Kolejny poranek zaczął się
Niczym przytoczenie kiepskiej piosenki.
W nocy poduszka zabrała mi
Kolejne włosy,
Gimnastykując się przy tym
Abym nie zwykł tego zauważyć.
Nie cierpię poranków,
Dlatego zasłaniam słońce.
Chcę oszukiwać się każdego dnia,
Że ono jeszcze nie wstało.
Niestety,
Za wczasu przychodzi tajemniczy Pan,
Który rzucając zielonymi cyframi
oznajmia mi, iż już czas.
Dlatego ubieram się znów,
Pośpiesznie,
Nie dostrzegając nawet
początków życia w
wyblakłych barwach.
Kiedyś było inaczej,
Słońce nie gryzło mnie po oczach,
Nie przyjmowałem białych kapsułek,
A świat składał się jedynie z rozczarowań.
- Patryk Cichoracki
- "Akant" 2012, nr 3
Patryk Cichoracki - Disappunto
0
0