Młody od niedawna pracuje w markecie, wraca wieczorem,
kiedy krowy pachną mlekiem. Jeszcze niedawniej ściął włosy.
Teraz, przy pokerze na krzywym stole, w smrodzie dymu
i fajek kłóci się o krzyż, że szli na niego najgorsi, że na drewno, z których
były robione, w pobliskim lesie szczały dzikie psy. Prefacja.
Kto by się spodziewał objawienia – tutaj. Jeszcze kilka partii
i zagryziemy się jak psy albo co gorsza dopijemy piwo.
Zawsze znajdzie się o jeden most za daleko. Jedno rozdanie
zazwyczaj rozstrzyga. Poza nim – momenty.
I nagroda