Pewnej niedzieli wzięłam do ręki
twój bardzo zaskoczony palec.
- Dotknij tutaj.
Czujesz?
- Masz dołek w prawej piszczeli.
Musiałaś dzieckiem będąc,
niesfornym i nieuważnym,
nierozsądnym i nieprzewidywalnym
równie co nieprzewidującym,
uderzyć i wyszczerbić.
Bardzo mi przykro.
Z nami koniec. Absolutnie
i nieodwołalnie.
Pocierając stopą
o wydepilowaną skórę
wyczuję niedoskonałość.
Uszczerbek.
Brak.
Jesteś mi niekompletna,
jakby odjęto ci rozum, pierś, albo rękę.
W tym miejscu pończocha
będzie marszczyć się brzydko,
wręcz nieestetycznie.
Bardzo mi przykro, doprawdy.
Powinnaś jednak wiedzieć,
o takich sprawach trzeba informować.
Przecież to może być dziedziczne,
albo nie.
O tym się rozmawia na długo przed
i decyduje po gruntownym
rozpatrzeniu sprawy.
Bardzo mi przykro.
Pomogę tobie i uszczerbkowi
spakować się,
jeśli chcesz.