Zachary czyta Hrabala
zielenieje czerwienieje
robi się biały
jego wrażliwość
ma trzy barwy
i kilkadziesiąt grymasów
idzie z bohaterem pomiędzy
kalekimi murami
które wykrzykują niepoprawne prawdy
kocha się w młodej cygance
nieruchomieje gdy ta przepada
jakiś szaleniec naczytał się Nietzschego
chciał zyskać na jakości
niebiosa nie są humanitarne
patrzy na dwa klany szczurów
walczące o dominację
zbyt głośno manifestuje
samotność w sporze jutro
utrudzony pięknem słowa
i brzydotą świata
dochodzi do niebanalnego końca
położyć się pomiędzy
Ingardenem a Arystotelesem
włączyć zielony guzik
niech maszyna wyprostuje życie