Archiwum

Piotr Wiktor Grygiel - Taka ojczyzna, jaką wy zbudujecie!

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Bohdan Wieczfiński (1913-2013), wieloletni, jeden z najstarszych mieszkańców Słupska, świadek dwóch  wieków historii kraju i Europy, odszedł  prawie niepostrzeżenie. Pamiętam, jak pojawił się niespodziewanie na kolejnym spotkaniu Grupy poetyckiej pn. „Wtorkowe Spotkania Literackie", działającej pod auspicjami Starostwa Powiatowego w Słupsku. Mając prawie 96 lat, swą fizjonomią - orlim nosem, siwym wąsem i drobną sylwetką, łudząco przypominał postać zmarłego przed laty znanego filozofa - prof. Kotarbińskiego. Obecnością swą zapisał kartę debiutu, jako dotychczasowy, najstarszy uczestnik wspomnianego poetyckiego gremium. Potwierdził tym samym znaną maksymę, że na wszystko nigdy nie jest za późno. To prawda, że owo „wszystko" może być tylko i aż – wszystkim. Ale, czy jest tak w istocie?...
Przewodniczący zespołu redagującego biuletyn informacyjny pn. "Powiat Słupski", a jednocześnie „przewodnik" słupskiej Grupy – red. Zbigniew Babiarz-Zych, przedstawiając nowego jej członka napisał (w numerze 8-9, wrzesień 2008), cyt.: „…Chciałby się jeszcze spotykać z ludźmi i dyskutować na ważne społeczne tematy. Boli go, że tacy ludzie jak on, samotni, nie obojętni na losy kraju i świata, nie mają dzisiaj gdzie sobie podyskutować. Jako były nauczyciel ma też niezwykłą pasję literacką."
 Kolega Bohdan – senior Grupy, zagościł wśród nas tylko raz jeden, niemniej wśród zebranych, próba przedstawienia własnej sylwetki oraz chęć podzielenia się problemami długiego, burzliwego, a jednocześnie bogatego życia, wywarła duże wrażenie. Objawiła również słabość fizyczną człowieka, jego możliwości, wynikające z nieubłaganego upływu czasu jemu danego. Jak tylko potrafiłem, wsłuchiwałem się w, z trudem wypowiadane, słowa kolegi seniora. We wspomnianym biuletynie, w artykule dodatku literackiego „Wieś Tworząca" red. Zb. Babiarza-Zycha, pt. „Życiem zapisany" przedstawiona zastała sylwetka nowego członka nieformalnej grupy literackiej – Bohdana Wieczfińskiego. Unikając ich powtórzenia, informacje te tu pominę. Chciałbym jednakże zwrócić uwagę na kilka aspektów natury poza faktograficznej, a mianowicie osobowościowej, nieco filozoficznej.
Percepcja osób o podeszłym wieku wymaga szczególnej empatii. Może to , iż miałem ojca o prawie 50 lat starszego ode mnie, mniemam, jest jednym z powodów lepszego od innych postrzegania ludzi w podeszłym wieku, dostrzegania oraz cenienia życiodajnych doświadczeń i roztropności (żywej mądrości). Dramatyczne, a zarazem smutne wezwanie kolegi seniora o dialog i kontakt, postanowiłem potraktować bardziej serio. Wszak obcowanie ze sobą różnych wiekowo osób daje bogactwo przeżywania na różnych poziomach własnego dojrzewania (starzenia się), prowadząc do nieustannej przemiany własnego ja, kształtu osobowości. I to niezależnie od zasobów intelektualnych, kultury, tradycji, wyznania. Pomimo swoich problemów zdrowotnych i znacznej już odległości od pięknych młodych lat, postanowiłem odwiedzić seniora Bohdana w jego domu. Jednak podczas przywitania się, szybko ogarnęły mnie wątpliwości, czy postąpiłem słusznie. Otóż, widząc mnie, gospodarzowi odebrało przysłowiowy – dech; do oczu napłynęły łzy, płynąc po wyschniętych latami, zapadniętych policzkach, ciało drgało ze wzruszenia, a po dłuższej chwili usłyszałem: to niesłychane, nie spodziewałem się takich odwiedzin, aż trudno w to uwierzyć co mnie spotkało, jestem mocno wzruszony. Z takim starym człowiekiem, jak ja już się nie rozmawia i nie odwiedza. Obawiając się, że stopień wzruszenia przekroczy fizyczne możliwości gospodarza byłem pełen obaw. Jednak po chwili nastąpiło uspokojenie nastroju. Oczywiście, odczułem utrudnienie dialogowania wynikające z powodu upływu lat rozmówcy, niemniej radość starego człowieka z kontaktu z innym, przysporzyła i mnie dużą satysfakcję. Kol. Wieczfiński pomimo umykającej pamięci i zanikającego słuchu dostarczył mi dodatkowych dowodów na potwierdzenie uniwersalnej zasady bycia sobą (nawet w uwierającej samotności) w obecności innych, czasami odległych różnorako osób. Poznałem (z grubsza) jego rozliczne zainteresowania i oczekiwania! Choć z trudem, mógł się pożalić, a miał szczególne ku temu powody: na szybkie przemijanie, na słaby dialog o zgodę między narodami, o wybaczaniu i pamiętaniu, o miłości i prawości, o pięknie  i mądrości natury, o literaturze oraz wielu cieniach, także kolorach koegzystencji człowieka.
