Ofiar coraz więcej i zgiełku –
tylko kierowca nie widzi
niczego i nikogo
Żywych czy już zmarłych wiezie –
to nie ma tutaj znaczenia
Jak ten stan wytłumaczyć
gdy nie zatrzymuje się nigdy –
na żadnym przystanku
Zamęt coraz większy się wzmaga –
stanął przy mnie nawet anioł
wylśniony z czerni
Wdał się z nami we wstępne milczenie –
jest coraz bardziej uprzejmy
Widzę krwawiący transparent wolności
pomiędzy brudnymi gazetami
Kierowco – głuchy i ślepy –
obejrzyj się na nasze życie –
bez wizji kropki nad tym światem
Lecz już nikt nie słucha –
niczego i nikogo
Pojazd wciąż się rozpędza –
według niewidzialnego planu
Do samego końca –
wszystkich końców
Wyróżnienie