Wszystko zaczęło się w roku 1904, a inicjatorką całego zamieszania wokół Orzeszkowej i jej aspiracji do literackiej nagrody Nobla stała się Ellen Wester, młoda szwedzka slawistka i tłumaczka dzieł polskich na język ojczysty. Miała ona okazję poznać osobiście autorkę Marty w roku 1898, kiedy to odwiedziła ją w Grodnie.
Od tego czasu obydwie pisarki zaprzyjaźniły się, co rychło zaowocowało przekładami dzieł Orzeszkowej na język szwedzki. Wester przyswoiła literaturze ojczystej wiele powieści i nowel, w tym Nad Niemnem, Meira Ezofowicza, Chama, Dziurdziów, Bene nati i Argonautów . Szwedzcy krytycy wyrażali się z uznaniem o polskiej pisarce, sugerując możliwość przyznania jej nagrody Nobla.
I chyba ta krótkotrwała popularność Orzeszkowej na półwyspie skandynawskim nieco zmyliła pełną szlachetnych intencji Ellen Wester. Była ona przekonana, iż taka kandydatura ma szansę na akceptację Komitetu Nagrody Nobla. Dlatego zainicjowała akcję pozyskiwania opinii publicznej w duchu życzliwości dla Orzeszkowej, dowodząc nie bez przesady, że nie ma godniejszej kandydatki do takiej nagrody .
Zabiegi tłumaczki zdawały się wróżyć szanse na powodzenie. Tłumaczka mieszkała przecież na stałe w Sztokholmie i mogła się osobiście kontaktować z członkami komitetu noblowskiego. Wiemy, że tak rzeczywiście czyniła, a o skutkach donosiła w listach do Orzeszkowej. Wynika z nich, że akcja Wester spotkała się ze zrozumieniem i życzliwością samego Hansa Jacoba Horsta – ówczesnego przewodniczącego Komitetu Nagrody Nobla. Właśnie on zasugerował, aby kandydaturę Orzeszkowej poparł jakiś autorytet polski w dziedzinie literatury, najlepiej profesor uniwersytetu lub Akademii Nauk.
Pisarka znalazła się w kłopotliwym położeniu. Z jednej bowiem strony ambicja (czy raczej fałszywa skromnosć) nie pozwalały jej na osobiste zaangażowanie się we własną sprawę. Wynika to wyraźnie z listu do Stanisława Posnera (publicysty i działacza Polskiej Partii Socjalistycznej), datowanego 7 lipca 1904 roku. Orzeszkowa pisała tu, że odczuwa „pewien rodzaj zawstydzenia i odrazy", gdyż jest rzeczą „ogromnie mi nieznośną" aby „własnymi rękami torować sobie drogę do sławy" .
Mamy jednak wystarczające dowody, świadczące o czymś zupełnie przeciwnym, chociaż Orzeszkowa starała się działać dyskretnie i tylko poprzez zaufanych przyjaciół. Należała do nich Józefa Sawicka, nowelistka, publicystka i tłumaczka. Pozostawała ona pod silnym wpływem twórczości autorki z Grodna (obydwie darzyły się serdeczną przyjaźnią) i dlatego zainicjowała energiczną akcję popierającą kandydaturę Orzeszkowej do literackiej nagrody Nobla. W tej sprawie korespondowała z wieloma wybitnymi Polakami (m.in. z Marią Skłodowską-Curie, którą znała osobiście) . Sawicka zwróciła się także prośbą listowną do Ellen Key – szwedzkiej działaczki społecznej, publicystki i pedagoga, autorki znanej także w Polsce książki Stulecie dziecka.
Rzecz ciekawa, że Ostoja nie była jedyną Polką, której taki pomysł przyszedł do głowy. Gorliwą propagatorką Nobla dla Orzeszkowej stała się Maria Jankowska – znana rewolucjonistka i publicystka społeczno-polityczna, żona socjalisty Stanisława Mendelsona. Obydwoje mieszkali w Paryżu i stamtąd nadsyłali do czasopism polskich artykuły o Orzeszkowej. Jankowska nawiązała też kontakty z Ellen Key, która kierowała listy rekomendacyjne do szwedzkich przyjaciół, w tym także do wspomnianego już Hansa Horsta . Ten zaś jeszcze raz zasugerował konieczność poparcia tej kandydatury przez autorytatywnego profesora literatury polskiej.
Tym razem do akcji postanowiła się włączyć Orzeszkowa. Napisała bowiem listy do Jana Baudouina de Courtenay, słynnego językoznawcy polskiego pochodzenia francuskiego, profesora wielu uniwersytetów oraz do Mariana Zdziechowskiego, ówczesnego profesora Uniwersytetu Jagiellońskiego, slawisty i filozofa kultury, z prośbą o poparcie jej kandydatury. W liście do pierwszego z nich autorka zreferowała procedurę przyznawania nagrody Nobla, uskarżając się na brak zrozumienia i życzliwości przez warszawskie środowisko pisarskie.
Z inicjatywy wspomnianej Sawickiej dorobek literacki Orzeszkowej zgodził się ocenić Józef Kallenbach – historyk literatury polskiej, podówczas profesor Uniwersytetu Lwowskiego (a wcześniej – na katedrze we Fryburgu). Teraz należało zebrać akceptujące podpisy innych uczonych. Podając te informacje pisarka zaapelowała do Baudouina de Courtenay o włączenie się do tej akcji, której powodzenie będzie także zaszczytem dla narodu polskiego. Równocześnie prosiła o dyskrecję. „Naturalnie, jest to tajemnica, która powierzam z prośbą usilną o niewyjawianie jej nikomu" .
