Nasłuchuję, szukam, przyzywam.
Tęskno mi do prawdy i wiary.
Bez powietrza nie można żyć,
podpowiada mi, przypominając
zapomniane i niemodne treści,
anioł stróż.
Porzuciłem prawdę i wiarę,
wyrugowałem z siebie sacrum.
Żyję dniem dzisiejszym,
będąc zatraconym i uwikłanym doczesnością.
Czy można patrzeć nie widząc kresu?
Śmierci i rozkładu ciała
skażonego tymczasowością?
Co potem, nicość i śmiech historii?
Człowiek przypadek ewolucji,
zwierzę rozumne?
Nie, to nie tak, wróćmy do źródeł.
Na początku było słowo.
Nie jestem pozostawionym sam sobie.
Z niezrozumiałą, groźną,
niszczącą bliźniego myślą – ideą.
Zainfekowaną piekłem –
równością wiodącą lud na barykady.
Jego oręż – szatańska ideologia i rewolucja.
Niszcząca w nas człowieczeństwo,
czyniąca bezwolnymi robotami.
Raj czy piekło na ziemi.
Jest ktoś kto podał pomocną dłoń.
Jest takie radio
prostujące ścieżki błądzącej ludzkości.
Ostoja uciśnionych,
wykluczonych, biednych i porzuconych.
Wysyłam rozpaczliwy głos:
SOS dla mego przyjaciela, konfratra,
przewodnika do wieczności - Radia Maryja!
Gliwice, dnia 30.04.2013 r.