Ten zbiór daje czytelnikowi więcej satysfakcji niż poprzedni („Akant” 2019, nr 10, s. 30).
W poprzednim wykryłem tylko jeden wiersz mnie satysfakcjonujący, w tym kilka. Polecam wiersze o tytułach: Niedziela, Nocna elegia, Do... wiary, Żal, xxx śniłam o tobie.
Są to utwory delikatne, liryczne, konfesyjne bez wątpienia jak pozostałe, ale bardziej już oderwane od impulsu, który je wywołał. Bo poezja, wprawdzie zrodzona na ziemi naszych zmysłów, myśli i doświadczeń, musi jednak fruwać samodzielnie. Musi posiadać wartość dodaną a sama być nową jakością.
Nie jest dobrze, gdy pisząca wiersze użala się nad swoim losem, wyje z tęsknoty, śpiewa z zachwytu. Są to czynności same w sobie i jako takie stanowią wartość. Nie mieszczą się w literaturze bez dokonania ich gruntownej transformacji.
Poza tym zasób słów. Są rzeczowniki i czasowniki z jednej strony nazbyt atrakcyjne, z drugiej nazbyt trywialne, które nie nadają się do literatury wysokoartystycznej. Jakie to słowa i pojęcia?
Proszę bardzo: piękność, alternatywne emocje, przepiękny, czule szepcze, szczodrość, niezwykłość, waleczność, spontaniczność, skołatana głowa, szczęśliwy, fałszywe nadzieje, sens macierzyństwa, namiętność współistniejąca, niesłychanie czule, najukochańsza brzoza.
Doprawdy, ale trzeba mieć niezwykły talent albo doświadczyć niezwykłego przypadku, aby to wszystko poumieszczać w dobrych wierszach.
Danuta Krupecka, Idę po kamieniach, Ożarów Mazowiecki 2021, Wydawnictwo Komograf, ss. 58