Dzięki zabiegom obydwu profesorów na zredagowanym przez Kallenbacha memoriale, uzupełnionym przez Orzeszkową, a przetłumaczonym na język francuski, znalazły się podpisy wielu profesorów wyższych uczelni polskich i obcych oraz kilku członków krakowskiej Akademii Umiejętności, którzy poparli kandydaturę pisarki do nagrody Nobla . W memoriale czytamy m.in., że Orzeszkowa „krzewiła wśród narodu swego, a przez liczne przekłady pism swych w całej ludzkości idee humanitarne, wszechludzkie, wieczne, ważne nie tylko nad Niemnem i Wisłą, ale także nad Tybrem, Tamizą, Sekwaną..." Po wyliczeniu wszystkich moralnych, społecznych i artystycznych walorów twórczości pisarki Kallenbach następująco zakończył swój memoriał: „Z tych wszystkich przyczyn prosimy dostojnych mężów szwedzkich, aby nagrodą, którą wielki myśliciel i filantrop ich ojczyzny przeznaczył dla najlepszych sług ideału, obdarzyli tę córkę Polski, której imię: Eliza Orzeszkowa" .
Powyższy memoriał, z podpisami kilkunastu uczonych, przesłano na sztokholmski adres Wester, która doręczyła go przewodniczącemu komisji noblowskiej- Horstowi. Ten zasugerował jeszcze konieczność dopełnienia innej formalności – przedstawienia przedmowy (chodziło zapewne o zarys biografii i twórczości kandydatki) oraz bibliografii dzieł literackich Orzeszkowej wraz ze wskazaniem przekładów obcojęzycznych. Pisarka przygotowała te materiały, zobowiązując się pokryć koszty przekładu tekstów na język francuski i niemiecki. Równocześnie poprosiła listownie zaprzyjaźnionego z nią lekarza Henryka Nusbauma o zawiezienie dokumentów do Sztokholmu, obiecując zwrot kosztów podróży. Ale Nusbaum z nieznanych przyczyn odmówił swego pośrednictwa. W tej sytuacji Orzeszkowa zwróciła się do wspomnianego już Posnera z analogiczną prośbą.
Gdy już wszystkie formalności zostały dopełnione, Komitet Noblowski poinformował pisarkę o wysunięciu jej kandydatury do nagrody Nobla na rok 1905. Jak pisała w liście do Wester była to dla niej ogromna niespodzianka, która napełniła ją radością i szczęściem. Mniej by się cieszyła gdyby wiedziała, że do takiej nagrody zgłoszono również Henryka Sienkiewicza, a poza nim jeszcze kilkunastu innych kandydatów. Konkurencja była zatem bardzo duża, chociaż stawiano na któregoś z polskich pisarzy. Wester uważała, iż Orzeszkowa ma większe szanse od twórcy Trylogii. W najgorszym razie prognozowała podział nagrody, jak to się zdarzyło w roku 1904, gdy pisarz francuski (F. Mistral) zdobył to wyróżnienie ex aequo z hiszpańskim (J. Echegaray).
Rzeczywistość okazała się jednak bolesna dla Orzeszkowej. Ze sprawozdania Komitetu Noblowskiego wynika, że większość spośród osiemnastu członków opowiedziała się za Sienkiewiczem, chcąc go uhonorować za najgłośniejsze dzieło – powieść Quo vadis, przetłumaczoną na kilkadziesiąt języków. Takim sukcesem nie mogła się poszczycić Orzeszkowa. Należy jednak odnotować, że mniejszość członków pragnęła podzielić nagrodę między między nią a Sienkiewiczem .
Pisarka poniosła więc porażkę. Wprawdzie oficjalnie cieszyła się z triumfu Polaka, ale prywatnie w listach do zaufanych przyjaciół nie ukrywała swego rozczarowania, a nawet irytacji, gdyż nie ceniła zbyt wysoko twórczości Sienkiewicza. Miała jeszcze nadzieję, że jej kandydatura zostanie zgłoszona po raz drugi w następnych latach. W tym przekonaniu podtrzymywała ją Ellen Wester. Obydwie nie wiedziały, że komitet noblowski nie miał zwyczaju rozpatrywać ponownie raz „utrąconych" wniosków o nagrodę. Jak się później okazało, otrzymali ją kolejno w dziedzinie literatury: G. Karducci (1906), R. Kipling (1907) i R. Eucken (1908).
Pewne szanse zarysowały się dla Orzeszkowej w roku 1909. Tak przynajmniej zapewniała ją Wester. W pisarce znowu odżyły nadzieje na „wielką wygraną" – jak się wyraziła w jednym z listów do przyjaciół. I znów okazały się one iluzoryczne. Laureatką na rok 1909 została szwedzka pisarka Selma Lagerlöf, filantropka i pacyfistka, propagująca w swej twórczości ideały chrześcijańskie. Zaś Orzeszkowa musiała się zadowolić satysfakcją, że już samo wysunięcie jej do nagrody Nobla też było niemałym sukcesem pisarskim.
- Bogusław Mucha
- "Akant" 2010, nr 11
Bogusław Mucha - Nieosiągalny Nobel. O straconych złudzeniach Elizy Orzeszkowej
0
0