Człowiek przekonany o samowystarczalności
Kontynuując dyskusję zapoczątkowaną przez Stefana Pastuszewskiego muszę przyznać, że analiza sytuacji człowieka współczesnego została przez wspomnianego autora przedstawiona w sposób pozbawiony złudzeń. Jest źle i marne są szanse, że będzie lepiej.
Brakuje mi jednak w tej solidnej analizie zwrócenia uwagi na duchową stronę ludzkiej egzystencji. Jest przecież w człowieku (wierzę w to) ta niezwykła cząstka, zwana duszą, która już kiedyś poznała Boga, a teraz, pomimo zamknięcia w niedoskonałej cielesnej strukturze, nadal tęskni za absolutem. Obleczona słabym, podatnym na zranienia ciałem ciągle czeka na powtórne spotkanie z Bogiem, podczas, gdy jej opakowanie zajmuje się w dużej części tym, co Stefan Pastuszewski trafnie nazwał „hedonistyczną konsumpcją".
Niefortunne zastawienie Boskiego elementu z chorującym przy byle okazji i starzejącym się nieprzyjemnie ciałem – człowiek. Złapany w socjotechniczną pułapkę uwierzył antychrystowi ubranemu w brązowe koszule, oraz temu, wymachującemu czerwoną książeczką, także temu, mamiącemu ogólnoświatową rewolucją. Antychryst zawładnął rządowymi mównicami, stanowi dziś prawo do swobodnego przeciwstawiania się Boskim radom. Nakaz „ rozmnażajcie się" zastąpiono hasłem „ciupciajcie się w dowolnych konfiguracjach płciowych a chłopców przebierajcie w spódniczki" ( taki unijny program wprowadzany obecnie w wielu polskich przedszkolach) i ryjcie im mózgi, by przyszłość spędzali w gabinetach zagubionych pseudoterapeutów.
Wolność, do której zawsze dążył człowiek w tym planie tworzonym przez feministycznych oszołomów i niezdecydowanych płciowo degeneratów ( o zgrozo) zajmujących wysokie państwowe stanowiska, stała się przywilejem znanym już pewnemu narodowi pod górą Synaj. Jak ta wolność się skończyła, wiadomo.
Człowiek szuka wolności. Nie znajduje jej w gromadzeniu dóbr ( najbogatsi umierają najnieszczęśliwsi), ani w sławie (nędza ludzka typowa dla tzw. celebrytów, lub inaczej mówiąc ludzkich karykatur), ani w nieograniczonej władzy (patologia królewskich rodzin hodujących pozbawionych uczyć psychopatów trenowanych do zachowań pełnych okrucieństwa i pogardy).
Dziś czas nie jest już odmierzany świętami, ale kolejnymi turniejami dla półgłówków. Z ekranu telewizora lub komputera serwowana jest pasza, zamulająca umysły nabierających masy przeżuwaczy chipsów i obszczymurów wlewających w siebie złocisty płyn/syf. Tradycja, będąca ostoją całych społeczeństw, staje się powoli wstydliwym tematem.
Pozostają przekonany, że kondycja człowieka współczesnego zależy od jego relacji z Bogiem. Od tej relacji zależy los pojedynczego człowieka i całych społeczeństw. Bez tej relacji karty rozdaje szatan i jak to mówią:
– Zawsze jest przed wojną.
Teraz też.