próbuję stworzyć wyspę
gdzie życie jest sensowne
gdzie wszystko zależy od nas
gdzie prawdziwie mogę się bawić
i gdzie czuję się w pełni człowiekiem
wyjechałam na wyspę
by uratować duszę swoją
by się nie zapolitykować nie stać
pionkiem na szachownicy
by się odnaleźć od nowa
wybrałam życie na wyspie.
co mi to dało?
szansę dowiedzenia się kim jestem
na mojej wyspie jest ładnie
ludzie mądrzy podejmuję mądre decyzje
dbają o innych wyspę siebie
na wyspie pielęgnuje się życie przeszłość pamięć
przejmuje się tym co dzisiaj
i myśli o tym co jutro
na mojej wyspie świeci słońce zawsze kiedy trzeba
i deszcz pada
gdy sucho
Jestem
drzwi bez klamek
zimno ścian i pielęgniarek
zamierające w korytarzach krzyki
wszędobylska woń lizolu leków i depresji
i zapach śmierci przenikający
do dna duszy
i tylko przez nieszczelność okien
słychać śmiech zakochanych
zapomniane już dawno
odgłosy życia
nie chcę odgłosów chcę być
wypalam ostatniego papierosa
wchodzę na parapet
i przypadkiem otwartego okna
i czuję wiatr wolność
jestem