Aby mówić o życiu, trzeba je przeżyć. Kol. Bohdan miał je prawie za sobą. Nie dał sobie „panować", pomimo pokoleniowej różnicy lat, rozmówcę traktował po przyjacielsku. Przedstawił mi kilku przez siebie preferowanych autorów książek, nie tylko polskich. Twórczość jednego z nich (anglista) stała się później źródłem moich inspiracji literackich. W Jego pokoiku, na kolejnym piętrze bloku jednego z osiedli Słupska, będącego pod opieką rodziny, Bohdana odwiedziłem może dwa, a może trzy razy, to nawet dzisiaj już nie istotne. Zawsze witał mnie wzruszony i z prośbą o następne odwiedziny.
Wszelkie podróże odbywam razem z moją żoną. U kolegi seniora byliśmy wspólnie. Ostatni raz pożegnał nas machając z okna; krzyknął na pożegnanie: Pamiętajcie o mnie, o starym Wieczfińskim, pa, jedźcie ostrożnie. Napisał jeszcze kilka listów. Mam je przy sobie. Wiem też, że pisał nie tylko do mnie, ale i do innych kolegów literatów. W jednym z listów czytam: Moje pragnienie – chciałbym pisać jak Ty Piotrze, ale nie mogę, bo nie potrafię. Latami nawykły do klasycznej poezji, przeglądam naszą wiejską literaturę. Równocześnie żal mnie ściska, by starając się być w zgodzie z narodem niemieckim zupełnie zapominamy o wielowiekowym współżyciu narodów polskiego i ukraińskiego. I dalej: Moje ciągłe myśli to światowa kultura współżycia.(…)Dlatego piszę i szukam bezskutecznie łączności! Pokolenie walczyło, potem chaotycznie budowało, a Wy młodzi??? Taka Ojczyzna, jaką wy zbudujecie! Ale do Wolnej Europy, do Wolnego Świata trzeba iść z wysiłkiem, wiarą i pracą. Młodzi!!
Leżę i rozmyślam, lecz myśli rozproszone. Powtarzam raz jeszcze – Piotrze kochany – naucz mnie myśleć i pisać po nowemu! (…) Nikt nie chce dyskusji! (…) Myśli w głowie stłoczone
- jednakże wspólnych problemów nie czują (?) nie zgłębią. Nie gniewajcie się. Was proszę – pilnujcie więcej swego. Ja byłem samotny, - choć kochałem żonę, dzieci, a jednak to niezdarnie. A czas szybko leci! Korzystajcie z książek. Przeglądam nieudanie – by nie być za lenia. W ostatnim liście pisze: Osamotnienie duchowe. U Was inaczej. Całymi dniami, ba tygodniami nie mam możliwości z kim porozmawiać. Jak Ty Piotrze swój talent przelewasz piórem na papier, to ja ogrom myśli społecznych, leżąc – nieraz wiersz – co tu gadać – rzucam na śmiecie.(…) Wybaczcie kochani! Szanujcie się! W ostatniej kartce na Boże Narodzenie napisał: Drogi Piotrze! Nie spiesz się. Zdążymy!
Bohdan Wieczfiński miał osobowość, charakter, cechy te z pewnością pozwoliły mu, pomimo bolesnych strat, przetrwać trudy okresu dwóch wojen światowych  oraz  niezwykle tragiczne okresy po i międzywojnia na Kresach Wschodnich.  I, jak u wielu z nas, pogrom planów i marzeń. Do realizacji tego co pozostało po nich potrzebna jest też, jakże subtelna cecha – charyzma. Czy ją posiadał? Lata życia skutecznie przytępiają ową cechę. Stąd pewna wątpliwość. Za to wrażliwość, dobrą wolę i pewną łagodność, czy życzliwość, łatwiej dostrzec. I tego jestem pewien, że taki był przez całe swoje długie życie. A szczęście -  iluzoryczne i tajemnicze coś, o którym dowiadujemy się dopiero później, albo wcale.
 Zdążył dołączyć do tych wrażliwców w słupskiej Grupie. A przecież każdy z nas to inny bagaż doświadczeń tego samego świata. Właśnie dlatego ujawniłem Jego myśli pisane w listach do mnie, bo był i pozostanie jednym z nas. Mając w pamięci tragiczne i dramatyczne zdarzenia własnej rodziny, dowiadując się o wstrząsających losach Bohdana, m.in. wczesna śmierć matki (10 lat), męczeńska śmierć brata, babki oraz innych członków rodziny, wypędzenia, tułaczka, strach, przerwane studia prawnicze w Wilnie, pobyt w wielu miejscach nie tylko ówczesnej Polski, wreszcie odpowiedzialność za los 8-ga własnych dzieci, chylę czoła i podziwiam. Także, dzięki obecności w Grupie zdążyłem Go poznać trochę bliżej, przy tym warto dodać, iż zaocznie ukończył studia rolnicze w Poznaniu uzyskując stopień inżyniera, na uczelni, którą również i ja ukończyłem.
Mawiał o sobie: Ja, wołyński Poleszuk.
Bohdan Wieczfiński, przeszedł przez życie pełne kolein, zapisując kolejną kartę burzliwej historii Polski. Dzięki Starostwu Powiatowemu Słupsku, a szczególnie staraniom Zbigniewa Babiarza-Zycha, by pod opieką syna bezpiecznie dotarł na spotkanie z młodszymi, piszącymi kolegami „Wtorkowych Spotkań Literackich", zostawił ślad swego poetyckiego talentu. Oto „Powiat Słupski" nr 8-9, wrzesień 2008 – dodatek literacki „Wieś Tworząca":
wiersz pt. Ludowa Kultura

