Sporty wodne
kiedy tonęłam w naszych grzechach
ty unosiłeś się na powierzchni
nonszalancko wpychając mnie w otchłań
powierzchnia skuta płaszczem lodu
odbijała karcące spojrzenia księżyca
na zimę co nadeszła przedwcześnie
wdychałam opary żalów i wyrzutów
odurzona zapomniałam ratować siebie
kiedy woda zalała mi usta po czubki rzęs
litościwe rusałki czesały moje włosy
małe rybki wyjadały łzy z kącików oczu
lecz ja schodziłam coraz niżej w pustkę
a tam nie było nikogo
zmuszona stawić czoła własnemu odbiciu
rozbiłam taflę wody krzykiem