Kiedyś
najsroższą zimą
wyśpiewam słońce lata
Kiedyś
nocą najcichszą
wykrzyczę słowa
wrzawą dnia ukryte
w zakamarkach nieśmiałości
Kiedyś
na poduszce spopielalej
gorącem rozpalonych skroni
przywołam kwiaty
mrozem na szybach malowane
odejdę z bukietem słów
których nie dane mi było
wierszem namalować
w twym sercu
... Kiedyś