Stary zmęczony Anioł
w szafie która stała od niepamiętnych czasów
na strychu Wiecznej Tęsknoty
odnalazł dawno szukaną ciekawość świata
przez dziurkę od klucza
obserwował ludzi
słuchał rozmów
odgadywał surową mimikę i grę gestów
tworząc po jakimś czasie własny alfabet
dzięki któremu na kartkach notesu
mógł zapisywać tajemnice Mędrców
skrywane za pierwszym pocałunkiem,
pierwszym dotknięciem kobiecej piersi
lub pierwszym zarumienieniem – znakiem człowieczej słabości
ta szafa stała się oazą wyobraźni
tej wyobraźni – w której Anioł szukał sensu wolności
zdając sobie sprawę że nieokiełznana myśl
zawsze będzie tylko impulsem a nie wartością
która skrywa jedynie pożądanie światła
kiedy rozmyślał o otaczającym go świecie kolorów
łapanych pospiesznie przez dziurkę od klucza
zawsze trapiła go myśl: czy każda barwa ma swoje przeznaczenie?
jaki jest sens w tym by białe zawsze było białe
a czarne – czarne?
i kiedy był blisko znalezienia odpowiedzi
przerywał rozmyślanie wiedząc że w nowym poszukiwaniu
jest zatrzymana chwila z którą się zaprzyjaźnił
która stała się jego życiem
2.
w dźwiękach muzyki
jaka docierała do Anioła wieczorną nutą
wychwycić mógł znaną melodię
będącą własnością młodzieńczego Fryderyka
w czarno–białym Polonezie A–dur
w labiryncie muzycznego uniesienia
kłębiły się w Aniele pozorne sprzeczności
– czy szczęśliwy jest ten kto, umie słuchać i czuć dźwięki
czy może ten
kto głuchy
gniewając się na muzykę
brakiem wiary w jej czystą
siłę odkupywania win
odnajduje spokój w ciszy
z każdą upływającą chwilą
Polonez zapraszał
do podróży w głąb własnych emocji
czarnych wstrząsów i białych zachwytów
a potem nastąpiła spowiedź
mazurków
nokturnów
walców
Anioł nie był już sam
delikatny e-moll zawładnął jego duszą
3.
nie pytaj
co u mnie słychać
bo słychać
tylko ciszę
filozofowie milczą
leniwie
nie chcą
odpowiedzieć na kilka pytań
widocznie są przekonani
że sobie poradzę
w końcu to jedynie
życie
do którego zostałem powołany
nieskrępowaną myślą
o miłości
filozofowie są okrutni?
4.
księżyc zapukał w okno Anioła już późną nocą
z uśmiechem oznajmił że przyprowadzi gościa
miewał czasem takie pomysły a jego goście bywali różni
zawsze z jednakową przewrotnością migał w szybie
zza firanki widać było tylko jaśniejszy odcień nocnego nieba
denerwował Anioła swymi nagłymi wizytami
bo ten zanurzony w cichym błękicie pokoju
z porozrzucanymi na dywanie zeszłotygodniowymi sprawami
musiał za każdym razem
wyjść ze swojej szafy i ubrać się przyzwoicie
ogarnąć trochę swoją prywatność oraz przygotować szybkie co nieco
Księżyc pomysłowo trafiał w sedno ludzkich oczekiwań
był świetnym obserwatorem dramatów
zagmatwanych
przez kombinację psychologicznych dylematów
podszeptów frywolnej woli
uśmiechał się czasem smutno
znikając za rogiem tych samych pytań
a gość
dotykał delikatnie ciszy wieczoru
5.
moja codzienność to niezliczone
pasmo porażek i zwycięstw
te ostatnie zawsze są wielkie
gdy mimowolnie zdobywam
jak sprawny taternik kolejny szczyt – życia
gdy przekraczam granicę swojego zaangażowania
w to co możliwe z tego co niemożliwe
w takich przypadkach
Filozofowie uparcie trzymają się tezy
że wszystko jest możliwe
dla tego kto wierzy
więc chyba wierzę
w pierwsze zauroczenie
w pierwsze słowo
w pierwszy akt skruchy
w pierwszą pychę
w pierwszą ucieczkę w siebie
w bezwładną moc egoizmu
w opór woli
w pierwszą słabość sił
jak trudno przychodzi
jednak uwierzyć w to
że wszelkie nadzieje przegrywają
jeżeli nie są zakotwiczone poza granicą śmierci
6.
nie opowiem ci bajki na dobranoc
nie wypowiem starego zaklęcia
nie odkryję zaczarowanej Atlantydy
nie będę przekonywał że
w zapachu żółtych mleczy
odkryć można cztery pory roku
bez tego zrozumiesz
jak smakuje jabłko zerwane z drzewa
jak odnaleźć bogactwo uczuć
w zasięgu twojej ręki
7.
nie rozczytywałem się w Odysei
by zrozumieć istotę powrotów
do źródła
nie słuchałem dźwięków symfonii Beethovena
by odkryć siódmą melodię życia
po prostu żyłem
obrazy rzeczywistości
są wystarczającą lekcją
gramatyki postawy
7.
tyle spraw ma każdy
na tym świecie
poranek cierpliwie
zdejmuje z nieba
czarną zasłonę
dziurawą od gwiazd
o tej codziennie
samej porze
wstają ludzie
idą do zwykłych spraw
po ulicach
krążą ich Anioły
nie mają chwili odpoczynku
w ciągłym pilnowaniu
podopiecznych
wieczorami
siadają na dachach
i wymieniają doświadczenia
8.
stary styl
w jakim pisze Anioł
wieczorne listy do swoich Przyjaciół
opiera się na troskliwie pochylonych literach
czarnym atramencie i namiętności w poszczególnych słowach
Anioł mógłby milczeć
porozumieć się bez słów
odłożyć kałamarz i pióro
na właściwe miejsce spoczynku
a jednak
w pisaniu
odnajduje Człowieka
oddycha duszą
listy uczą kochać ludzi