te nibydni były tak różne
tylko z tobą bez
słońca pachnącego kurzem
i pustym domem
na zielonych spacerach
z nutką niebezpieczeństwa
posmakiem postanowień
przyjazne deszcze lądujące
z szumnym chichotem
swoich malutkich spadochronów
pod wyrozumiałym grymasem
słońca
ruchome sylwetki rowerzystów
drgające cienie na trawie
nierozpoznane zwiastuny
właśnie tego co miało nie przyjść
aż było już bardzo za późno
- Martyna Kiełek
- "Akant" 2010, nr 8
Martyna Kiełek - Niedziela
0
0