Mam przed sobą zbiór tekstów referatów wygłoszonych 6 czerwca 2013 roku podczas międzynarodowej konferencji Königsberg – Królewiec – Kaliningrad. Odbyła się ona w Muzeum Bursztynu w Kaliningradzie w ramach realizacji projektu XII Dni Kultury Polskiej. Powtórzę za Justyną Żołnierowicz – Jewułą, prezeską Towarzystwa Ojcowizna z Węgorzewa, organizatora konferencji: Ukazują one złożone, a jednocześnie bardzo intrygujące dziedzictwo kulturowe miasta nad Pregołą.
Z jednej strony łączy ono, ale z drugiej strony może ono budzić dyskusje miedzy Litwinami, Niemcami, Polakami i Rosjanami. To wszystko jednak sprawia, ze pochylając się nad przeszłością i rozmawiając o niej, możemy z nadzieją patrzeć w przyszłość.
Wygłoszono dziesięć referatów, głównie przez badaczy z terenu Warmii i Mazur oraz z Królewca. To cenne owoce konferencji; przybliżają nam multum problemów związanych z historycznym Nadpregolem, jego przeszłością i teraźniejszością.
Nie sposób w jednym artykule streścić tę znakomitą książkę. Rozrzut opracowań naukowych jest tak duży, iż należy większość z nich potraktować jako osobne zagadnienie. Dziś skupię się na dwóch tekstach – Stanisława Achremczyka z Ośrodka Badań Naukowych im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Olsztynie oraz Jurija Kostiaszowa z Federalnego Uniwersytetu Bałtyckiego im. Immanuela Kanta w Królewcu.
Tytuł rozprawy Achremczyka to „Królewiec jako ośrodek europejskiej nauki i kultury”. Na ziemiach pruskich, Królewiec zdecydowanie wybił się na stolicę gospodarczą i intelektualną tych ziem. Ziemie te stanowiły konglomerat różnych narodowości i wyznań. Na Warmii królował katolicyzm, ludność była polska i niemiecka. W Prusach Książęcych dominował żywioł niemiecki, litewski wraz z domieszką osadników holenderskich i nawet szwajcarskich. Prusy były otwarte na wszelkie nowinki idące z Zachodu – z Niemiec, Polski, Holandii, Włoch. Prądy te tak szybko potrafiły być wchłaniane przez miejscową ludność, że aż dziwi mnie to dziś. Ruch protestancki Marcin Luter zaczął w październiku 1517 a już w roku 1525 całe Prusy Książęce przeszły na luteranizm, odchodząc od Kościoła rzymskiego. A było to w epoce dyliżansów i łodzi żaglowych! Nowe myśli przenikały więc bardzo szybko. Początkowo przeciwwagą dla Królewca było katolickie Braniewo. W sławnym kolegium pracował m.in. Mikołaj Kopernik. Później rola Braniewa zmalała. Achramczyk przypomina sylwetkę księcia Albrechta Hohenzollerna /tego z hołdu pruskiego w roku 1525/, jako twórcę potęgi kulturalnej i naukowej Królewca. Założył gimnazjum humanistyczne /rok 1542/, utrzymywał liczne kontakty z największymi umysłami a także z działaczami Reformacji. Jego ambicją było założenie uniwersytetu, lecz brakowało kadry. Uczeni z Niemiec nie bardzo palili się do zamieszkania w dalekim i mroźnym Królewcu. Książę Albrecht jednak przekonał wielu uczonych/pewnikiem otworzył zasobną szkatułę/ i uniwersytet powstał! Co to pieniądz nie potrafi! Uniwersytet promieniował, liczba studentów dochodziła do blisko 2 tysięcy.
