„A...”
Zbigniew Herbert, „Apollo i Marsjasz”
...ten hieroglif „C”, na przykład; gdyby nie powstał,
nie miałbym nazwiska?
Jak łatwo dziś z tych znaków ułożyć pusty bełkot,
wyjałowioną fantazję z naszych myśli
wypranych w pianie mózgu,
zapisanych wzniośle,
z dykcją odpowiednią
przecedzonych przez zęby,
zaślinionych słodko, lub...
oplutych
zwyczajnie.
Jakże trudno było tamtym,
spadającym z drzewa,
mordującym, tę pierwszą
i tym mordowanym – tę ostatnią
swoją myśl niepisaną
z krtani wydobyć,
w hieroglif przetworzyć,
zapisać,
zrozumieć,
zakłamać,
zaślinić,
wymówić:
„ja, człowiek”...
Świecie nad Wisłą, 1981 r.