Archiwum

Marcin Bieńkowski - TRZY DNI EDYPA

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

I
znowu leżę sam
całkiem sam uświadamiam sobie
że nigdy nie było inaczej
myślę czy nie warto chociaż raz
na próbę    
spojrzeć przez okno
za szybę za mur
słyszę czyjś płacz
to pewnie ten spod szóstki
przypomniał sobie że jest deszczem

nie – to nie on – patrzę przez okno
świat jest taki piękny taki mały
stanął w drzwiach    
sanitariusz
z nim ona – moja stara matka
powtarzała że tak trzeba

zamykam oczy – budzę się –
zapominam
gruba ręka łapie za rękaw mojej
ostatniej koszuli
moje ciało
bezwładne bezpieczne beznadziejne
a jakże


II
po drugiej stronie ulicy jest cukiernia
wtedy też była
ten sam starszy pan nakładał ciasto
na talerzyk
na piętrze czerwone firanki
zawieszał

obok przejeżdżały tabuny
niewzruszonych i niestrudzonych

to wszystko sprawia że
krwawa plama na chodniku
nie robi na mnie żadnego wrażenia

III
sanitariusz powiedział
że już nigdy stąd nie wyjdę

znowu popatrzę przez okno
pomyślę że moja stara matka była
kochanką cukiernika
nakładała do pucharków lody które
mieliśmy przełamywać
a krwawa plama na chodniku
była tylko kolejną plamą na honorze

wierny sługa sanitariusz zapłakał
że już nigdy stąd nie wyjdę
zaprawdę powiadam wam: już nigdy


Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.