Turniej Wierszy o Pierścień Dąbrówki po raz piąty zorganizował Klub Literacki w Piątkowskim Centum Kulturyw Poznaniu. Wzięło w nim udział 38 twórców, którzy przed licznie zgromadzoną publicznością czytali swoje wiersze. Jednoosobowe jury w osobie Stefana Pastuszewskiego główną nagrodę (rzeźba „Pierścień Dąbrówki" Kazimierza Rafalika ufundowana przez Poznańską Spółdzielnię Mieszkaniową) przyznało Barbarze Kęcińskiej-Lempce za wiersz „Piosenka dla matki".
Wyróżnienia pierwszego stopnia zdobyły w konkursie wiersze Jolanty Szwarc i Krystyny Wojciech Ratajczak (rzeźby ufundowane przez Kazimierza Rafalika), Bogumiły Janickiej („Chleb dla Poety" rzeźba Marioli Kalickiej), Stanisława Szwarca (liquor benedictinorum – ufundowany przez dr Jana Majewskiego z apteki „Pod Złotym Lwem"), Sławomira Sochy („Kilenia Tadeusza" przyznana przez Tadeusza Stirmera). Wyróżnienia drugiego stopnia uzyskali: Sebastian Szlinka, Szymon Ratajczak, Maria Ciążela, Jolanta Pawełczyk, Róża Łakatosz, Tadeusz Stirmer, Edyta Kulczak.
Stefan Pastuszewski zwrócił też uwagę na teksty Urszuli Janowskiej, Andrzeja Szmala i Katarzyny Jeziółkowskiej.
Barbara Kęcińska - Lempka
PIOSENKA DLA MATKI
Inspirowana twórczością Stanisława Balińskiego
Majowy deszcz w zapachu bzów
i płyt chodnika szarość
przywiodły mnie pod tamte drzwi
cofnęły moją starość
Już skrzydła kokard wznoszą mnie
po schodach, drugie piętro,
już kuchni blask, kaflowy piec,
dzieciństwo odemknięto.
I lampy cień kołysze się
i z zamyślenia budzi.
Skądś znam ten dom i kuchnię znam
i cienie tamtych ludzi.
Za stołem dzieci siedzą w krąg,
przy kuchni pani blada,
za oknem pachnie maj i deszcz
„Słyszycie dzieci? Pada."
Ja znam tę panią znam ten głos:
To przecież moja mama
odległa o pięćdziesiąt lat
a przecież taka sama.
Tam siedzą bracia, a tu ja
Wpatrzona w szkolny zeszyt
I zegar tyka w serca takt,
czas jeszcze się nie spieszy.
I patrzę szepcząc „Chwilo trwaj!"
I wiem, że chwila minie,
choć w złotym świetle lampy
zastygnie jak w bursztynie.
I szumi deszcz, kołysze bzy,
co pachną jak poemat
I szukam wciąż i patrzę w krąg,
choć wiem, że drzwi już nie ma.
Bogumiła Janicka
***
Stałam w punkcie Ziemi
Objęłam sobą Ciebie
Środek Nieba
Spojrzałam na gwiazdę
pomyślałam o nas
Powiedziałam Kocham
Objęłam też Boga
I cały Wszechświat
Podróżując z Tobą po nieboskłonie
Omir Socha
Navigare necesse est, vivere non est nescesse
właściwie to wszystko jedno
można zacząć od dowolnie wybranego zdania
od jakiegokolwiek ruchu, gestu, przemilczenia
i zacząć od nowa to samo
narodzenie życie śmierć
czy też poemat
tak więc powiedzmy, że siedzimy
donna, tata i ja, nieco z boku,
abym mógł wzrokiem objąć także siebie
mamy w głowie pyry i cyfry
chociaż właściwie wszystko jedno
inne ustawienie ludzi i przedmiotów
zaprowadzi nas dokładnie w to samo miejsce
jakkolwiek byśmy nie zaczęli
światłocień pozostanie ten sam
właściwie to wszystko jedno
najwyżej wyruszą bez nas
skorupka ciało skóra czas
Jolanta Szwarc
Cud
Nie mogę spojrzeć sobie w oczy
Widzę zawsze tylko część siebie.
A to ręce niespokojne,
a to nogi, które szłyby do celu
i bez celu
pchają się jedna przez drugą
a to brzuch wysunięty przez lordozę,
a to piersi falujące oddechem.
Nie widzę pleców.
Nie widzę głowy.
Tylko czubek nosa widzę,
jak strzelę zeza.
Innych mogę obejść w koło
i zobaczyć od stóp do głów.
Czytać z ich oczu
i pić z ust.
Sobie spojrzeć nie potrafię w oczy.
I bardzo dobrze. To jest cud.
Stanisław Szwarc
Pszczoła
Leżała w zagłębieniu po oknem tramwaju,
tyłem do kierunku jazdy
Kosmate łapki brązowe bez pyłku
Złożyła bezradnie.
Wepchnął ją wiatr przypadkowy,
wciągnął zapach perfum kłamliwy,
a może po prostu przecięły się tory
lotu
i tramwajowe, jedynie słuszne.
Potem były śmieszne tańce,
tłuczenie łebkiem o twarde nic
pijane loty do kwiatów malowanych na sukienkach
i znów tańce w górę i w dół, zabawne
na twardym nic.
Wyprawy po wodę, choćby do kropli potu
i tańce za światem, który uciekał - to się czuło -
po drugiej stronie twardego nic.
Tańce do końca.
Pod oknem.
Tyłem.
Żeby nie widzieć