niedaleko Tichanowki
stało się nieszczęście
wieczne odpoczywanie
racz dać jej Panie
umarła wioska
młodzi wyjechali
do miasta
zostało kilku staruszków
na koniec jedna babcia
ratowała wieś
paliła ogień w piecu
karmiła ziarnem kury
piekła bochenki chleba
kładła przy pustych progach
może sąsiadki wrócą
zapach chleba jest mocny
kiedyś starego Irinki
przywrócił na nowo do życia
skazana na porażkę
przyjęła czarną piosenkę
wioska nie może się składać
z jednej tylko babci
pękło lusterko w domu
wygasły kwadraty okien
strzępek wiśniowej kanapy
zachodzi
po wiosce błąka się koń
wyjada ciepło z garnków
węszy
zagląda do studni
nie może
zrozumieć
Syberia 2008