Po zrzuceniu lenna polskiego przez Prusy Książęce uniwersytet w roku 1701 popadł w kryzys. Stał się zwykłym prowincjonalny. Przed wpadnięciem w nicość uczelnię uratował Immanuel Kant. Jemu Achremczyk poświecił dużo uwagi.. Przypomnę kilka szczegółów z życia tej wybitnej postaci. Pochodził ze zwykłej, plebejskiej rodziny. Jego ojciec był mistrzem siodlarskim. Był nieprzeciętnie zdolny. / Tu muszę wtrącić - niestety w ówczesnej Polsce syn takiego rzemieślnika byłby analfabetą – Niemcy system oświaty mieli na niebo wyższym poziomie. U nas kształcić się mogła tylko młodzież szlachecka w szkołach jezuickich i pijarskich. Ileż to talentów się zmarnowało!/. Kant światową sławę zdobył trzema rozprawami filozoficznymi – Krytyka czystego rozumu (1781), Krytyka praktycznego rozumu (1788), Krytyka władzy sądzenia (1790). Kant żył skromnie, nigdy nie ożenił się. Onegdaj wyprowadził się do innego, dwupiętrowego domu, gdyż obok poprzedniego budziło go każdego ranka… pianie kogutów. Miasta nad Pregołą nigdy nie opuścił, choć „kaperowały” go największe uniwersytety w Europie. Zmarł w roku 1804. Jego grobowiec w katedrze jakimś cudem ocalał z hekatomby nalotów alianckich w sierpniu 1944 roku oraz podczas szturmu wojsk radzieckich w kwietniu 1945 roku. Do dziś jest chlubą miasta, mimo, że ludności niemieckiej już nie ma. Obecna władza i rosyjskie sfery intelektualne podtrzymują pamięć o genialnym filozofie.
Stanisław Achremczyk wnikliwie opisuje dalsze losy Królewca jako centrum życia w Prusach. Przypomniał wielu, zapomnianych dziś ludzi nauki i kultury. Ukazał też liczne związki Królewca z Polską. Można wiele się dowiedzieć. Znakomita praca autora z Olsztyna przybliża nam mało znaną dotychczas historię tych ziem.
A propos Kanta. Nasze Bractwo Inflanckie, podczas wyprawy wiosną tegoż roku do Nadpregola, przyjęło sławnego filozofa w poczet jednego z patronów naszego stowarzyszenia. Ja osobiście wyszedłem z inicjatywą, aby starsi bracia /na szczęście jestem młodszym/ przeczytali choćby jedno dzieło Kanta i je zreferowali. Należałoby dokładnie opanować treść, strona po stronie, zdanie po zdaniu. Zaproponowałem do tego wysiłku kandydaturę m.in. brata Franciszka Burandta – właśnie awansował do starszyzny inflanckiej. Wykręcał się jak piskorz. Inni bracia poszli jego śladem – nawet Wielki Mistrz Stefan Pastuszewski milczał jak zaklęty choć jest bardzo pracowitym intelektualistą. Ja oczywiście żartowałem. W dzisiejszych czasach czytanie takich arcydzieł filozoficznych jest ponad ludzkie siły – ludzie gdzieś pędzą, nie mają na to czasu. Świat opanowały internet, telewizja, komórki ; na inne strawy duchowe ludzie nie mają sił ani ochoty. Po prostu trzeba przyjąć ,iż Kant był wielki, mądry i basta.
Rosjanin Jurij Kostiaszow z Kaliningradu wystąpił z referatem „Rola Königsbergu w naukowej i kulturalnej współpracy z Rosją w XVIII – XX wieku”. Sława Albertyny – tak potocznie nazywano uniwersytet królewiecki – była wielka i skutkiem tego oświecony rosyjski autokrata Piotr I zwany Wielkim nieraz tam witał. Car wybrał właśnie Królewiec jako miasto kształcenia nowoczesnych kadr na potrzeby rozrastającego się aparatu państwowego. Kostiaszow przypomina ukaz carski z 25 stycznia 1716 roku – „Wysłać do Królewca 30 lub 40 ludzi, wybrawszy spośród młodszych pisarczyków w celu nauki języka niemieckiego, aby wygodnie mieli w kolegium i posłać z nimi obserwatora, żeby nie hulali”. Po trzech latach nauki, absolwenci zdawszy jeszcze egzamin w rosyjskim senacie zostali skierowani do służby zagranicznej. Do Albertyny kierowano młodzież z całej Rosji, także pochodzenia niemieckiego. Królewiec odgrywał wielką rolę w rosyjskim oświeceniu. W XIX wieku Albertyna podupadła. Pod koniec tego wieku uczelnia ta zajmowała 16 miejsce w „rankingu” uczelni niemieckich /a było ich 20/.
