czasem pisząc wiersze mam wrażenie że wspinam się
po drabinie która prowadzi donikąd. wtedy pytam siebie
po co to wszystko i odpowiadam że szukam drogi na krańcu
której zbuduję dom z mgły i liter zamiast aniołów ze snu
jakuba. i uczynię go schronieniem dla bezdomnych ikarów
z połamanymi skrzydłami. boję się czy znajdzie się w nim dla mnie miejsce.