Anna Landzwójczak wydala w tym roku kolejny, czwarty juz tom poezji zatytulowany „Zanim nadejdzie". Tytul zmusza do pytania o to kto lub co ma nadejsc. Jezeli czytelnik tej recenzji sadzi, ze mu odpowiem na to pytanie, myli sie.
Zrobic to, to odebrac czytelnikowi wierszy szanse i przyjemnosc uczestnictwa w procesie tworzenia , bo tytul sklania do interakcji, a zawartosc tomu godna jest fatygi. Namawiam.
Autorka, to zrzadzeniem natury – kobieta, z wyksztalcenia inzynier, z wyboru oraz uprawianej profesji – nauczycielka matematyki, z uswiadomionej koniecznosci i potrzeby – poetka, Te trzy aspekty jej osobowosci splataja sie w tej twórczosci odbijajac jej zewnetrzny
i wewnetrzny swiat.
Ten zewnetrzny to kobieca krzatanina po sypialni i kuchni w fartuchu, z którego kieszeni niesmialo wychyla sie „zwitek marzen". To równiez przyroda od zdzbla trawy po ocean nieba
z naznaczonymi Ziemia aniolami co „niekoniecznie wszechmogacy" „obrastaja w pióra". Czasem jak w wierszach „Barcelona", „list" czy „pomnik" dochodzi do glosu odlegly swiat inny niz znana laka, pole, dom…
Podazajmy za poetka. Warto wkroczyc do jej swiata, bo ona widzi od nas wiecej. Ujawnia to najczesciej nie wprost, liczac na nasz intelekt i wrazliwosc. Czasem sugeruje czytelnikowi to co ukryte. Jak wlasne, inne od powszechnego, jest jej spojrzenie na kwietniowa katastrofe pokazuje krótki wiersz „ a jezeli", który warto zacytowac w calosci.
„a jezeli w dole bylo
niebo
i dobry swiat
otworem stanal
drzewo jak aniol stróz
otwiera
drzwi do historii
czy warto bylo?
oceni czas"
Dodala do niego cyfrowy kluczyk – 11-04-10.
Swiat poetki nie sielski. Obok kuszacych, serwuje „nieprzychylne wiosny", daje „lekcje pokory". To swiat podzialów i konfliktów („miejsce", „pomnik"). Sa w nim „wilcze kly
w ludzkiej twarzy", „strach dziecka" i „zabójcza bron".
Autorka wypelnia go szczególami. To nieprawda, ze nie dostrzega „Malej kropki nad i „ , jak pisze w wierszu pod tytulem „szczególy", bo przeciez w jej poezji pelno drobnych rekwizytów jak pylek, wlos, rzesy., powieka, garstka, lisc, mech, biedronka, golabek, kot czy rzeczka. Nawet z rzeczywistoscia zderza sie „miekkim nosem". Przyglada sie swiatu z bliska i uwaznie.
Jej wewnetrzny swiat pelen jest „zasiedzialych problemów", klopotów : „innych wtedy/ innych dzis". Sa w nim „ból i zal", lzy, takze tesknota, by wtulic sie w oblok niebieski
i zasnac ( „biedronka") , by „dryfowac po oceanie nieba" z dala od „zyciowych spraw". Jest pragnienie pokoju i spokoju.
Ale autorka sie nie buntuje :
„krzyk
wepchniety do gardla
dusi sie
i umiera
na zawal serca"
I choc poetka nosi w sobie „krysztalowe lustro / pociete na kawalki" jest z tym swiatem pogodzona, bo choc „porzadek swiata / zostal zaklócony / ale / nie da sie zburzyc". Potrafi cieszyc sie zapachami i barwami swiata, róza, sloncem. Mimo ze „zycie przebiega / posród / gasnacych barw" i zamiast „pochodnia byc /…/ ledwie tli sie / cmentarna lampka" wciaz „po przescieradle laki / snieznobialej / baraszkuja sny / jeszcze mlode" i rosnie „watla lecz zielona / nadzieja"… „mimo wszystko". Akceptuje trudne wybory („miejsce") i godzi sie z tym, ze „sa sprawy nie do odrobienia / i winy / nie do odkupienia".
Autorka funkcjonuje w codziennosci, ale teskni do „niecodziennosci / co sie zdarza / co sie zdarzyc moze" i pielegnuje swe kruche „male szczescie".
Profesja Anny Ladzwójczak – matematyczki – odciska swe pietno na jej poezji, To szlachetne pietno. Scislosci królowej nauk zawdziecza zwiezlosc i klarownosc swego jezyka poetyckiego, Forma jej wierszy jest zminiaturyzowana, czesto epigramatyczna, zawsze zakonczona celna , nierzadko zaskakujaca pointa. Jako poetka - jak jej kot - idzie wlasna droga od debiutu tomem „Stawiam na siebie" w 2001 roku. Slusznie postawila na siebie.
Anna Landzwójczak. Zanim nadejdzie. Poznan 2012.