Z Marią jest już lepiej
chociaż wciąż dodaje soli do herbaty
ubiera skarpety nie do pary
wychodzi
ze strefy (dys)komfortu
Ma ochotę tańczyć
bez muzyki do taktu
własnej upartości w dążeniu
do zdzierania kolan
Powoli rosną Marii włosy
będę zaplatać jej warkocze
o długości wspomnień
wpinać spinki
z własnych kości
na pamiątkę
że żyłem gdzieś obok