Czy przypadek może odgrywać znaczącą rolę w życiu człowieka? Jeżeli tak jest, to przyjrzyjmy się, czy może on odgrywać rolę również, w różnym stopniu, w przebiegu zdarzeń w dziejach określonego narodu, pomimo że historycy minionej epoki twierdzili, że nie może. I co jest prawdą, a co fałszem w interpretacjach epoki? * * *
Było upalne, czerwcowe popołudnie. Zajęcia z języka polskiego w pierwszej klasie ówczesnego liceum nie były dzisiaj łatwą lekcją. Przerabiano fragmenty „Fausta" Goethego w tłumaczeniu Artura Marii Swinarskiego. Lekcja powoli zbliżała się ku końcowi, uczniowie przeczytali już fragmenty przerabianego tekstu.
- Co mówi nam Faust? – padło pytanie pani profesor.
- Co autor chciał nam przez to powiedzieć?
W klasie zaległa cisza. Nauczycielka westchnęła i zaczęła czytać:
Faust
Tu ludzi za mało;
Do pracy trzeba niezliczonych rzesz.
Popędzaj groźbą, zachęcaj pochwałą,
Obiecuj, przekup, zmuszaj – rób, co chcesz!
Codziennie stawaj przede mną i mów,
Jak rośnie grobla, dokąd dobiegł rów.
Mefistofeles
Ty gadaj swoje, a ja swoje robię –
Tu nie o grobli mowa, lecz o grobie.
Faust
Podnóża gór w rozległym grzęzną bagnie,
A z bagna zieje jad aż tu nad morze.
Osuszyć łęgi zgniłe, oto czego pragnie
Ostatnia myśl ma, nim ręce założę.
Zdobywam przestrzeń dla miliona ludzi,
Niepewną wprawdzie – więc się człowiek trudzi:
Ledwo wziął w posiadanie ze swą trzodą
Ziemię wyrwaną morzu, żyzną, młodą,
Już stawia raźnie tamy, by ich siła
Żywiołom morskim dostępu broniła.
Nieraz o groblę twardy taran fali
Uderzy, ledwo grobli nie rozwali;
Wtedy do pracy zgodnie wszyscy staną,
Uszczelnić tamę, wiecznie podważaną.
Poddaje się tej prawdzie całkowicie,
Oto mądrości ostateczne słowo:
Ten tylko wolność zasłużył i życie,
Kto je zdobywa wciąż na nowo.
I tak, w obliczu groźnego sąsiada,
Przez całe życie krząta się gromada;
Jej piękny trud pragnienie we mnie budzi:
Na wolnej ziemi żyć wśród wolnych ludzi.
I wówczas mógłbym mówić zachwycony:
Obyś mi, chwilowo piękna, nie minęła!
Ja wiem, że choć przewalą się eony,
Trwać będą ślady mego dzieła.
W tym miejscu pani profesor przestała czytać i stwierdziła:
- Faust mówi nam, że prawdziwym szczęściem człowieka jest praca dla innych i że należy cieszyć się chwilą. W ustach Fausta brzmi to tak: – I wówczas mógłbym mówić zachwycony: Obyś mi, chwilo piękna, nie minęła! Ja wiem, że chociaż przewalą się eony, Trwać będą ślady mego dzieła.
W tym momencie rozległ się dzwonek. Polonistka wzięła dziennik i odwracając się dała ręką znak na przerwę, a uczniowie, hałasując zaczęli opuszczać klasę.
* * *
Franek, jeden z uczniów, przeszedł ze szkoły do domu rozbawiony. Śmieszyły go słowa Fausta przeczytane na lekcji: – „I tak, w obliczu groźnego sąsiada, Przez całe życie krząta się gromada".
Niebawem poleciał do starszego kolegi mieszkającego w tym samym domu piętro niżej. Wziął ze sobą swoją szkolną antologię.
- Sąsiedzie, zobacz – zawołał otwierając książkę. – Co tutaj pisze: – „I tak, w obliczu groźnego sąsiada, Przez całe życie krząta się gromada.
- Pewnie, że groźnego! – odrzekł sąsiad.
- Przecież tutaj chodzi o Związek Radziecki – odrzekł na to, śmiejąc się Franek.
- Hmm!
- A to ci dopiero jaja!
Jeszcze trochę porozmawiali i Franek wyszedł.
* * *
Dzisiaj w wydawnictwie panował ruch, jak co dzień. Ludzie wchodzili i wychodzili. Praca trwała. Franek wszedł do pokoju w tej firmie. Chciał odebrać czasopismo. Znajomy urzędnik siedzący przy biurku zagadnął do niego.
- Jak tam w szkole?
- Ot, tak – odpowiedział Franek.
- Czego uczycie się teraz na polskim?
- Przerabialiśmy „Fausta" Goethego.
- Mam do ciebie pytanie. Mój syn nie bardzo wie, jak pisać słowo „faustowski"? Dużą czy małą literą?
- Jeśli to przymiotnik, to małą, jak pisze się oczywiście wszystkie przymiotniki.
- A jeżeli to „czyj", czyli... postać dzierżawcza?
- Nie wiem. Postać dzierżawcza występuje w języku angielskim.
- Co tam ty teraz się tam... nauczyłeś?
- Wiem, że „faustowskie" to znaczy niejasne, bardzo tajemnicze.
- Taaak – urzędnik uśmiechnął się.
- I tak, w obliczu groźnego sąsiada... czy jakoś tam.
- Jakiego groźnego sąsiada? Co ty mówisz?
- Tak było w podręczniku. Ja takiego sąsiada mam groźnego.
- Masz groźnego sąsiada?
- Tak, on mieszka piętro niżej.
- Ale czy to jest ten sąsiad?
- Tak, to ten!
Pogadali jeszcze trochę, między innymi o możliwościach umysłowych Franka i na tym rozmowa się zakończyła.
A co się stało w polityce edukacyjnej... Cóż, niebawem okazało się, że „Fausta" Goethego w tłumaczeniu Artura Marii Swinarskiego usunięto z podręczników.
* * *
Było popołudnie roku pańskiego... W pewnej firmie wydawniczej ruch panował jak zwykle. Franciszek czytał nowy, przygotowywany do druku drobny tekst: – „I tak to pan Artur Maria Swinarski... Artur Maria Świniarski... podłożył nam świnię" – grzmiał minister...
No tak, Johan Wolfgang Goethe był wizjonerem, przewidział dwudziestowieczne totalitaryzmy. I chwała mu za to.