słoneczne jabłko
z nieba mi spadło
a zaraz zgniłe
na drugą nóżkę
tylko do pracy szłam
a tu taka zagadka
metafizyczna
zdecydowanie szłam
a teraz
słabość jakaś niemądra
i żal
że biedronkę zdeptałam
gdy znika doskonałość
znów nos mam zasmarkany
znów widzę
nieporadnie
twą twarz kochaną
dziękuję że byłaś
choćby snem