czasem
przez
zapuszczone tory
przejedzie pociąg
a
przez pustkę
w człowieku
miłość
zdarza się
to
naprawdę
w
środę
albo
piątek
niedaleko Tichanowki
niedaleko Tichanowki
stało się nieszczęście
wieczne odpoczywanie
racz dać jej Panie
umarła wioska
młodzi wyjechali
do miasta
zostało kilku staruszków
na koniec jedna babcia
ratowała wieś
paliła ogień w piecu
karmiła ziarnem kury
piekła bochenki chleba
kładła przy pustych progach
może sąsiadki wrócą
zapach chleba jest mocny
kiedyś starego Irinki
przywrócił na nowo do życia
skazana na porażkę
przyjęła czarną piosenkę
wioska nie może się składać
z jednej tylko babci
pękło lusterko w domu
wygasły kwadraty okien
strzępek wiśniowej kanapy
zachodzi
po wiosce błąka się koń
wyjada ciepło z garnków
węszy
zagląda do studni
nie może
zrozumieć
Syberia 2008
mauzoleum
na Placu Czerwonym
w Moskwie
mauzoleum
turyści wyciągają ruble
ciekawość ciała w trumnie
klatki po złym pająku
kusi
na co komu
wesele bez wódki
lato bez słońca
ciało bez duszy
nie wiem
nie byłeś zły
od początku
nikt nie jest
ścigam cię modlitwami
w uliczkach Symbirska
jeszcze przed
pierwszym grzechem
pod
zielonym drzewem
w cieniu cerkwi
most
dobry
z niego chłop
jak nie pije
a
że pije często
trudno
to stwierdzić
na zdjęciu
ślubnym
zwodzony mostek
i grusza
żaden grzech
uwierzyć
w piękno
mgła firanek
osiada nisko
ptaki kołują
w górze
w zdrowiu
i chorobie
chorobie
może
zamiast gruszy
powinni
wybrać wiśnie
rozważy to
jeszcze
na spokojnie
od podwórka
mówisz
do mnie
z drugiej strony
gwiazd
przez krzyczące
radio sąsiada
stukot
miast
mówisz do mnie z drugiej
strony
myśli
okrętu co
w dzieciństwie
się przyśnił
i zgasł
mówisz
do mnie
z drugiej strony
drzew
tyłu domu
jabłek rozrzuconych
niepojęty
jak
smutek jesieni
tak znajomy