Otwartym oknem nocy
ciszą chłodnego nieba
przychodzisz do mnie
i dłoń przejrzystą kładziesz.
W tkanym blasku
obłoku wiosennej sfery
spływasz szelestem
dźwiękiem kaprysu
Wróżby twe na mnie spadają
a łza pokornie stygnie
na brzegu złotego cienia.