Stefan Pastuszewski - Rosyjscy starowiercy na Inflantach wobec innych narodowości

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Po II wojnie światowej staroprawosławie traktowane było przez władze radzieckie podobnie jak inne religie. Odciągano od niego młodzież, publicznie zrywając z szyi krzyżyki uczniom w szkole oraz odwiedzając molenny w trakcie nabożeństw w celu pochwycenia modlących się uczniów. Chodzono po domach agitując, aby gospodarze zdejmowali ze ścian ikony. Publicznie szydzono ze starowierskich obyczajów, w tym z nakazu noszenia przez mężczyzn brody. Równocześnie jednak w krajach inflanckich, gdzie Rosjanie nie byli większością, starano się ich silniej związać z okupacyjną władzą radziecką, reprezentowaną głównie przez Rosjan.

 

 

Były to więc działania sprzeczne, tak jak wiele działań w Imperium Sowieckim. Wiele zależało od władz lokalnych oraz od lokalnych społeczności, na ile one pozwalały na różne ekscesy ze strony władzy. Niektóre środowiska godziły się na zamknięcie chramu, inne- broniąc go do upadłego – nie dopuściły do takiej szykany. Starowiercy, mając w pamięci gehennę swych przodków, wykazywali dużą odporność, choć część ich środowiska dała się jednak nabrać na lep awansu społecznego. Było to tym łatwiejsze, że komuniści eliminowali szerzej myślących przywódców staroprawosławia.

 

Autorytatywny naczetnik Iwan Nikiforowicz Zawałoko (1897-1984) został 9 października 1940 roku aresztowany w ośrodku staroprawosławnym w Rzeżycy (Rēzekne) i zesłany do gułagu. a potem zmuszony do osiedlenia się na Syberii, gdzie spędził 17 lat. W 1949 roku aresztowano 79-letniego Gieorgija Awdiejewicza Łarionowa, przewodniczącego zboru w Moskwinie powiat Prele i zesłano go do obwodu omskiego, gdzie po 8 latach zmarł.

 

Sytuacja starowierów w wielonarodowościowych i wielokonfesyjnych społecznościach Inflant w okresie okupacji radzieckiej była więc wypadkową wielu czynników, spośród których na czoło wysuwały się: pokrewieństwo narodowo-kulturowe z Rosjanami okupantami (- To święta Moskwa przyszła do nas - mówili niektórzy) oraz sowiecka oferta awansu społecznego, proponowana niższym warstwom wyznawców staroprawosławia. Władza radziecka niemal od samego początku powtórnej okupacji Estonii, Łotwy i Litwy w 1944 roku zastosowała imperialną zasadę devide et impera. Elity starowierskie, w tym posłów, naczetników i autorytatywnych nastawników, bądź rozstrzelała za wrogość wobec ludu, bądź zesłała ich w głąb imperium. Pozbawione głowy masy przyciągano do siebie poprzez różne koncesje, przeciwstawiając je innym narodowościom, szczególnie tym, które w wyniku okupacji sowieckiej utraciły swoje państwo, a więc Estończykom. Łotyszom, Litwinom, Polakom.

 

