urodziłem siebie
wielerazy
posadziłem drzewo
wokół niego
zbudowałem świat
wiem już
że to nie ja
zdobyłem troję
że nie pyta się
nasienia o pozwolenie
na siew
z dniem
kłaniam się słońcu
nocą
podążam za księżycem
piszę samotnością
piórem
ze złamanego skrzydła
tuląc się do obłoków
dziękuję nadziei
za obietnicę