Ludowa kultura – „od podszewki" tak
To nie tylko festyny, zabawy przyśpiewki
To zgoda na co dzień, to życie rodzinne
To zgoda, współpraca i ład w środowisku
Bez pasożytów, nierobów, narkomanów,
Gdzie nikt nikogo po pijanemu nie leje
                                                   po pysku
I nikt obcy w codzienności rażących
                      nie dostrzega braków.

Oraz jedyny ślad w antologii poezji pt. „Gdzie kwitną sny" (Wydawca – Starostwo Powiatowe w Słupsku). Przypomnę jeden z dwóch zamieszczonych tam wierszy (str.304):

O ład prosimy cię Panie

O ład w sercu, duszy oraz własnej głowie
O ład współżycia w czynach i słowie
Prosimy Cię Panie co rządzisz wszechświatem
Byśmy żyć umieli w pojednaniu z bratem
Chroń nas przed nienawiścią do bliźniego swego
Bo jeśli nawet w błędnej woli sądzi
Nie sądźmy bezlitośnie – Bóg sam go osądzi
Jeśli dwulicowiec lub obłudnik może
Prośmy stwórcę o łaskę – o nawróć go Boże…
Niewielkim zwycięstwem jest zniszczyć drugiego
Stokroć większym z wroga zrobić przyjaciela swego
Nie terrorem lecz w dialogu ład osiągnąć można
Gdzie każdy jest przy swoim lecz każdy z ostrożna
Swe poglądy uprawia, drugiego hamuje
Tym wzajemny szacunek, przyjaźń pozyskuje.
Wiersze jako żywo przypominają, nieco od niego młodszego, pochodzącego również z Kresów, także tego roku zmarłego – Jana Wanago, jednego z pierwszych, współtworzących słupską Grupę poetów o chłopskim rodowodzie.
Bohdanowi Wieczfińskiemu do „toastowych" życzeń 100 lat brakło zaledwie 4 miesiące, czyli zaledwie 0,4% matematycznej „bezwzględności’. Aliści, magiczne staje się jej przekroczenie dla wielu. Bez wyjątku, wszyscy zdążamy w tym kierunku, myśląc o tym odważniej lub lękliwie. A póki co, uczmy się życia, pamiętając o gotowych wzorcach (przykładach) wypracowanych przez innych, którym się powiodło, dobrze, jeśli jeszcze za ich życia. Zawsze można poprawiać, gdy trzeba i gdy nam się wydaje, że warto.
Dopisek: o śmierci Bohdana Wieczfińskiego dowiedziałem się od Jego bliskiej rodziny ok. 2 miesiące po fakcie. Zmarł 27 marca 2013 roku, pogrzeb odbył się 30-tego marca na nowym cmentarzu w Słupsku (kw. nr 41).

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.