W pewnym mieście wychodziło sześć gazet, a w każdej były same złe wiadomości. Mieszkańcy tego miasta lubili bowiem czytać o zabójstwach, kradzieżach i skandalach.
Aż wreszcie nikomu nieznany przybysz postanowił założyć „Dobrą Gazetę", całkowicie odmienną od innych. Zatrudnił kilku dziennikarzy, którym stanowczo przykazał: - Piszcie tylko o tym, co dobre, bo na ogół dzieje się więcej dobrego niż złego.
W pierwszym numerze napisano więc o zakochanych spacerujących po parku, o jaskółkach powracających z ciepłych krajów, o udanej operacji w szpitalu. Jednakże nikt o tym nie przeczytał, nikt nie kupił ani jednego egzemplarza „Dobrej Gazety".
Jej założyciel wcale się tym nie zmartwił. Wiedział, że ludzi nawykłych do czytania o samych zbrodniach, trudno zainteresować czymś innym. Kazał więc dziennikarzom dalej w artykułach poruszać wyłącznie pozytywne tematy. A po pół roku odniósł pierwszy sukces: sprzedano jeden egzemplarz jego gazety.
Dzisiaj „Dobrą Gazetę" kupuje już ponad pięćdziesiąt osób. To bardzo wiele. To znaczy, że miasto przetrwa jakiś czas.
- Marcin Iwanowski
- "Akant" 2013, nr 4
Marcin Iwanowski - „Dobra Gazeta"
0
0