W Misztowcach koło Tylży na terenie łotewskiej Selii, starowierom rozdano broń i powierzono im kierownictwo kołchozu Nowaja Żyźń. Preferowano ich w każdej sprawie, nawet przy przydziałach łąk do wypasu bydła, a był to w tamtym okresie ważny element sytuacji bytowej. Staroobrzędowcy dostali najlepsze łąki, Polacy najgorsze. Dzielono także starowierców na lepszych i gorszych, naszych i wrogich. Gorszymi i wrogimi byli - obok oczywiście działaczy religijnych - kułacy, czyli majętni chłopi. Na wspomnianym terenie była to rodzina Diemientjanowych, którą zamierzano wywieźć na Syberię. W operacji tej uczestniczył ówczesny starosta wsi, Polak Moczulski, którego któryś z Diemientjanowych w geście samoobrony zastrzelił. Pozbawieni przywódców, a więc typowej w ich środowisku kontroli religijno-społecznej, młodsi starowierzy wstępowali w szeregi milicji, w tym również tajnej, bez odrazy brali do ręki pieczęć Antychrysta, czyli legitymację partyjną. Była to dla nich gwarancja lepszych warunków bytu i lepszej pozycji w komunistycznej stratyfikacji, z której to w czasie transformacji ustrojowo-ekonomicznej po 1990 roku wyrosły obecne fortuny neo-kapitalistyczne na Łotwie. W byłym ZSRR, podobnie jak w Polsce, ostatnia dekada XX wieku to okres złodziejskiej prywatyzacji. Przykładem może być rodzina Michajłowych w Dyneburgu. Ojciec Awram był długoletnim dyrektorem, ale też udziałowcem komunistycznego przedsiębiorstwa przewozowego, a po jego śmierci aktywa te przejął syn Siergiej. Niektóre z licznych łotewskich przedsiębiorstw oczyszczania miasta są dziś własnością starowierów. Do nich należą też duże przedsiębiorstwa budowlane.

 

Ta lepsza dziś niż innych nacji pozycja majątkowa starowierów nie wynika więc tylko z ich, przysłowiowej wręcz, pracowitości, skrzętności i zaradności (praca jako służba Bogu), ale też z lepszych warunków startu do neokapitalistycznego wyścigu szczurów. Po prostu w byłych republikach sowieckich transformacja w większym niż w Polce stopniu polegała na uwłaszczeniu się nomenklatury komunistycznej i jej przydatków. A tymi przydatkami byli niektórzy starowierzy, cierpliwie pnący się po szczeblach kariery.

 

Mimo, że obecnie państwo łotewskie stwarza dobre warunki egzystencji Staroprawosławnej Pomorskiej Cerkwi, na co jej liderzy odpowiadają ostentacyjną lojalnością (przewodniczący Rady Naczelnej Staroprawosławnej Pomorskiej Cerkwi w Republice Łotewskiej, Alekslej Żyłko uczestniczy w nabożeństwach z okazji Odrodzenia Państwa Łotewskiego nawet w kościele rzymskokatolickim p.w. św. Piotra w Okowach w Dyneburgu), to jednak niektórzy z nich, na co dzień – podobnie jak inni Rosjanie – drwią z łotewskiej niepodległości. Uważają że Inflanty powinny jak za dawnych dobrych carskich i sowieckich czasów podlegać Moskwie, czyli Trzeciemu Rzymowi. Bierze się to z jednej strony ze staroprawosławnej mistyki religijnej związanej z mesjanistycznym posłannictwem Świętej Rusi, a z drugiej z sentymentów do sowieckich czasów, w których w przestrzeni publicznej dominowała rosyjskość, też poniekąd mająca charakter sakralny dla tej grupy etno-religijnej.

 

Wydaje się że mimo faktu, że starowierzy przebywają na Inflantach od 1660 roku (pierwszy zbór w Liginiszkach, obecnej lewobrzeżnej dzielnicy Dyneburga) i zaliczani są przez prawo łotewskie do tradycyjnych konfesji, to jednak zawsze bliska im będzie rosyjskość oraz mistyka Moskwy – Trzeciego Rzymu. A stare pokolenie żywić będzie sentyment do sowietyzmu, dowodem czego jest fakt, że nijaki Jakimow z Posinia (Pasiene) odnowił niedawno czerwone gwiazdy na nagrobkach poległych żołnierzy w tej nadgranicznej miejscowości.

 

Nie znaczy to wcale, że w stosunkach międzysąsiedzkich, w tym dotyczących

 

Polaków, nie ma pozytywnej, sąsiedzkiej więzi, co zresztą też miało miejsce w minionych latach. Znacznie przyczyniły się do tego coraz liczniejsze małżeństwa mieszane, bowiem na Inflantach, podobnie jak w Polsce, tradycyjna obyczajowość rodzinna starowierców staje się już tylko wspomnieniem (Magdalena Grupa, Model rodziny staroobrzędowej w Polsce: „Świat Inflant" 2013, nr 11, s. 8-9).

 

 

 

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.

Ok