Polska szlachta stanowiła dominującą siłę polityczną, gospodarczą i kulturową do okresu rozbiorów (1772–95). W XIX stuleciu postępujące przemiany kapitalistyczne spowodowały, że gołota i część szlachty zaściankowej uległa zdeklasowaniu, a jej zamożniejsza reszta stała się klasą ziemiańską. Zatem pojęcie ziemiaństwa zrobiło karierę dopiero wraz z drugą rewolucją przemysłową, która ogarnęła świat.
W dawnej Polsce właściciele posiadłości ziemskich lub nieruchomości miejskich to posesjonaci. Do tych posiadaczy należała głównie magnateria, szlachta, bogaci mieszczanie i część duchownych. W miarę rozwoju stosunków kapitalistycznych sukcesywnie malała liczba posesjonatów wśród szlachty, rosła zaś wśród mieszczan. Stąd generalnie ziemiaństwo można podzielić na dwie odrębne kategorie: 1) posiadaczy o proweniencji szlacheckiej, 2) posiadaczy bez takiej proweniencji. Wszak jakiś bogaty przemysłowiec mógł sobie nabyć dworek i słuszny kawał ziemi, ale autentycznego rodowodu szlacheckiego kupić nie mógł.
Peerelowski Słownik języka polskiego znaczenie terminu «ziemianin» wyjaśniał następująco: „właściciel majątku ziemskiego, obszarnik, dziedzic”. Eksplikacja ta obejmowała ekstensją obie w/w kategorie, ale była skądinąd obciążona ideologicznie: słowo «obszarnik», w epoce hegemonii marksizmu dialektycznego, było ewidentnie określeniem pejoratywnym. Również wyraz «dziedzic» mógł brzmieć lekko kpiąco i pogardliwie. Na szczęście demony epoki minionej przepadły w mrokach przeszłości, więc sztucznie napiętnowane słowa odzyskały dawny zdrowy blask. W tej odświeżonej atmosferze kulturowej książka pt. Ziemianie w tyglu historii autorstwa Marii Magdaleny Trzaskowskiej mogła stać się prawdziwym bestsellerem. (Rzeczywiście, w kręgach miłośników historii, wśród członków różnych stowarzyszeń inteligenckich, ziemiańskich czy kombatanckich, wśród samorządowców i bibliotekarzy ponad półtysięczny nakład rozszedł się błyskawicznie, a to przede wszystkim za sprawą licznych spotkań autorskich).
Książka Ziemianie w tyglu historii jest jak dobry edukacyjny film: nierzadko skomplikowane losy jednostek są tutaj przedstawione na tle dziejów Polski, a nawet świata. Horyzont czasowy obejmuje bez mała 200 lat: okres popowstaniowy, I wojnę światową, odzyskanie niepodległości, wojnę polsko-bolszewicką (1919–1921), międzywojnie, II wojnę światową i epokę PRL-u. Odstępstwa chronologiczne tłumaczą się potrzebą klarownej narracji w danym momencie wspomnień. Należy dodać, że autorka umiejętnie kreśli kontekst historyczny i serwuje zwykłemu czytelnikowi komentarze objaśniające nie gorzej od profesjonalnego historyka. Przy czym b. wyraźnie widać, że M.M. Trzaskowska jest gorliwą patriotką, praktykującą katoliczką, propagatorką wartości najwyższych i najbardziej fundamentalnych.
Pisarka pochodzi z rodziny ziemiańskiej. Jako seniorka rodu dokładnie opisała dzieje pięciu pokoleń rodziny: po kądzieli – Bobrowskich h. Jastrzębiec (z Zielonej) i po mieczu – Marchwickich h. Ostoja (z Brzeźna Wielkiego). Najwięcej uwagi poświęciła swojemu ojcu, Zdzisławowi Fr. Marchwickiemu, oraz matce, Halinie z Bobrowskich, primo voto Marchwickiej, secundo voto Obertyńskiej. Rzecz jasna nie mogło zabraknąć innych postaci: antenatów, rodzeństwa, krewnych i powinowatych. Jak widać, przedstawione w sadze familie reprezentują ziemiaństwo pierwszej kategorii, czyli wywodzące się ze szlachty. Ludzie ci odegrali ważne role w ówczesnym społeczeństwie, dlatego we wspomnieniach autorka opiewa ich hart ducha, wierność Ojczyźnie i bohaterskie czyny. Zresztą opowieść nie sprowadza się wyłącznie do autorskich wspomnień, ale potwierdzona została mnóstwem dokumentów: nowocześnie opracowanymi drzewami genealogicznymi, fragmentami listów, archiwalnymi (czarno-białe) i współczesnymi (wielobarwne) fotografiami, fotokopiami kart pocztowych i maszynopisów, cytatami z notatek służbowych etc. Edycja uzbrojona została również w przypisy, bibliografię, indeks osób, a nawet… w tabelę z wykazem miejsc pochówków. Każdy rozdział stanowi jakby autonomiczną część, gdyż opowiada losy kolejnej osoby z jednej lub drugiej rodziny, dlatego monografię tę można czytać także „na wyrywki”. Niewątpliwie taka „luźna” konstrukcja całości ułatwia stopniową, nieciągłą lekturę.
Niesamowity efekt tytanicznej pracy kronikarza. Przyznać muszę, że autorka naszpikowała narrację taką ilością rodzinnych faktów, nafaszerowała opowieść taką liczbą środowiskowych dygresji, nagromadziła w 30-u rozdziałach takie multum informacji, że przygodny czytelnik łatwo może się w tym wszystkim pogubić. Poważne zapoznanie się ze splotem skoligaconych rodów wymaga od nas dobrej pamięci i ciągłej koncentracji uwagi. Dla studenta historii, badającego powikłane, tragiczne losy polskiego ziemiaństwa, książka może być przysłowiową kopalnią wiedzy lub cennym źródłem konkretnych świadectw przeszłości. Natomiast dla opisanych rodzin Bobrowskich, Marchwickich, Wernerów, Pisańskich, Suskich, Trzaskowskich etc. książka będzie specyficznym pomnikiem wybranej grupy społecznej, skazanej – przez zaborców, bolszewików i hitlerowców – na całkowite zniszczenie i zapomnienie, na niebyt. Jak wiadomo, rodziny ziemiańskie współtworzyły kulturę narodową, były nośnikiem pamięci historycznej i tradycji patriotycznych, były więc depozytariuszami polskości, tedy w pierwszym rzędzie znalazły się na celowniku wrogów naszego państwa.
Ziemianie w tyglu historii zostali napisani językiem stricte realistycznym, tradycyjną polszczyzną, bez porywów poetyckich i zapędów literackich (tzn. bez silenia się na modną oryginalność). Może dlatego dzieło to czyta się lekko, spokojnie, z przyjemnością. Pośród legionu nieznanych postaci raptem spotykamy znajomego… Zbigniewa Szwaję, wspólnika i przyjaciela autorki, uwiecznionego na paru zdjęciach i w kilku momentach gawędy. Przed laty autor Mojego hardego upodobania często brylował na łamach „Akantu”, komplementując Stefana Pastuszewskiego i bydgoski miesięcznik. Postanowiłem to wypunktować, bo jakże szybko zapomina się tych, którzy odeszli. A Pani Marii Magdalenie szczerze gratuluję wspaniałego debiutu książkowego. Brawo!
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
Maria Magdalena Trzaskowska „Ziemianie w tyglu historii”, wyd. LT, Łomianki 2021, ss. 528