Archiwum

Janina Kwiek-Osiowska - Śpieszmy się

0 Dislike0
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Ksiądz Jan Twardowski (1916-2006) to niewątpliwie najbardziej znany i najwartościowszy, oryginalny, współczesny poeta religijny w Polsce. Spod Jego pióra wyszły wiersze wydane po roku 1939 w tomikach: Wiersze , Znaki ufności (1970), Zeszyt w kratkę , Rozmowy z dziećmi i nie tylko z dziećmi (1973), Poezje wybrane , W kolejce do nieba, Niebieskie okulary, Rachunek dla dorosłego (1982), Który stwarzasz jagody,  (1983), Nie przyszedłem nawracać. Wiersze (1937-85), Nowy zeszyt w kratkę, Na osiołku  (1986), Zapisane w brulionie (1986, 1988, 1989), Patyki i patyczki (1987, 1988, 1988), Stukam do nieba, Sumienie ruszyło i nowe wiersze. Taka ludzka (1990), Są to w przeważającej większości poezje, oraz utwory dla dzieci i rozmyślania. Mająca spadkobiercze prawa autorskie Aleksandra Iwanowska z Sopotu dba o to, by nadal popularyzować tę wspaniałą twórczość i ukazują coraz to nowe opracowania tej poezji. Chwała Jej za to.

 

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko to co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie  że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego

Nie  bądź  pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności, wciąż słabsze od jednej
tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby wiedzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno...

(Jan Twardowski znów najpiękniejszy w Polsce jest lipiec nad rzeką …,  wiersze i proza w wyborze Jerzego Skwary, Wydawnictwo UNIA, Katowice 2002, s. 241)

Wiersz, którego początkowe słowa to, Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą… to jakby symbol twórczości poety, jest to synteza popularyzowanych przez Poetę idei i przesłań. Słowa tego wiersza są znane większości Polaków, to rzadko się zdarza (najczęściej Polacy odwołują się do bardzo trafnych słów poety z XIX wieku Cypriana Kamila Norwida). Poeta w tym wierszu zwraca się spokojnie do nas ludzi i do siebie samego i prosi nas byśmy pamiętali o tym, że czas coraz to przyspiesza swój bieg i nasze życie mija bardzo szybko, więc kochajmy innych póki czas, póki żyją  Refleksja ta zjawiła się w myśli Poety po śmierci, młodszej od Niego, polskiej poetki Anny Kamińskiej w 1986 roku, ale dotyczy wszystkich żyjących ludzi i jest to ważna wiedza życiowa.

Poeta bardzo skrótowo, symbolicznie ale trafnie pisze, o tym, co po sobie ludzie zostawiają: buty i głuchy telefon, co poeta wyraża w słowach języka potocznego  w ten sposób sygnalizując, powszechność zjawiska.

Żyjemy obecnie zbyt intensywnie i dlatego Jan Twardowski zwraca naszą uwagę na szereg zjawisk, których zupełnie nie zauważamy, np.: na to, że to co nieważne jak krowa się wlecze, a najważniejsze tak prędkie że nagłe się staje; Normalna cisza dziś to cisza nieznośna, bo wszędzie królują głośne rozmowy, śmiechy i krzyki, wszędzie szum i różne odgłosy, jakie sprawia cywilizacyjny rozwój; czystość urodzona (bywa) z rozpaczy spowodowanej czyimś odejściem. W tym fragmencie wiersza zaskakują nas; stylizacja na język potoczny np. w porównaniu nieważnego, (co jak) krowa się wlecze; zaskakujące są tu także prawdy zawarte w o nasze dążenie do epitetach, np.: cisza normalna (to cisza) nieznośna.

W drugiej części wiersza Autor przestrzega nas przed np. tym  żeby nie wierzyć w to, że się ma czas, bo to jest pewność niepewna (specjalne skojarzenie wyrazów), która zabiera nam wrażliwość i te prawdę porównuje do nieszczęścia które przychodzi jednocześnie jak patos i humor, oraz do dwu namiętności wciąż słabszych od jednej.

W dalszej części wiersza Ksiądz Jan zdradza swą nieprzeciętnie wielką znajomość przyrody, zwłaszcza świata zwierząt, co najlepiej prezentuje Jego wiersz do Świętego Franciszka (s. 20) nazywający dźwięki, jakie wydają zwierzęta i w omawianym wierszu pisząc: drozd milknie w lipcu.

Na uwagę zasługują porównania szybkości momentu odchodzenia ludzi z tego świata - do: jak drozd milką w maju, jak dźwięk trochę niezgrabny, jak suchy ukłon.

I jeszcze kilka uwag  uwaga Mistrza Jana odnoszących się do ludzkiego życia:
- żeby wiedzieć naprawdę (trzeba) zamknąć oczy;
- większym ryzykiem (jest) rodzić się niż umrzeć.

Wiersz kończy wynikająca z rozważań w nim zawartych, prawda: kochamy wciąż za mało!

Ten refleksyjny i pouczający nas o życiu w dzisiejszej dobie wiersz, wskazuje na dużą znajomość życia przez Jana Twardowskiego – duszpasterza i poetę i  na Jego wielką troskę o naszą ludzką świadomość tego, że mamy przestrzegać przykazania Miłuj bliźniego swego, jak siebie samego! i do nie odkładania tego na czas nieokreślony.

Wydawca: Towarzystwo Inicjatyw Kulturalnych - akant.org
We use cookies

Na naszej stronie internetowej używamy plików cookie. Niektóre z nich są niezbędne dla funkcjonowania strony, inne pomagają nam w ulepszaniu tej strony i doświadczeń użytkownika (Tracking Cookies). Możesz sam zdecydować, czy chcesz zezwolić na pliki cookie. Należy pamiętać, że w przypadku odrzucenia, nie wszystkie funkcje strony mogą być dostępne.