Miałem zaszczyt kilkakrotnie spotykać się z Kardynałem Kazimierzem Świątkiem (1914-2011), pierwszym i jak dotąd jedynym kardynałem na Białorusi. Zawsze imponowała mi jego skromność i spokojna, życiowa mądrość, szczera troska o Kościół Rzymskokatolicki na Białorusi, ale przede wszystkim dbałość o ludzi. Nie mieszkał w pińskim seminarium, mimo że było tam przygotowane dla niego miejsce, tylko w skromnym domku z ogródkiem w pobliżu dworca kolejowego. Był realistą, nie ulegającym histerycznym falom politycznych nagonek. Opowiadał się zawsze za tym co dobre dla białoruskiego narodu, a nie co korzystne dla interesów światowych korporacji pragnących skolonizować ten piękny kraj nad Niemnem, Berezyną, Dnieprem i Sożą.
Jako „Świadka Wiary” (wysokie odznaczenie papieskie) zapraszałem go do Bydgoszczy. Nie chciał przyjechać, mówiąc: „– Macie własnego biskupa.” W rzeczywistości lękał się konfrontacji z dziennikarzami i domorosłymi politykami, którym wbito do głowy, że na Białorusi źle się dzieje. Bo jak tłumaczyć tym, którzy Białorusi nigdy nie widzieli, a tylko o niej słyszeli, że kraj ten idzie własną drogą, że nie chce już nikomu, a szczególnie bogatym i pazernym, podlegać…
Kardynał Kazimierz Świątek urodził się 21 października 1914 roku w Wałku (Valga) w Estonii. Ojciec jego, powołany do armii carskiej w 1914 roku, walczył później w legionach Józefa Piłsudskiego i zginął w czasie obrony zdobytego Wilna przed bolszewikami w 1920 roku. Kazimierz, wywieziony z matką i młodszym bratem na Syberię, wrócił do Polski w 1922 roku i po krótkim pobycie w Duksztach Pijarskich na Brasławczyźnie, zamieszkał w Barnowiczach. Po ukończeniu Gimnazjum im. Tadeusza Rejtana wstąpił w 1932 roku do seminarium duchownego w Pińsku. Wówczas zafascynowała go postać ks. bp. Zygmunta Łozińskiego (1870-1932), zmarłego w opinii świętości w marcu tegoż roku.
W dniu swojej konsekracji biskupiej K. Świątek powiedział, że wszystko w życiu zawdzięcza właśnie kandydatowi na ołtarze Zygmuntowi Łozińskiemu. „Jak nikt inny kochał on i rozumiał lud chrześcijański na Białorusi, szanował jego uczucia religijne i narodowe – polskie i białoruskie. Jako wzór i orędownictwo u Boga są dla Kościoła w tym kraju szczęśliwym znakiem na przyszłość.”
K. Świątek seminarium ukończył kilka miesięcy przed wybuchem II wojny światowej i 8 kwietnia 1939 roku przyjął święcenia kapłańskie. Został skierowany jako wikariusz do parafii Prużana na zachodnim Polesiu. Po powołaniu tamtejszego proboszcza na kapelana Wojska Polskiego, od maja 1939 roku pełnił obowiązki administratora parafii.