenie się na novum, gotowość do przeżywania piękna, przyjmowania rzeczywistości taką, jaka jest, zdarzeń losu i integrowania cierpienia. Poczucie sensu nawet cierpienia pozwala przetrwać krańcowo trudne sytuacje. Wolność nie oznacza niezależności od okoliczności zewnętrznych, ale zdystansowania się wobec nich, a nawet wobec siebie, przyjęcie postawy związanej z określonymi wartościami i nadawanie kształtu własnej egzystencji. Droga, jaką człowiek wybiera, aby radzić sobie z cierpieniem, pokazuje, jak bardzo przeżywa on życie i rozwija się jako OSOBA.
Nasuwa się tutaj pytanie, czy tak pojęta wolność jest w ogóle możliwa dla żywego, czującego, cielesnego człowieka, czy poruszamy się jedynie w obszarze abstrakcyjnych rozważań?
Skąd się w ogóle bierze poczucie godności, wolność człowieka i realizowanie tej wolności poprzez wartości?
W procesie socjalizacji mały człowiek zaczyna cenić wartości osób dla niego znaczących (rodziców, opiekunów), ponieważ, gdy zachowuje się właściwie, dorośli określają go jako dobre, grzeczne, mądre dziecko. Tak rodzi się w nim potrzeba bycia dobrym, grzecznym, mądrym. Kosewski nazywa to potrzebą godności, która jest wbudowana w strukturę „ja” i powstaje w chwili oddzielenia ja od „nie-ja”. Potrzebę godności zaspokaja poczucie godności własnej.
Człowiek dąży do zaspokojenia potrzeby godności poprzez dynamiczną realizację wartości. Daje mu to poczucie wewnętrznego zadowolenia z siebie. Z kolei zaspokajanie potrzeb organizmu związane jest z korzyściami. W jednej sytuacji istnieje wybór między realizowaniem korzyści a wartości i powinna być w tym równowaga, między przetrwaniem a realizowaniem potrzeby godności. Zawsze istnieje pokusa, by wybrać korzyść albo zachowanie godnościowe. „Godne działanie jest samodzielne, polega na narzuceniu przez działającego własnych warunków otaczającemu światu, jest zachowaniem typowo ludzkim, niespotykanym u zwierząt”. W idealnej sytuacji pokusy istnieje konflikt między wyborem korzyści albo wartości, co powoduje cierpienie. Jeśli wybiorę korzyść kosztem wartości, muszę szybko wymyślić sobie usprawiedliwienie tej decyzji, wtedy cierpienie będzie trochę słabsze. Oto dlaczego „w sytuacji pokusy porządni ludzie czasem oszukują lub kradną, a złodzieje ujmują się honorem” – bo „była okazja, głupotą byłoby z tego nie skorzystać, wszyscy tak robią” – lista usprawiedliwień ciągnie się w nieskończoność, pozwalając zachować dobre mniemanie o sobie – „dalej jestem uczciwym człowiekiem”.
Mówimy tu o sytuacji pokusy, która stawia człowieka wobec wyboru między korzyścią a wartością, gdzie fakt autonomicznego podjęcia decyzji świadczy o realizowaniu potrzeby wolności wyboru. Z kolei przeżycie sytuacji cierpienia przekraczającego zwykłe ludzkie doświadczenie także może, choć nie musi stać się okazją realizowania potrzeby wolności i godności.
Tedeschi i Calhoun wprowadzili termin potraumatycznego rozwoju (wzrostu) określającego pozytywne zmiany, takie jak wyższe poczucie dobrostanu, większa świadomość, które pojawiają się, gdy ofiara traumatycznego zdarzenia podejmuje próby radzenia sobie z następstwami traumy. Nawiązuje to do koncepcji O`Leary`ego i współpracowników, którzy wyróżnili trzy możliwe rozwiązania przeżycia traumatycznego: przetrwanie (survival) – faza, podczas której poziom funkcjonowania się obniża, powrót do stanu równowagi (recovery) oraz wzrost i rozwój (thriving, growth). Koncepcja pozytywnego przepracowania nawiązuje do Frankla oraz Popielskiego ujęcia konsekwencji zdarzeń traumatycznych w kontekście procesu rozwojowego.
Aby taki rozwój rzeczywiście nastąpił, osoba musi doświadczyć poważnego kryzysu, z którym mogą być związane poważne zmiany w życiu. Wzrost taki jest wynikiem radzenia sobie i oznacza całkowite przeformułowanie podstaw własnej egzystencji. Pozytywne zmiany zachodzą w postrzeganiu samego siebie jako osoby silnej, lepszej, bardziej skutecznej, bardziej ufającej sobie oraz również przyszłym zdarzeniom i dostrzeganiu nowych celów, i możliwości. Zmiany zachodzą także w relacjach z innymi ludźmi i oznaczają wyższy poziom współczucia dla innych, wrażliwości, przekonaniu się, kto jest ich prawdziwym przyjacielem, większej otwartości. Osoby takie potrafią także zdystansować się w stosunku do siebie, własnego życia i wprowadzać pozytywne zmiany. Codzienne, drobne wydarzenia, więzi z ludźmi, a także przekonania i refleksje egzystencjalne lub religijne mogą stać się ważniejsze niż to, co do tej pory było najbardziej istotne, np. kariera.
Proces potraumatycznego rozwoju zaczyna się od zburzenia obrazu świata osoby doświadczającej tragicznego wydarzenia. Odbudowanie spojrzenia na otaczającą rzeczywistość to próba dopasowania wydarzenia do własnych schematów poznawczych, która prowadzi do uświadomienia sobie, że trzeba zrezygnować z pewnych przekonań i celów, a stworzyć nowe. Osoba może podjąć próbę zrozumienia przyczyn tego, co się stało, co może prowadzić do nadania głębszego sensu traumatycznej sytuacji. Następny etap to otworzenie się na innych ludzi i próby dzielenia się swoim doświadczeniem. Bardzo przy tym ważne jest, by otoczenie pozytywnie przyjęło jej przeżycia, a nie próbowało ją zniechęcać, oceniać czy karać za wyrażane uczucia i myśli. Jeśli ludzie nie przyjmą takiej osoby, może u niej nastąpić zahamowanie i w efekcie – nieprzystosowanie. W ostatniej fazie następuje rozliczenie własnego życia.
Wolność jest niewątpliwie wartością absolutną, jednak po przejściu przez „atmosferę ziemską” zaczynają się wątpliwości, komplikacje i zależności. Usprawiedliwienia, aby wybrać samolubną korzyść, usprawiedliwienie, by zaspokoić podstawowe potrzeby życiowe i cierpienie, które jest w ujęciu logoteorii Frankla nieodłączne, jeśli w ogóle chcemy mówić o wolności i godności.
W odniesieniu do euroamerykańskiego raju i kwestii poczucia bezpieczeństwa obywatela demokratycznego kraju, to poczucie bezpieczeństwa jest niewątpliwie korzyścią i stwarza możliwość zaspokojenie potrzeb fizycznych i psychicznych; staje się także paradoksalnie podwaliną do odniesień w sferze wartości. Bez podstawowego poczucia bezpieczeństwa trudno, choć nie niemożliwe byłoby prowadzić rozważania o wartościach. A może to tylko usprawiedliwienie?
Joanna Bogudał-Borkowska, psycholog
Cytaty pochodzą z : Kosewski, M. (2008). Wartości, godność i władza. Dlaczego porządni ludzie czasem kradną, a złodzieje ujmują się honorem. Warszawa: Vizja Press & IT.