Archiwum

Stefan Przybylski - Za parasolem

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

W parku za parasolem depczę po marzeniach,
pod żaglami jesieni spływają z gałęzi.
Chcą polecieć gdzieś z wiatrem, a czas je tu więzi.
Zasypiają mi w dłoniach, dotyk je przemienia.

Księżyc się kłania szeptom, przedstawia z imienia.
Już szuka po kieszeniach magicznych żołędzi,
Śle listy wprost do nieba, zerwane z uwięzi.
Nawet mrok czasem lubi dobre zakończenia.

Chowam dwie garści nocy za pazuchę sobie.
Wdycham zapachy deszczu, wydycham wspomnienia.
Cisza chce porozmawiać i od środka skrobie.

Skrzydlaty pan bez teczki rymy mi wycenia,
i ciemność i bezsenność, piórem zszywa obie.
- Weź z łaski, dawaj darmo, i znajdź sens istnienia.

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.

Ok