Światły car Piotr i Wielki założył w Rosji, w roku 1724, akademię nauk. Nie było wówczas tam żadnych uczonych. Car niebawem zmarł, ale akademia nauk rozrastała się na bazie uczonych z zagranicy. Ogromną rolę odegrali uczeni z Królewca. Autor szczegółowo wymienia ich nazwiska i osiągnięcia. W korpusie służby państwowej służyło wielu Niemców – wychowanków Albertyny.
Następnie Kostiaszow dociekliwie opisuje rolę Królewca w okresie międzywojennym – wychodzi poza temat swego wystąpienia. Nie szkodzi; poruszył temat nieznany szerszej opinii. Po I wojnie światowej Niemcy i ZSRR były izolowane na arenie międzynarodowej. W wyniku układu w Rapallo w grudniu 1922 roku nastąpiło duże zbliżenie dotychczasowych wrogów/ i późniejszych też/. Prusy wschodnie były ogromnie zainteresowane taką współpracą. W roku 1924 otwarto tam konsulat radziecki. Niemcy założyli Instytut Gospodarczy w celu szerzenia stosunków gospodarczych. Wydawano aż trzy fachowe pisma po rosyjsku, stalinowski plan przyspieszonej industrializacji ZSRR jak najbardziej odpowiadał niemieckim fabrykantom. W roku 1927 w Królewcu odbywały się wielkie targi przemysłowe. Strona radziecka w licznej obsadzie tu przybyła. Cel był nie tylko komercjalny; organizowano przy okazji wystawy sztuki radzieckiej, pokazy filmowe, rozpowszechniano książki. A mieli już czym się chwalić – film „Pancernik Potiomkin”, Szostakowicz, Teatr Bolszoj, Majakowski itd. Przez wiele lat odbywały się liczne zawody sportowe z udziałem zawodników obu zaprzyjaźnionych krajów. Współpraca kwitła lecz z chwilą dojścia do władzy nazistów, została mocno ograniczona. Jednak po sierpniu 1939, po wspólnej napaści na Polskę znowu odżyła stara przyjaźń. Sam gauleiter Prus Wschodnich, osławiony Erich Koch mocno zachęcał władze ZSRR do ponownego otwarcia drzwi na Niemcy. W sierpniu 1940 roku odbyły się w Królewcu kolejne, wielkie targi. Kraj Rad odniósł ogromny sukces – przez cztery dni jego ekspozycję odwiedziło ok. 300 tysięcy ludzi tj. 90% wszystkich odwiedzających targi. Trzeba oddać, że Rosjanie znają się na propagandzie – w Niemczech i na Zachodzie mieli masę ideowych przyjaciół.
J. Kostiaszow na końcu swego referatu podkreśla, że Królewiec okazał się być dla Rosjan pierwszym niemieckim miastem i pierwszym dużym w ogóle za granicą. Właśnie tędy wiódł główny szlak z Rosji do Europy Zachodniej. Królewiec leżał na skrzyżowaniu trzech światów – niemieckiego, słowiańskiego i bałtyjskiego, był strefą szerokich kontaktów. Według autora, współczesny Kaliningrad czeka na odrodzenie tych historycznych tradycji.
Königsberg – Królewiec – Kaliningrad. Dziedzictwo historyczne, red. Krystyna Jarosz, Towarzystwo Ratowania Dziedzictwa Kulturowego Kresów Dawnych i Obecnych Ojcowizna Węgorzewo, Węgorzewo – Olsztyn 2013, ss. 105 w języku polskim oraz 120 w języku rosyjskim.