Noce burczą jak murzyńskie brzuszki
wyciągamy nogi na pościeli wyciągamy pistolety
celujemy w pół księżyca, tę gorszą połowę,
znów mamy Francję, francuską kuchnię,
pocałunki, filmy, pieski.
Ale nim zaśniesz znowu cię draśnie
wątła wątpliwość pół centa warta:
czy warto było zabijać Abla?